Napisz list do nauczyciela, w którym opiszesz swój weekend. Na A4. Daję Naj.
kamil7195
Szanowny Nauczycielu. Moje plany na weekend wyglądają następująco : W Piątek wieczorem pojadę odwiedzić moich dziadków. W Sobotę po południu po powrocie od rodziny do kolegi/koleżanki. Po powrocie odrobię zadanie. W Niedziele rano pójdę do kościoła, następnie zjem obiad i pouczę się, a potem pooglądam telewizję oraz pogram na komputerze. Serdecznie pozdrawiam. Uczennica Szkoły ...... w ....... ..........
Mam nadzieję że pomogłem w miejsce kropek wstawisz rodzaj szkoły oraz miejscowość i imię.
8 votes Thanks 3
nutcoco
Drogi Panie/ Pani... Ten weekend poświęciłam na pomaganiu rodzinie. W piątek, po szkole odrobiłam wszystkie zadania. Chciałam mnieć juz nauke z głowy, aby przez dwa dni mnieć wolne. W sobotę pojechałam z mamą do babci na wieś. Na miejscu mama i babcia zabrały się za robienie ciasta, gdyż w niedziele miała przyjachać cała rodzina : wujek Tomek, ciocia Kasia, dziadek Franek, kuzyni i tata. Ja postanowiłam, iż wyręcze babcie w gospodarstwie. Najpierw poszłam nakarmić kury. Nasypałam ziarna do wiaderka i ruszyłam w stronę kurnika. Zauważyłam, że wszystkie te zwierzaki są na wybiegu. Gdy doszłam na miejsce wysypałam pokarm do pojemnika. Odrazu zauważyłam jak kury biegną głodne. Następnie poszłam do stajni, aby umyć klacz. Wyprowadziłam ją z boksu na pole i uwiązałam ją obok drzewa. Stała spokojnie. Poszłam ponownie do stajni, aby wziąść węża z wodą i wiadro, do którego miałam zamiar nalać wody z mydłem. Szukałam tej drugiej rzeczy ponad 10 min., gdyż nie mogłam go znaleźć. Nagle dostrzegłam go w stogu siana. Zadowolona ruszyłam w stronę uwiązanego konia. Gdy jednak wyszłam ze stajni spostrzegłam, iż klaczy nie ma ! Zaczełam badać wzrokiem cały choryzont, jednak nigdzie jej nie dostrzegałam. Nagle usłyszałam, jak coś durzego wpadło do wody. Wypuściłam wiadro i węża z rąk i pobiegłam prędko za dom w stronę pobliskiej rzeki. Przerażona ujrzałam Kler (klacz) pływającom w wodzie. Myślałam, że utonie! Ruszyłam szybkim krokiem, drętwa jak martwa, w stronę domu. W kuchni powiedziałąm wszystko mamie i babci co się wydarzyło. Obie zaśmiały się i powiedziały, iż Kler nie utonie ponieważ konie umią pływać. Zaczęłam się głupio śmiać i udałam sie nad rzekę. Klacz widząc mnie szybko wyszła mokra z wody. Gdy juz stała obok mnie otrzepała się, chlapiąc mnie. W niedzielę postanowiłam ubarwnić sobie weekend, więc poszłam do miasta. Liczyłam, że będzie tam pare dobrych sklepów, w których można będzie kupić niezbędne rzeczy. O dziwo! W mieście nie było żadnych sklepów - na ich miejscu stały stragany! Zawstydzona, poszłam w stronę chandlarzy i kupiłam pare rzeczy. Wieczorem zjechała się rodzina. Wszyscy chwalili ciasta i inne potrawy. Jednak najdłuższym tematem do rozmów, była moja przygoda z Kler.
Uczennica Szkoły.... ( w miejsce kromek nr. Twojej szkoły), Pozdrawiam.
Na początku tego listu, chciałabym Paną serdeznie pozdrowić. W tym liście opiszę Pani swój długii weekend, który spędziłam nad morzem. W piątek po szkole poszłam do domu, zjadłam obiad i od razu zrobiłam zadania, które Panie nauczycielki nam zadały. W sobotę o 6 rano, wyjechaliśmy do Niechorza koło Rewala. Dojechaliśmy tam około godziny 9:30. Pojechalismy do naszego Hotelu z pięknym widokiem na Bałtyk. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy szukać muszelek,gdyż jest ich tam bardzo wiele. Kąpaliśmy się w morzu pełnym meduz (nieparzących). Gdy była godzina 14:25 poszliśmy na obiad. Potem do Hotelu, gdzie czekało na nas suszenie włosów i wieszanie ciuchów. Gdy była 19:30 włączyliśmy TV i oglądneliśmy wiadomości z kraju. jak już zapadła ciemna noc położyliśmy się do łóżek. W niedzielę poszliśmy do pobliskiego kościoła na mszę o 8:30. Potem poszliśmy zwiedzić Rewal. Zajęło to nam do 16:12. Poszliśmy do baru, w którym była Kasia. Nowa koleżanka, którą poznałam. Wymieniłyśmy się telefonami i e-mailami. Po obiedzie poszliśmy do Hotelu zabrać rzeczy i wyjechaliśmy około godziny 17:50. Wróciliśmy na godzinę 21:20. I tak spędziłam swój wspaniały weekend. Pozdraiwam.
Moje plany na weekend wyglądają następująco :
W Piątek wieczorem pojadę odwiedzić moich dziadków.
W Sobotę po południu po powrocie od rodziny do kolegi/koleżanki.
Po powrocie odrobię zadanie.
W Niedziele rano pójdę do kościoła, następnie zjem obiad i pouczę się, a potem pooglądam telewizję oraz pogram na komputerze.
Serdecznie pozdrawiam. Uczennica Szkoły ...... w ....... ..........
Mam nadzieję że pomogłem w miejsce kropek wstawisz rodzaj szkoły oraz miejscowość i imię.
Ten weekend poświęciłam na pomaganiu rodzinie. W piątek, po szkole odrobiłam wszystkie zadania. Chciałam mnieć juz nauke z głowy, aby przez dwa dni mnieć wolne.
W sobotę pojechałam z mamą do babci na wieś. Na miejscu mama i babcia zabrały się za robienie ciasta, gdyż w niedziele miała przyjachać cała rodzina : wujek Tomek, ciocia Kasia, dziadek Franek, kuzyni i tata. Ja postanowiłam, iż wyręcze babcie w gospodarstwie. Najpierw poszłam nakarmić kury. Nasypałam ziarna do wiaderka i ruszyłam w stronę kurnika. Zauważyłam, że wszystkie te zwierzaki są na wybiegu. Gdy doszłam na miejsce wysypałam pokarm do pojemnika. Odrazu zauważyłam jak kury biegną głodne. Następnie poszłam do stajni, aby umyć klacz. Wyprowadziłam ją z boksu na pole i uwiązałam ją obok drzewa. Stała spokojnie. Poszłam ponownie do stajni, aby wziąść węża z wodą i wiadro, do którego miałam zamiar nalać wody z mydłem. Szukałam tej drugiej rzeczy ponad 10 min., gdyż nie mogłam go znaleźć. Nagle dostrzegłam go w stogu siana. Zadowolona ruszyłam w stronę uwiązanego konia. Gdy jednak wyszłam ze stajni spostrzegłam, iż klaczy nie ma ! Zaczełam badać wzrokiem cały choryzont, jednak nigdzie jej nie dostrzegałam. Nagle usłyszałam, jak coś durzego wpadło do wody. Wypuściłam wiadro i węża z rąk i pobiegłam prędko za dom w stronę pobliskiej rzeki. Przerażona ujrzałam Kler (klacz) pływającom w wodzie. Myślałam, że utonie! Ruszyłam szybkim krokiem, drętwa jak martwa, w stronę domu. W kuchni powiedziałąm wszystko mamie i babci co się wydarzyło. Obie zaśmiały się i powiedziały, iż Kler nie utonie ponieważ konie umią pływać. Zaczęłam się głupio śmiać i udałam sie nad rzekę. Klacz widząc mnie szybko wyszła mokra z wody. Gdy juz stała obok mnie otrzepała się, chlapiąc mnie.
W niedzielę postanowiłam ubarwnić sobie weekend, więc poszłam do miasta. Liczyłam, że będzie tam pare dobrych sklepów, w których można będzie kupić niezbędne rzeczy. O dziwo! W mieście nie było żadnych sklepów - na ich miejscu stały stragany! Zawstydzona, poszłam w stronę chandlarzy i kupiłam pare rzeczy. Wieczorem zjechała się rodzina. Wszyscy chwalili ciasta i inne potrawy. Jednak najdłuższym tematem do rozmów, była moja przygoda z Kler.
Uczennica Szkoły.... ( w miejsce kromek nr. Twojej szkoły),
Pozdrawiam.
Droga Pani Matyldo!
Na początku tego listu, chciałabym Paną serdeznie pozdrowić. W tym liście opiszę Pani swój długii weekend, który spędziłam nad morzem. W piątek po szkole poszłam do domu, zjadłam obiad i od razu zrobiłam zadania, które Panie nauczycielki nam zadały. W sobotę o 6 rano, wyjechaliśmy do Niechorza koło Rewala. Dojechaliśmy tam około godziny 9:30. Pojechalismy do naszego Hotelu z pięknym widokiem na Bałtyk. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy szukać muszelek,gdyż jest ich tam bardzo wiele. Kąpaliśmy się w morzu pełnym meduz (nieparzących). Gdy była godzina 14:25 poszliśmy na obiad. Potem do Hotelu, gdzie czekało na nas suszenie włosów i wieszanie ciuchów. Gdy była 19:30 włączyliśmy TV i oglądneliśmy wiadomości z kraju. jak już zapadła ciemna noc położyliśmy się do łóżek. W niedzielę poszliśmy do pobliskiego kościoła na mszę o 8:30. Potem poszliśmy zwiedzić Rewal. Zajęło to nam do 16:12. Poszliśmy do baru, w którym była Kasia. Nowa koleżanka, którą poznałam. Wymieniłyśmy się telefonami i e-mailami. Po obiedzie poszliśmy do Hotelu zabrać rzeczy i wyjechaliśmy około godziny 17:50. Wróciliśmy na godzinę 21:20.
I tak spędziłam swój wspaniały weekend. Pozdraiwam.
Paulina Terak.