Dzięki za ostatni list , zaskoczyłeś mnie . Jestem teraz na nartach . Troche sie nudzę , bo miałem przygodę i złamałem nogę i siedzę w domu .
Opowiem ci tą przygodę. Pewnego dnia wybrałem się kolegami na narty. Zjeżdżaliśmy sobie z górki , a w pewnym momencie , gdy zjeżdżałem przewróciłem się i spdła na mnie wielka kula. Złamałem sobie nogę .Mama na mnie krzyczała, że byłem nieostrożny . Teraz wszyscy poszli na narty a ja leże przed telewizoorem .
Troche tęsknię za naszymi wgłupami . Ale niedługo wracam .
Na samym poczatku tego listu pragne Cie ogromnie pozdrowić i zapytać co u ciebie ? Jak wiesz pisalam Ci ze 1 lutego wyjechalam na narty. Razem z rodzicami wyruszylismy o swicie, po okolo 6 godzinach dojechalismy na miejsce do Zakopanego. Tam rodzice wynajeli nam hotel, sam widok gor byl bardzo piekny. Pierwszego dnia poszlismy na spcer na Krupówki, widzielismy piekne widoki. Drugiego dnia pojechalismy na wyciag saneczkowy i tak przez tydzien zwiedzilismy kilka ciekwych miejsc w Zakopanem. Nadal wszystko bylo by wporzadku gdyby nie to ze pewnego razu poszlismy na narty. Niestety ja nie umiem jezdzic na nartach ale chcialam sie nauczyc. Rodzice wypozyczyli sprzet : narty, kijki kaski i inne potrzebne rzeczy do jazdy. Mielismy swietnego instruktora, ktory uczyl mnie jezdzic niestety przez moja nieuwage za szybko sie rozpedzilam i wyladowalam na sniegu ze zlamana noga. Przyjechalo pogotowie gorskie i zabrali mnie wraz z rodzicami do pobliskiego szpitala. Jak wiadomo skoro mialam zlamana noge musieli mi ja wlozyc w gips i tak sie skonczyla moja wycieczka i przygoda z gorami i z nartami. Teraz jeszcze jestem w hotelu poniewaz mielismy byc w gorach 2 tygodnie, ale i tak nie zaluje mimo mojego wypadku. Ciesze sie ze moglam zwiedzic troche Zakopanego i zobaczyc sliczne krajobrazy. Mam rowniez wiele zdjec kiedy przyjade z checia Ci je pokaze.
PS. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i twoja rodzine oraz naszych wspolnych znajomych. Trzymaj sie cieplo.
Kolezanka Kasia
Mam nadzieje ze pomoglam, staralam sie jak moglam. Pozdrawiam.
Cześć Tomek !
Dzięki za ostatni list , zaskoczyłeś mnie . Jestem teraz na nartach . Troche sie nudzę , bo miałem przygodę i złamałem nogę i siedzę w domu .
Opowiem ci tą przygodę. Pewnego dnia wybrałem się kolegami na narty. Zjeżdżaliśmy sobie z górki , a w pewnym momencie , gdy zjeżdżałem przewróciłem się i spdła na mnie wielka kula. Złamałem sobie nogę .Mama na mnie krzyczała, że byłem nieostrożny . Teraz wszyscy poszli na narty a ja leże przed telewizoorem .
Troche tęsknię za naszymi wgłupami . Ale niedługo wracam .
Cześć .
Zakopane 15.02.2011
Drogi Kacprze !
Na samym poczatku tego listu pragne Cie ogromnie pozdrowić i zapytać co u ciebie ? Jak wiesz pisalam Ci ze 1 lutego wyjechalam na narty. Razem z rodzicami wyruszylismy o swicie, po okolo 6 godzinach dojechalismy na miejsce do Zakopanego. Tam rodzice wynajeli nam hotel, sam widok gor byl bardzo piekny. Pierwszego dnia poszlismy na spcer na Krupówki, widzielismy piekne widoki. Drugiego dnia pojechalismy na wyciag saneczkowy i tak przez tydzien zwiedzilismy kilka ciekwych miejsc w Zakopanem. Nadal wszystko bylo by wporzadku gdyby nie to ze pewnego razu poszlismy na narty. Niestety ja nie umiem jezdzic na nartach ale chcialam sie nauczyc. Rodzice wypozyczyli sprzet : narty, kijki kaski i inne potrzebne rzeczy do jazdy. Mielismy swietnego instruktora, ktory uczyl mnie jezdzic niestety przez moja nieuwage za szybko sie rozpedzilam i wyladowalam na sniegu ze zlamana noga. Przyjechalo pogotowie gorskie i zabrali mnie wraz z rodzicami do pobliskiego szpitala. Jak wiadomo skoro mialam zlamana noge musieli mi ja wlozyc w gips i tak sie skonczyla moja wycieczka i przygoda z gorami i z nartami. Teraz jeszcze jestem w hotelu poniewaz mielismy byc w gorach 2 tygodnie, ale i tak nie zaluje mimo mojego wypadku. Ciesze sie ze moglam zwiedzic troche Zakopanego i zobaczyc sliczne krajobrazy. Mam rowniez wiele zdjec kiedy przyjade z checia Ci je pokaze.
PS. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i twoja rodzine oraz naszych wspolnych znajomych. Trzymaj sie cieplo.
Kolezanka Kasia
Mam nadzieje ze pomoglam, staralam sie jak moglam. Pozdrawiam.