List swój zacznę od słów pełnych pochwały dla Pana i talentu, którym wykazał się Pan w swojej książce "Chłopcy z Placu Broni". Losy bohaterów - chłopców, którzy zwykły plac, opuszczony i zagracony kawałek ziemi traktowali jako własną, pewnego rodzaju, ojczyznę sprawiły, że sam wielokrotnie podczas czytania książki zatęskniłem do takich przygód. Utożsamiałem się z bohaterami, razem z nimi walczyłem, podkradałem się, razem z nimi przeżywałem silnie każdy kolejny dzień. Z zapartym tchem śledziłem następne wyprawy na Plac Broni, bitwy i potyczki stoczone w obronie honoru z często o wiele silniejszymi i starszymi chłopcami. Dla nich to nie była tylko zabawa, ale drugie być może nawet lepsze życie od tego jakie mieli w domu. Panie Molnar! Nie ukrywam, że bardzo wzburzyło mnie zakończenie książki, kiedy dzielny i heroiczny Nemeczek umiera, zostawiając przyjaciół i przeżyte razem chwile. Ilekroć czytam książkę, nie mogę pogodzić się z tą więlką niesprawiedliwością i śmiercią jak dla mnie jedynego chłopca, który wśród nich wszystkich wykazał się największym męstwem i determinacją. Kiedy inni tracili już nadzieję, to właśnie Nemeczek potrafił podnieść ich na duchu i dokonać ogromnego, bohaterskiego czynu. Można dosłownie stwierdzić, że oddał życie nie za kawałek placu, a którym wkrótce miały stanąć nowe budynki, ale za ideały, jakimi żyli jego przyjaciele oraz wrogowie - za odwagę, honor i prawo do szczęścia wśród najbliższych sobie ludzi. Zdaję sobie sprawę, że moja prośba nie jest łatwa, ale usilnie błagam Pana, aby zmienił Pan zakończenie książki i dał Nemeczkowi żyć, nawet za cenę utraty Placu Broni. W końcu nie miejsce zabaw i spotkań jest ważne, ale przyjaciele i towarzysze tej zabawy. Proponuję zatem, aby w dalszej fabule zakończenia sprawić, że chłopcy znów będą razem szczęśliwi, że w końcu dojdzie do pogodzenia się drużyn Janosza Boki i Feriego Acza, złączonych razem cierpieniem z powodu stanu, w jakim znalazł się Nemeczek, stanu, w jakim znalazł się z ich powodu i dziecinnej wojny między dwoma obozami. Proszę bardzo, aby uzdrowił pan Nemeczka i dał się cieszyć wszystkim czytelnikom z wesołego zakończenia książki. PROSZĘ DASAZ NAJ
Szanowny Panie Molnar!
List swój zacznę od słów pełnych pochwały dla Pana i talentu, którym wykazał się Pan w swojej książce "Chłopcy z Placu Broni". Losy bohaterów - chłopców, którzy zwykły plac, opuszczony i zagracony kawałek ziemi traktowali jako własną, pewnego rodzaju, ojczyznę sprawiły, że sam wielokrotnie podczas czytania książki zatęskniłem do takich przygód. Utożsamiałem się z bohaterami, razem z nimi walczyłem, podkradałem się, razem z nimi przeżywałem silnie każdy kolejny dzień.
Z zapartym tchem śledziłem następne wyprawy na Plac Broni, bitwy i potyczki stoczone w obronie honoru z często o wiele silniejszymi i starszymi chłopcami. Dla nich to nie była tylko zabawa, ale drugie być może nawet lepsze życie od tego jakie mieli w domu.
Panie Molnar! Nie ukrywam, że bardzo wzburzyło mnie zakończenie książki, kiedy dzielny i heroiczny Nemeczek umiera, zostawiając przyjaciół i przeżyte razem chwile. Ilekroć czytam książkę, nie mogę pogodzić się z tą więlką niesprawiedliwością i śmiercią jak dla mnie jedynego chłopca, który wśród nich wszystkich wykazał się największym męstwem i determinacją. Kiedy inni tracili już nadzieję, to właśnie Nemeczek potrafił podnieść ich na duchu i dokonać ogromnego, bohaterskiego czynu. Można dosłownie stwierdzić, że oddał życie nie za kawałek placu, a którym wkrótce miały stanąć nowe budynki, ale za ideały, jakimi żyli jego przyjaciele oraz wrogowie - za odwagę, honor i prawo do szczęścia wśród najbliższych sobie ludzi.
Zdaję sobie sprawę, że moja prośba nie jest łatwa, ale usilnie błagam Pana, aby zmienił Pan zakończenie książki i dał Nemeczkowi żyć, nawet za cenę utraty Placu Broni. W końcu nie miejsce zabaw i spotkań jest ważne, ale przyjaciele i towarzysze tej zabawy. Proponuję zatem, aby w dalszej fabule zakończenia sprawić, że chłopcy znów będą razem szczęśliwi, że w końcu dojdzie do pogodzenia się drużyn Janosza Boki i Feriego Acza, złączonych razem cierpieniem z powodu stanu, w jakim znalazł się Nemeczek, stanu, w jakim znalazł się z ich powodu i dziecinnej wojny między dwoma obozami. Proszę bardzo, aby uzdrowił pan Nemeczka i dał się cieszyć wszystkim czytelnikom z wesołego zakończenia książki.
PROSZĘ DASAZ NAJ