Legenda o powstaniu Kielc wiąże się z osobą Mieszka, syna króla Bolesława Śmiałego. Według przekazów młody następca tronu pewnego razu polował w świętokrzyskich lasach. W trakcie gonitwy za zwierzyną, Mieszko odłączył się od kompanów i zabłądził w puszczy. Nastawał zmierzch, toteż mocno przestraszony młodzian postanowił przenocować pod jednym z drzew. W nocy przyśniło mu się, ze napadła go banda zbójecka. Nasz niedoszły monarcha pewnie przegrałby starcie z dużo silniejszym przeciwnikiem, jednak we śnie nagle doznał uczucia nadprzyrodzonej mocy, która pozwoliła mu pokonać napastników. Ostatni z bandytów pozostałych na placu boju poddał się księciu.
Po walce Mieszko poczuł wielkie pragnienie. Chytry rozbójnik podał księciu miedzianą buteleczkę. Po wypiciu zawartości młody wojownik doznał uczucia straszliwego palenia w ustach. Nie mogąc wytrzymać bólu, ruszył natychmiast na poszukiwanie wody, która ugasiłaby żar tlący się gardle. Nagle dostrzegł dziwną jasność w pobliskich zaroślach. Gdy podszedł do miejsca, gdzie widniała tajemnicza poświata, ukazał mu się Św. Wojciech, misjonarz - męczennik, uznany później za jednego z Patronów Polski. Oniemiały Mieszko upadł na kolana przed świętym, który litując się nad wojownikiem, dotknął pastorałem ziemi. Z miejsca, którego dotknęła laska św. Wojciecha w cudowny sposób wypłynął strumyczek. Mieszko zanurzył w nim twarz, by ugasić pragnienie, a w tym czasie postać świętego rozpłynęła się w powietrzu.
Po przebudzeniu, książę obok miejsca swojego odpoczynku zobaczył strumień, jaki śnił mu się ostatniej nocy. Chwile później, odnaleźli go jego towarzysze łowów. Wdzięczny Książę, przypisał swoje ocalenie łasce bożej i obiecał, ze w podzięce za ratunek zbuduje w miejscu objawienia kościół pod wezwaniem św. Wojciecha.
Świątynia, która powstał w następstwie cudownych wizji Mieszka, stoi po dziś dzień. Jednak nie otacza go już nieprzebyta puszcza. Teraz znajduje się w centrum ruchliwego miasta, które na przestrzeni wieków wyrosło wokół kościoła. A skąd wzięła się nazwa Kielce? Zgodnie z legendą, w miejscu objawienia, książę odnalazł wielkie kły, należące do tajemniczego zwierzęcia, nieznanego ówczesnym ludziom. Właśnie od tych kłów, nową osadę zaczęto określać mianem Kiełc. Z biegiem czasu nazwa uległa uproszczeniu i przybrała współczesną formę - Kielce. Z kolei strumień z wodą, po której Mieszko odzyskał siły, nazwano Silnicą.
Podania głoszą, że wielkie kły wisiały przez jakiś czas na jednej ze ścian świątyni, lecz teraz nikt już nie wie gdzie się znajdują.
Legenda o powstaniu Kielc wiąże się z osobą Mieszka, syna króla Bolesława Śmiałego. Według przekazów młody następca tronu pewnego razu polował w świętokrzyskich lasach. W trakcie gonitwy za zwierzyną, Mieszko odłączył się od kompanów i zabłądził w puszczy. Nastawał zmierzch, toteż mocno przestraszony młodzian postanowił przenocować pod jednym z drzew. W nocy przyśniło mu się, ze napadła go banda zbójecka. Nasz niedoszły monarcha pewnie przegrałby starcie z dużo silniejszym przeciwnikiem, jednak we śnie nagle doznał uczucia nadprzyrodzonej mocy, która pozwoliła mu pokonać napastników. Ostatni z bandytów pozostałych na placu boju poddał się księciu.
Po walce Mieszko poczuł wielkie pragnienie. Chytry rozbójnik podał księciu miedzianą buteleczkę. Po wypiciu zawartości młody wojownik doznał uczucia straszliwego palenia w ustach. Nie mogąc wytrzymać bólu, ruszył natychmiast na poszukiwanie wody, która ugasiłaby żar tlący się gardle. Nagle dostrzegł dziwną jasność w pobliskich zaroślach. Gdy podszedł do miejsca, gdzie widniała tajemnicza poświata, ukazał mu się Św. Wojciech, misjonarz - męczennik, uznany później za jednego z Patronów Polski. Oniemiały Mieszko upadł na kolana przed świętym, który litując się nad wojownikiem, dotknął pastorałem ziemi. Z miejsca, którego dotknęła laska św. Wojciecha w cudowny sposób wypłynął strumyczek. Mieszko zanurzył w nim twarz, by ugasić pragnienie, a w tym czasie postać świętego rozpłynęła się w powietrzu.
Po przebudzeniu, książę obok miejsca swojego odpoczynku zobaczył strumień, jaki śnił mu się ostatniej nocy. Chwile później, odnaleźli go jego towarzysze łowów. Wdzięczny Książę, przypisał swoje ocalenie łasce bożej i obiecał, ze w podzięce za ratunek zbuduje w miejscu objawienia kościół pod wezwaniem św. Wojciecha.
Świątynia, która powstał w następstwie cudownych wizji Mieszka, stoi po dziś dzień. Jednak nie otacza go już nieprzebyta puszcza. Teraz znajduje się w centrum ruchliwego miasta, które na przestrzeni wieków wyrosło wokół kościoła. A skąd wzięła się nazwa Kielce? Zgodnie z legendą, w miejscu objawienia, książę odnalazł wielkie kły, należące do tajemniczego zwierzęcia, nieznanego ówczesnym ludziom. Właśnie od tych kłów, nową osadę zaczęto określać mianem Kiełc. Z biegiem czasu nazwa uległa uproszczeniu i przybrała współczesną formę - Kielce. Z kolei strumień z wodą, po której Mieszko odzyskał siły, nazwano Silnicą.
Podania głoszą, że wielkie kły wisiały przez jakiś czas na jednej ze ścian świątyni, lecz teraz nikt już nie wie gdzie się znajdują.