nie jestem AŻ tak dobra w pisaniu opowiadań, ale mogę podpowiedzieć o kim możesz napisać - może dzień z życia Balladyny i Aliny? :D Są siostrami, ale różnią się od siebie praktycznie wszystkim. :P
Pewnego dnia podeszłam do lodówki. Jak codzień zresztą. Obowiązuje mnie dieta, ale kiedy zobaczyłam słoiczek z Nutellą na jednej z półek od razu pomyślałam "mniam!".
Nagle zobaczyłam na moim lewym ramieniu małego grubaska z mikroskopijnymi różkami. Na jego twarzy dało się zauważyć kilka pryszczy, poza tym nosił okulary. Wielkie, grube szkła. Cały czas mówił tylko: "Jedz! No co ci szkodzi? Jedna kanapeczka!".
Natomiast na prawym pojawiła się piękna, zdrowa i szczupła dziewczyna z długimi, gęstymi włosami. Pobłyskiwało od niej jakieś dziwne światło. Była ubrana w wiosenną sukienkę i trzymała w ręce malutką kanapką z sałatą, pomidorem i plasterkiem sera. Powiedziała tylko: "Jedna kanapeczka, druga, trzecia, a co tam jeszcze czwarta! Przecież nic ci się nie stanie! Najwyżej zgrubniesz! " . Sarkazm był wyczuwalny na kilometr.
Wiedziałam, co chciała przez to powiedzieć. Spojrzałam na nizszą półkę. Leżały na niej składniki potrzebne do zrobienia kanapki, którą miała ta dziewczyna. Z uśmiechem, choć też z żalem o stracie słodyczy Nutelli, podjęłam decyzję o zjedzeniu na śniadanie wiosennej kanapki. Niech stracę - najlepiej kilogramy!
Może być? :P Jak tak, to powiedz co dostałaś za to ;)
nie jestem AŻ tak dobra w pisaniu opowiadań, ale mogę podpowiedzieć o kim możesz napisać - może dzień z życia Balladyny i Aliny? :D Są siostrami, ale różnią się od siebie praktycznie wszystkim. :P
Pewnego dnia podeszłam do lodówki. Jak codzień zresztą. Obowiązuje mnie dieta, ale kiedy zobaczyłam słoiczek z Nutellą na jednej z półek od razu pomyślałam "mniam!".
Nagle zobaczyłam na moim lewym ramieniu małego grubaska z mikroskopijnymi różkami. Na jego twarzy dało się zauważyć kilka pryszczy, poza tym nosił okulary. Wielkie, grube szkła. Cały czas mówił tylko: "Jedz! No co ci szkodzi? Jedna kanapeczka!".
Natomiast na prawym pojawiła się piękna, zdrowa i szczupła dziewczyna z długimi, gęstymi włosami. Pobłyskiwało od niej jakieś dziwne światło. Była ubrana w wiosenną sukienkę i trzymała w ręce malutką kanapką z sałatą, pomidorem i plasterkiem sera. Powiedziała tylko: "Jedna kanapeczka, druga, trzecia, a co tam jeszcze czwarta! Przecież nic ci się nie stanie! Najwyżej zgrubniesz! " . Sarkazm był wyczuwalny na kilometr.
Wiedziałam, co chciała przez to powiedzieć. Spojrzałam na nizszą półkę. Leżały na niej składniki potrzebne do zrobienia kanapki, którą miała ta dziewczyna. Z uśmiechem, choć też z żalem o stracie słodyczy Nutelli, podjęłam decyzję o zjedzeniu na śniadanie wiosennej kanapki. Niech stracę - najlepiej kilogramy!
Może być? :P Jak tak, to powiedz co dostałaś za to ;)