Napisz jakieś opowiadanie , wypracowanie cokolwiek , w którym będzie 150-300 słów.
Doggie55
„Mój wymarzony dom”. Opisuję mój wymarzony dom, który miałabym w przyszłości. Nie byłyby o zwykłe cztery ściany obok kilku drzewek, i psa na łańcuchu, lecz magiczny dom pełen miłości i bezpieczeństwa, urządzony według moich szalonych pomysłów. Znajdowałby się na wzgórzu, z którego rozciągałaby się panorama na leżące poniżej okolice i doliny. Dom otoczony byłby wielkim sadem jabłoni i brzoskwiń, a zaraz obok miałabym swój malutki ogród ziołowy, z którego czerpałabym pietruszkę, koperek i szczypiorek oraz inne rozmaitości, które chętnie dodawałabym do potraw. Nieco dalej znajdowałby się ogródek warzywny, w którym miałabym pomidory, kapustę, ogórki – samą zdrową i smaczną żywność. Rano mogłabym wyjść i szybko urwać świeżych ,dojrzałych pomidorów na śniadanie. Ogrody te byłyby otoczone ścieżką z kamienia, którą dostawałabym się do nich. W zachodniej części ogrodu swoje miejsce miałyby przeróżne kwiaty, które swą wonią mogłyby oczarować każdego. Bramę do tego ogrodu oplatałyby czerwone, malutkie pączki róż, które wprowadzałyby w klimat tego bajkowego miejsca. W środku ogrodu stałby jego strażnik –mały, uśmiechnięty krasnoludek z czerwoną czapeczką. Ten ogród kwiatowy oczywiście nie mógłby się obejść bez cudownej altanki, w której siedziałabym w każdej wolnej chwili Patrząc choć przez moment na te cudowne kolory kwiatów, można by było oderwać się od szarej, ponurej codzienności, marzyć oraz rozkoszować się delikatną wonią piwonii i innych ślicznych roślin. Zaraz obok altanki znajdowałoby się oczko wodne, w którym pływałyby kolorowe ryby. Za podwórkiem, gdzieś w kąciku miałabym kompostownik, gdzie wytwarzałabym naturalny nawóz do moich kwiatów i roślin. Na podwórku biegałby pies rasy labrador, którego nazwałabym Bambo – ponieważ byłby calusieńki czarny, a na drzewie siedziałby mój kochany kot. Dom byłby solidnie zbudowany, mocny trwały – tak żeby nie przewróciły go żadne wichury i zamiecie. Miałby barwę zielonkawą a dach szafirową. Wejścia byłyby dwa – jedno główne, drugie przez piwnicę i haraż. W przedpokoju tapety byłyby w kolorze kremowym, a wszystkie szafki byłyby tak zaprojektowane, aby zaoszczędzić miejsce i wszystko pomieścić. Żyrandol byłby klasyczny, bardzo elegancki, natomiast małe detale dodawałyby mu odrobinę szaleństwa. W przedpokoju byłoby dużo lustro i portret całej mojej rodziny. Następnie idąc prosto, weszlibyśmy do mojej cudownej, królewskiej kuchni. Dlaczego królewskiej? Otóż dlatego iż byłaby wielka i mogłaby pomieścić cały dwór, a w niej królowałaby moja mama. Ogólnie rzecz biorąc, byłoby tu kolorowo i wesoło. Salon natomiast byłby oazą ciszy i spokoju. Znajdowałby się tam kominek, na kominku bukiet świeżych chryzantem. Żyrandol przykuwałby uwagę – złożony z mnóstwa klejnocików, które rozświetlałyby promienie słońca wpadające do wnętrza przez szyby. Kanapy byłyby kremowa – oczywiście ze skóry, ale ekologicznej (w my domu postawiłabym na ekologię.) W rogu stałaby biblioteczka z książkami, a na środku pokoju byłby duży, niski stoliczek do kawy, gdzie najpewniej najwięcej czasu spędzałabym ja. Łazienki miałabym dwie : jedną na pierwszym piętrze, drugą na drugim, pierwsza byłaby w kolorze żółtym a druga w kolorze zielonym. Oczywiście na pierwszym piętrze byłaby ogromna garderoba, w której wszystko byłoby na swoim miejscu. Na drugim piętrze miałabym swój pokój, który byłby w kolorze białym i fioletowym. Spałabym na materacu zawieszonym pod sufitem, a nad sobą miałabym baldachim,. Wszystko w moim pokoju byłoby naprawdę szalone. Obok mojego pokoju tata miałby swoje biuro, gdzie mógłby w spokoju popracować i pomyśleć. Na strychu przetrzymywalibyśmy różne „graty”, które według mojej mamy będą się mogły jeszcze przydać. Na samym dole domu byłaby spiżarka i piwnica oraz garaż. W spiżarce trzymalibyśmy przetworzone warzywa i owoce z naszych ogródków. W garaży rodzice mieliby swoje auta, ja zaś swój niewielki skuter. Tam także tata mógłby przy czymś po majsterkować, żeby uniknąć : „ile razy już cię prosiłam, żebyś nie robił tego w domu”. W całej naszej willi byłoby wesoło i radośnie, ponieważ zapraszalibyśmy mnóstwo naszych znajomych i robilibyśmy ogniska, zabawy oraz inne sympatyczne spotkania. Zawsze drzwi dla naszych przyjaciół byłyby szeroko otwarte i zawsze udzielalibyśmy im schronienia oraz pomocy.
Opisuję mój wymarzony dom, który miałabym w przyszłości. Nie byłyby o zwykłe cztery ściany obok kilku drzewek, i psa na łańcuchu, lecz magiczny dom pełen miłości i bezpieczeństwa, urządzony według moich szalonych pomysłów.
Znajdowałby się na wzgórzu, z którego rozciągałaby się panorama na leżące poniżej okolice i doliny. Dom otoczony byłby wielkim sadem jabłoni i brzoskwiń, a zaraz obok miałabym swój malutki ogród ziołowy, z którego czerpałabym pietruszkę, koperek i szczypiorek oraz inne rozmaitości, które chętnie dodawałabym do potraw. Nieco dalej znajdowałby się ogródek warzywny, w którym miałabym pomidory, kapustę, ogórki – samą zdrową i smaczną żywność. Rano mogłabym wyjść i szybko urwać świeżych ,dojrzałych pomidorów na śniadanie. Ogrody te byłyby otoczone ścieżką z kamienia, którą dostawałabym się do nich. W zachodniej części ogrodu swoje miejsce miałyby przeróżne kwiaty, które swą wonią mogłyby oczarować każdego. Bramę do tego ogrodu oplatałyby czerwone, malutkie pączki róż, które wprowadzałyby w klimat tego bajkowego miejsca. W środku ogrodu stałby jego strażnik –mały, uśmiechnięty krasnoludek z czerwoną czapeczką. Ten ogród kwiatowy oczywiście nie mógłby się obejść bez cudownej altanki, w której siedziałabym w każdej wolnej chwili Patrząc choć przez moment na te cudowne kolory kwiatów, można by było oderwać się od szarej, ponurej codzienności, marzyć oraz rozkoszować się delikatną wonią piwonii i innych ślicznych roślin. Zaraz obok altanki znajdowałoby się oczko wodne, w którym pływałyby kolorowe ryby. Za podwórkiem, gdzieś w kąciku miałabym kompostownik, gdzie wytwarzałabym naturalny nawóz do moich kwiatów i roślin. Na podwórku biegałby pies rasy labrador, którego nazwałabym Bambo – ponieważ byłby calusieńki czarny, a na drzewie siedziałby mój kochany kot. Dom byłby solidnie zbudowany, mocny trwały – tak żeby nie przewróciły go żadne wichury i zamiecie. Miałby barwę zielonkawą a dach szafirową. Wejścia byłyby dwa – jedno główne, drugie przez piwnicę i haraż. W przedpokoju tapety byłyby w kolorze kremowym, a wszystkie szafki byłyby tak zaprojektowane, aby zaoszczędzić miejsce i wszystko pomieścić. Żyrandol byłby klasyczny, bardzo elegancki, natomiast małe detale dodawałyby mu odrobinę szaleństwa. W przedpokoju byłoby dużo lustro i portret całej mojej rodziny. Następnie idąc prosto, weszlibyśmy do mojej cudownej, królewskiej kuchni. Dlaczego królewskiej? Otóż dlatego iż byłaby wielka i mogłaby pomieścić cały dwór, a w niej królowałaby moja mama. Ogólnie rzecz biorąc, byłoby tu kolorowo i wesoło. Salon natomiast byłby oazą ciszy i spokoju. Znajdowałby się tam kominek, na kominku bukiet świeżych chryzantem. Żyrandol przykuwałby uwagę – złożony z mnóstwa klejnocików, które rozświetlałyby promienie słońca wpadające do wnętrza przez szyby. Kanapy byłyby kremowa – oczywiście ze skóry, ale ekologicznej (w my domu postawiłabym na ekologię.) W rogu stałaby biblioteczka z książkami, a na środku pokoju byłby duży, niski stoliczek do kawy, gdzie najpewniej najwięcej czasu spędzałabym ja. Łazienki miałabym dwie : jedną na pierwszym piętrze, drugą na drugim, pierwsza byłaby w kolorze żółtym a druga w kolorze zielonym. Oczywiście na pierwszym piętrze byłaby ogromna garderoba, w której wszystko byłoby na swoim miejscu. Na drugim piętrze miałabym swój pokój, który byłby w kolorze białym i fioletowym. Spałabym na materacu zawieszonym pod sufitem, a nad sobą miałabym baldachim,. Wszystko w moim pokoju byłoby naprawdę szalone. Obok mojego pokoju tata miałby swoje biuro, gdzie mógłby w spokoju popracować i pomyśleć. Na strychu przetrzymywalibyśmy różne „graty”, które według mojej mamy będą się mogły jeszcze przydać. Na samym dole domu byłaby spiżarka i piwnica oraz garaż. W spiżarce trzymalibyśmy przetworzone warzywa i owoce z naszych ogródków. W garaży rodzice mieliby swoje auta, ja zaś swój niewielki skuter. Tam także tata mógłby przy czymś po majsterkować, żeby uniknąć : „ile razy już cię prosiłam, żebyś nie robił tego w domu”. W całej naszej willi byłoby wesoło i radośnie, ponieważ zapraszalibyśmy mnóstwo naszych znajomych i robilibyśmy ogniska, zabawy oraz inne sympatyczne spotkania. Zawsze drzwi dla naszych przyjaciół byłyby szeroko otwarte i zawsze udzielalibyśmy im schronienia oraz pomocy.