Czy Święty Mikołaj - starszy, uśmiechnięty pan z siwą brodą, okrągłym brzuchem, w okularach i czerwonym kombinezonie, który rozwozi saniami prezenty dzieciom na całym świecie - to tylko legenda? Nie! Ten człowiek istnieje! Mieszka w miejscowości Rovaniemi w Finlandii. I do tego, jak na prawdziwego Fina przystało, uwielbia chodzić… do sauny. - Nie robię tego codziennie - zwierza się Mikołaj w rozmowie z Czwórką. - Ale lubię to do tego stopnia, że czasem nawet zimą kąpiemy się z przyjaciółmi w przeręblach. Jego recepta na długowieczność jest prosta: mleko i owsianka. - I oczywiście uśmiech dziecka - dodaje Mikołaj. Dzięki temu Święty utrzymuje dobrą formę, bo przecież przed nim pracowity okres rozdawania prezentów. - Ależ ja w ogóle nie wiem, co to jest praca - zarzeka się Mikołaj. – Z tego, co robię, czerpię wyłącznie przyjemność. Pracują za mnie elfy w moim warsztacie. Jest ich tyle, ile gwiazd na niebie. A ja siedzę w domu, tylko kilka razy w roku wybieram się w podróż. Święty Mikołaj – uwaga – mówi po polsku! - Musiałem się nauczyć, by móc czytać listy od dzieci - mówi. - Nie mogłem odrzucać próśb z jakiegoś kraju tylko dlatego, że nie rozumiem języka, w którym się tam mówi. Tym bardziej, że choć wokół szaleje kryzys, Mikołaj się nie poddaje i obiecuje, że prezenty w tym roku będą. - Kryzys to kryzys… ale najważniejsza jest ciepła atmosfera świąt - mówi Święty i zaznacza, że często najpiękniejsze i najważniejsze prezenty, które na długie lata pozostają w dziecięcych sercach, to nie drogie, technologiczne nowinki, lecz to, co zrobimy sami: drewniane lokomotywy bądź wełniane skarpetki.
Czy Święty Mikołaj - starszy, uśmiechnięty pan z siwą brodą, okrągłym brzuchem, w okularach i czerwonym kombinezonie, który rozwozi saniami prezenty dzieciom na całym świecie - to tylko legenda? Nie!
Ten człowiek istnieje! Mieszka w miejscowości Rovaniemi w Finlandii. I do tego, jak na prawdziwego Fina przystało, uwielbia chodzić… do sauny. - Nie robię tego codziennie - zwierza się Mikołaj w rozmowie z Czwórką. - Ale lubię to do tego stopnia, że czasem nawet zimą kąpiemy się z przyjaciółmi w przeręblach.
Jego recepta na długowieczność jest prosta: mleko i owsianka. - I oczywiście uśmiech dziecka - dodaje Mikołaj. Dzięki temu Święty utrzymuje dobrą formę, bo przecież przed nim pracowity okres rozdawania prezentów. - Ależ ja w ogóle nie wiem, co to jest praca - zarzeka się Mikołaj. – Z tego, co robię, czerpię wyłącznie przyjemność. Pracują za mnie elfy w moim warsztacie. Jest ich tyle, ile gwiazd na niebie. A ja siedzę w domu, tylko kilka razy w roku wybieram się w podróż.
Święty Mikołaj – uwaga – mówi po polsku! - Musiałem się nauczyć, by móc czytać listy od dzieci - mówi. - Nie mogłem odrzucać próśb z jakiegoś kraju tylko dlatego, że nie rozumiem języka, w którym się tam mówi.
Tym bardziej, że choć wokół szaleje kryzys, Mikołaj się nie poddaje i obiecuje, że prezenty w tym roku będą. - Kryzys to kryzys… ale najważniejsza jest ciepła atmosfera świąt - mówi Święty i zaznacza, że często najpiękniejsze i najważniejsze prezenty, które na długie lata pozostają w dziecięcych sercach, to nie drogie, technologiczne nowinki, lecz to, co zrobimy sami: drewniane lokomotywy bądź wełniane skarpetki.