Wszystko zaczeło się 4 lipca w 1943r. Romek, Gustaw, Eliza i Ania byli zgraną paczką, aż do czasu.. Nikt nie podejrzewał, że Romek podkochuje się w Ani. Pewnego wieczoru, czwórka przyjaciół poszła na spacer do pobliskiego parku. Romek próbował zagadywać Anię, ale ta wolała rozmawiać z Gustawem. Zakochany chłopak był bardzo wściekły. Gdy wrócił do domu, nie mógł pozbierać myśli.
- Ania musi być ze mną - krzyknął.
Następnego dnia około południa Romek zobaczył jak Gustaw i Ania idą chodnikiem. Ewidentnie dziewczyna podrywała Gustawa. Romek, był taki wściekły aż zrobił się cały czerwony. Ścisnął pięść i wykrzyknął w myślach:
- Nie daruje!
Wieczorem tego samego dnia Romek zaprosił Gustawa aby się przeszli. Romek dziwnie się zachowywał, jakby chciał zrobić coś strasznie głupie, czego będzie żałować do końca życia. Niestety to nie jest pomyłka, Romek wyjął nóż i próbował dźgnąć Gustawa, ale w ostatniej chwili się opamiętał i wbił ostrze w ziemię. Z nienacka przybiegły Eliza i Ania. Jedna z dziewczyn zapytała.
- Co się tu dzieje?
Gustaw jeszcze nie doszedł do siebie, gdy Romek celował do niego nożem i odpowiedział Ani.
- Y y nic..
Romek wiedział, że chciał popełnić głupotę i przeprosił Gustawa, a ten mu wybaczyła chociaż nie wiedział o co Romkowi chodziło. A ten odpowiedział:
- To wszystko yy chodziło mi o Anię. Ona woli Ciebie, a ja zostaje zboku, zrozum ja ją kocham!
Ania słysząc to wszystko również się przyznała, że specjalnie prowadzała się z Gustawem, aby Romek zrobił się zazdrosny, podobno to działa. Oczywiście Gustaw o wszystkim wiedział, i z chęcią pomógł Ani. Romek nie wiedział co powiedzieć. Podszedł do Ani i powiedział jej prosto w oczy:
- Kocham Cię Aniu
Ona odpowiedziała
- Ja cię też Romku
Pocałunek był piękny, a Eliza mało się nie popłakała. Na szczęscię wszystko zakończyło się dobrze, a szczęśliwa para żyła długo i szczęśliwie.
Było piękne sobotnie popołudnie.Piątka przyjaciół:Adam,Maciek,Piotrek,Marcin i Damian.Wszyscy wybrali się do starej kamienicy w ,której mieszkał jeden z przyjaciół.Adam zaproponował zwiedzanie starych piwnic kamienicy ,które kiedyś służyły jako cele dla więzniów Armii Niemieckiej podczas wojny.Podczas drogi do piwnicy Adam opowiadał przyjaciołom o różnych zapadniach i innych modyfikacjach cel.Gdy zeszli Adam zapalił jasno palącą się żarówkę.Zaczeli zwiedzać piwnice kamienicy.Chłopcy bali się,ponieważ było już po godzinie 23.Nagle jeden z przyjaciół:-Piotrek znikł z pola widzenia chłopców.Okazało się ,że Piotrek musiał odnaleźć udoskonalenie jednej z celi.Był to zsyp ciał ,które zostały zakatowane przez Niemców.W pewnej chwili znajomi usłyszeli głos Piotrka.Chłopak znajdował się dwa metry niżej w prosektorium więziennym.Zobaczył tam straszne sprzęty ,którymi dokonowywano ekskhumacji ciał.Leżały tam guziki od marynarek,zegarki i inne.Dwa metry wyżej Adam wraz z przyjaciółmi starali uratować przyjaciela.Był tylko jeden sposób,aby dostać się do prosektorium.Należało przejść podziemnym przejściem tak zwanym korytarzem śmierci.Przyjaciele odważyli przejść się tym korytarzem,ponieważ innej drogi nie było.Podczas drogi przez korytarz przyjaciele słyszeli dziwne krzyki.
-To nie jest krzyk Piotrka.
Powiedział Marcin.
Młodzi odkrywcy chcieli jak najszybciej przejść ten 2 kilumetrowy korytarz.
Po pół godzinnej drodze znaleźli się przy drzwiach prosektorium.
-Nie wejdźiemy tam!Te drzwi są zamknięte na kłódkę!
Powiedział Maciek.
-Chłopaki ratujcie!
Krzyczał wciąż Piotrek.
-Ma ktoś z was telefon?Trzeba zadzwonić po straż pożarną.
Powiedział Damian.
-Ja mam.
Odpowiedział Adam.Wyciągnął telefon ,ale od razu powiedział kolegom:
-Tu nie ma zasięgu!
-Chlopaki szybciej,duszę się!
Krzyczał Piotrek.
-Ja pójdę do pani Struzikowej,mojej sąsiadki może pozwoli mi zadźwonić na straż.
Powiedział Marcin.Jak powiedział tak zrobił.Po godzinie Marcin przyszedł ze dwoma strażakmi.W tym czasie wołanie Piotrka o pomoc ucichło.
Gdy udało się otworzyć drzwi Piotrek leżał nieprzytomny.Szybko został zabranyh do szpitala.Następnego dnia koledzy odwiedzili Piotrka w szpitalu.Uzgodnili razem w szpitalu ,że nigdy tam nie zejdą.
Wszystko zaczeło się 4 lipca w 1943r. Romek, Gustaw, Eliza i Ania byli zgraną paczką, aż do czasu.. Nikt nie podejrzewał, że Romek podkochuje się w Ani. Pewnego wieczoru, czwórka przyjaciół poszła na spacer do pobliskiego parku. Romek próbował zagadywać Anię, ale ta wolała rozmawiać z Gustawem. Zakochany chłopak był bardzo wściekły. Gdy wrócił do domu, nie mógł pozbierać myśli.
- Ania musi być ze mną - krzyknął.
Następnego dnia około południa Romek zobaczył jak Gustaw i Ania idą chodnikiem. Ewidentnie dziewczyna podrywała Gustawa. Romek, był taki wściekły aż zrobił się cały czerwony. Ścisnął pięść i wykrzyknął w myślach:
- Nie daruje!
Wieczorem tego samego dnia Romek zaprosił Gustawa aby się przeszli. Romek dziwnie się zachowywał, jakby chciał zrobić coś strasznie głupie, czego będzie żałować do końca życia. Niestety to nie jest pomyłka, Romek wyjął nóż i próbował dźgnąć Gustawa, ale w ostatniej chwili się opamiętał i wbił ostrze w ziemię. Z nienacka przybiegły Eliza i Ania. Jedna z dziewczyn zapytała.
- Co się tu dzieje?
Gustaw jeszcze nie doszedł do siebie, gdy Romek celował do niego nożem i odpowiedział Ani.
- Y y nic..
Romek wiedział, że chciał popełnić głupotę i przeprosił Gustawa, a ten mu wybaczyła chociaż nie wiedział o co Romkowi chodziło. A ten odpowiedział:
- To wszystko yy chodziło mi o Anię. Ona woli Ciebie, a ja zostaje zboku, zrozum ja ją kocham!
Ania słysząc to wszystko również się przyznała, że specjalnie prowadzała się z Gustawem, aby Romek zrobił się zazdrosny, podobno to działa. Oczywiście Gustaw o wszystkim wiedział, i z chęcią pomógł Ani. Romek nie wiedział co powiedzieć. Podszedł do Ani i powiedział jej prosto w oczy:
- Kocham Cię Aniu
Ona odpowiedziała
- Ja cię też Romku
Pocałunek był piękny, a Eliza mało się nie popłakała. Na szczęscię wszystko zakończyło się dobrze, a szczęśliwa para żyła długo i szczęśliwie.
Koniec!
Sorki za jakies minimalne błedy, licze na naj :)
Było piękne sobotnie popołudnie.Piątka przyjaciół:Adam,Maciek,Piotrek,Marcin i Damian.Wszyscy wybrali się do starej kamienicy w ,której mieszkał jeden z przyjaciół.Adam zaproponował zwiedzanie starych piwnic kamienicy ,które kiedyś służyły jako cele dla więzniów Armii Niemieckiej podczas wojny.Podczas drogi do piwnicy Adam opowiadał przyjaciołom o różnych zapadniach i innych modyfikacjach cel.Gdy zeszli Adam zapalił jasno palącą się żarówkę.Zaczeli zwiedzać piwnice kamienicy.Chłopcy bali się,ponieważ było już po godzinie 23.Nagle jeden z przyjaciół:-Piotrek znikł z pola widzenia chłopców.Okazało się ,że Piotrek musiał odnaleźć udoskonalenie jednej z celi.Był to zsyp ciał ,które zostały zakatowane przez Niemców.W pewnej chwili znajomi usłyszeli głos Piotrka.Chłopak znajdował się dwa metry niżej w prosektorium więziennym.Zobaczył tam straszne sprzęty ,którymi dokonowywano ekskhumacji ciał.Leżały tam guziki od marynarek,zegarki i inne.Dwa metry wyżej Adam wraz z przyjaciółmi starali uratować przyjaciela.Był tylko jeden sposób,aby dostać się do prosektorium.Należało przejść podziemnym przejściem tak zwanym korytarzem śmierci.Przyjaciele odważyli przejść się tym korytarzem,ponieważ innej drogi nie było.Podczas drogi przez korytarz przyjaciele słyszeli dziwne krzyki.
-To nie jest krzyk Piotrka.
Powiedział Marcin.
Młodzi odkrywcy chcieli jak najszybciej przejść ten 2 kilumetrowy korytarz.
Po pół godzinnej drodze znaleźli się przy drzwiach prosektorium.
-Nie wejdźiemy tam!Te drzwi są zamknięte na kłódkę!
Powiedział Maciek.
-Chłopaki ratujcie!
Krzyczał wciąż Piotrek.
-Ma ktoś z was telefon?Trzeba zadzwonić po straż pożarną.
Powiedział Damian.
-Ja mam.
Odpowiedział Adam.Wyciągnął telefon ,ale od razu powiedział kolegom:
-Tu nie ma zasięgu!
-Chlopaki szybciej,duszę się!
Krzyczał Piotrek.
-Ja pójdę do pani Struzikowej,mojej sąsiadki może pozwoli mi zadźwonić na straż.
Powiedział Marcin.Jak powiedział tak zrobił.Po godzinie Marcin przyszedł ze dwoma strażakmi.W tym czasie wołanie Piotrka o pomoc ucichło.
Gdy udało się otworzyć drzwi Piotrek leżał nieprzytomny.Szybko został zabranyh do szpitala.Następnego dnia koledzy odwiedzili Piotrka w szpitalu.Uzgodnili razem w szpitalu ,że nigdy tam nie zejdą.
Myślę ,że pomogłem.