Kredka000
- Czym jesteś? - zapytałam. - Czym jestem? Chyba: kim jestem? - Jej blada twarz stała się nieprzyjemna - Jestem człowiekiem, który umarł jako pierwszy rozumny i zgodził się podjąć taką pracę. - Kto kazał Ci ją wykonywać? - Sam Bóg, kochanie, sam Bóg. Nie jestem wcale zła, choć wielu tak myśli. Jestem zwykłym zjawiskiem, takim jak burza, czy tęcza - śmierć jest naturalna - tu pozwoliła sobie na uśmiech. Cokolwiek mówiła, nie pałałam do niej sympatią. - Ale... musisz mnie zabierać? Teraz? Mam przed sobą jeszcze wiele lat - mój głos stał się piskliwy. - O to chodzi kochanie, że nie masz już tych "wielu lat". Nie bój się - wraz z tymi słowami poczułam miłe ciepło i zgasłam. Nie bałam się.
- Czym jestem? Chyba: kim jestem? - Jej blada twarz stała się nieprzyjemna - Jestem człowiekiem, który umarł jako pierwszy rozumny i zgodził się podjąć taką pracę.
- Kto kazał Ci ją wykonywać?
- Sam Bóg, kochanie, sam Bóg. Nie jestem wcale zła, choć wielu tak myśli. Jestem zwykłym zjawiskiem, takim jak burza, czy tęcza - śmierć jest naturalna - tu pozwoliła sobie na uśmiech. Cokolwiek mówiła, nie pałałam do niej sympatią.
- Ale... musisz mnie zabierać? Teraz? Mam przed sobą jeszcze wiele lat - mój głos stał się piskliwy.
- O to chodzi kochanie, że nie masz już tych "wielu lat". Nie bój się - wraz z tymi słowami poczułam miłe ciepło i zgasłam. Nie bałam się.