Ewa: Och, Adamia, mężu mój zacny, cóż my poczniemy biedni, wygnani z raju? Adam: Ach! Ewo! Żono moja! Nie trap że się tym. Jam mężem twym co sprostać musi trudnemu zadaniu. Ewa: Och! Adamie! Jakiż ty męski... ( z rozmarzeniem) Adam: A jakże Ewo! Jam mężczyzną więc nie godzi mnie się być kobiecym. Czyż prawdą to nie jest? Ewa: Ależ Adamie! Prawda to, a jakże. Adam: Żono moja, Ewo! Luknijże na prawicę swą! Ewa: Och Adamie! Mężu mój! Toż to jaskinia jawi się mym oczom! Adam: A jakże, Ewo, żono moja! Ewa: Och! Adamie... Mężu mój. ( idą w stronę jaskini) Ewa: Spojrzyj Adamie! Adam: Coże cię znowu zatrapia Ewo, żono moja? Ewa: Pająk czarnuchny jawi się przy wejściu! Adam: Już się nie lękaj, o Ewo! Pochwyciłem go iźli na dwa palce. Ewa: Ooch Adamie! Jakiś ty męski! Adam: A jakże, o Ewo! ( weszli do jaskini)
Ewa: Och, Adamia, mężu mój zacny, cóż my poczniemy biedni, wygnani z raju? Adam: Ach! Ewo! Żono moja! Nie trap że się tym. Jam mężem twym co sprostać musi trudnemu zadaniu. Ewa: Och! Adamie! Jakiż ty męski... ( z rozmarzeniem) Adam: A jakże Ewo! Jam mężczyzną więc nie godzi mnie się być kobiecym. Czyż prawdą to nie jest? Ewa: Ależ Adamie! Prawda to, a jakże. Adam: Żono moja, Ewo! Luknijże na prawicę swą! Ewa: Och Adamie! Mężu mój! Toż to jaskinia jawi się mym oczom! Adam: A jakże, Ewo, żono moja! Ewa: Och! Adamie... Mężu mój. ( idą w stronę jaskini) Ewa: Spojrzyj Adamie! Adam: Coże cię znowu zatrapia Ewo, żono moja? Ewa: Pająk czarnuchny jawi się przy wejściu! Adam: Już się nie lękaj, o Ewo! Pochwyciłem go iźli na dwa palce. Ewa: Ooch Adamie! Jakiś ty męski! Adam: A jakże, o Ewo! ( weszli do jaskini)
licze o naj !