Miasta. Belgia to miasta. I na nie trzeba się nastawić. Podziwianie przyrody i tzw. wsi - tylko jeśli masz nadmiar czasu.
Przy ograniczonym czasie najlepiej się skupić na czterech głównych miastach: Brukseli, Brugii, Antwerpii i Gandawie. Na pobieżne zwiedzanie wystarczy po dniu na każde. Jeśli masz dodatkowe dni, zostaw je na Brukselę i/ lub Antwerpię.
Bruksela (Bruxelles/Brussel). Uwaga: nie olśniewa od pierwszego wejrzenia, i warto mieć trochę cierpliwości. Ale jest to zdecydowanie ‘must-go’ w Belgii. Nie ze względu na instytucje UE (te można spokojnie sobie odpuścić), ale oryginalną i piękną architekturę i wyjątkowy klimat miejsca. Lista ważnych atrakcji zaczyna i kończy się na Grand Place (na który i tak trafisz) oraz kilku muzeach (o nich poniżej). Najlepszą metodą na to miasto jest spacer bez celu – kolejnymi ulicami i dzielnicami. Wiele dzielnic miasta jest dobrze zachowanych, zatrzymały klimat miasta z przełomu XiX/XX wieku.
Bruksela sprawia często wrażenie starych dekoracji, w których niewiele się zmienia i nikomu na tych zmianach nie zależy. Poprzez dość wysoką zabudowę wąskich i krętych uliczek przypomina labirynt (przydaje się szczegółowa mapa).
Klimaty: od Grand Place w stronę dworca Bruxelles Midi masz szansę znaleźć genialne sklepy „second-hand” – z płytami, ciuchami, komiksami, aparatami foto (Blaesstraat, rue Blaes albo Hoogstraat, rue Haut). Niektóre mają długą historię i historyczny klimat (okołowojenny) – smak świata, który już nie istnieje. Z kolei dzielnice Ixelles i dzielnica Saint-Gilles, czy Schaerbeek to rasowe dzielnice „mieszczańskie” z XIX i XX wieku.
Antwerpia (Antwerpen/Anvers). Moje ulubione miasto w Belgii. Swój rozkwit miasto przeżywało w XV i XVI wieku, kiedy było jednym z głównych portów Europy. Rozmach widać do dziś. Większość głównych atrakcji można zobaczyć w ciągu jednego dnia – na szlaku od dworca kolejowego (imponująca konstrukcja z XIX wieku) do portu. Antwerpia leczy z wrażenia klaustrofobii, które możesz mieć po zwiedzaniu innych belgijskich miast.
Brugia (Brugge/Bruges). Średniowieczne miasto, o którym na parę wieków zapomniała historia. Odkryte ponownie w XIX wieku przez Anglików. Odtąd odżywa – ale w niezmienionych dekoracjach: kanały, malownicza architektura i parki. Jest to miasto najbardziej turystyczne w Belgii, ale jest to w pełni uzasadnione. Coś dla fanów małych miast z tzw. klimatem. Jeśli możesz, unikaj zwiedzania Brugii w weekend, kiedy przeżywa najazd turystów, niezależnie do pory roku.
Brugia jest niezbyt wielka i najlepiej zwiedzać ją spacerem. Jeśli masz więcej niż jeden dzień albo nie przepadasz za zwiedzaniem muzeów – polecam wypożyczenie roweru. Jeśli masz zapas czasu, polecam wycieczkę rowerową do Damme (kiedyś główny port Brugii) – malownicza droga wzdłuż kanału, samo Damme też miluchne. W jedną stronę ok. 7 km, więc 2-3 godziny wystarczą na podróż powrotną. W wypożyczalni roweru/informacji turystycznej podpowiedzą ci jak tam dotrzeć.
Mając więcej sił i chęci, z Damme możesz pojechać wzdłuż kanału dalej, do Zeebrugge, a stamtąd do Knokke (z powrotem do Brugii, to całodniowa wycieczka rowerowa). W okolicach Knokke jest ciekawy rezerwat ptaków Het Zwin – warto.
Cała trasa jest bardzo malownicza. Wszystkim fanom dwóch kółek mocno polecam. Jedynie warto zabrać jakąś mapę lokalną z Informacji turystycznej – w okolicach Zeebrugge kończy się droga wzdłuż kanału i do wybrzeża trzeba dojechać przez miasteczko. Ale trasa i kierunek są intuicyjne i ciężko się pogubić.
Gandawa (Gent/Gand). Kolejny obowiązkowy punkt programu w Belgii. Gandawa to kwintesencja miasta średniowiecznego. Średniowieczna zabudowa i układ miasta oraz widok trzech gotyckich wież przenoszą do tamtych czasów (serio).
Inne miasta (jeśli czas pozwoli): - Tournai (Doornik, Walonia) – ze względu na wspaniałą katedrę romańską. - Namur (Namem, Walonia) – malownicze położenie na wzgórzach. Jeśli ktoś lubi ten klimat – ciekawa twierdza. - Ostenda (Flandria) – wzorcowy kurort królewski – obrazuje, co urzekało mieszczuchów przed I wojną, muzeum Ensora. - Veurne – malownicze miasteczko w pobliżu DePanne (idealne, żeby wpaść na kawę po plaży). - Leuven (Flandria) – spore miasto uniwersyteckie (doskonała uczelnia). Sympatyczny klimat w pięknych dekoracjach. Hitem są koktajle alkoholowe w barze De Profesoor. Poza tym piękne ratusz, „begijnhof’ i biblioteka. - Mechelen (Flandria) – kolejne urocze miasto. Sympatyczna trasa rowerowa z Leuven.
Przyroda. Nie nastawiaj się w Belgii na przyrodę (Belgia = miasta!). Jest to kraj prawie całkowicie przetworzony przez działalność człowieka. Nie znaczy to, że nie jest malowniczy. Ale jeśli liczysz na dziką przyrodę – wybierz inny kraj.
Niemniej w chwili wytchnienie od miast – rozważ plaże (byłem) bądź Ardeny (nie byłem – dojazd raczej autobusem lub autem). Wzdłuż większości plaż powstały betonowe promenady – osoby, które lubią Bałtyk mogą być rozczarowane. Poszukiwacze plaż bez sąsiedztwa betonu znajdą ich skrawki (małe, ale bardzo malownicze) w De Haan oraz wydmy w Oostduinkerke.
Zwiedzanie. Miłośnicy malarstwa – w każdym z czterech głównych miast odwiedźcie muzeum malarstwa/sztuki. Klasa wystawianych dzieł nie ustępuje Luwrowi. Za to przeżycia są większe ze względu na kameralność i brak tłoku.
Miejsca godne zobaczenia:
Bruksela: - Królewskie Muzea Sztuk Pięknych – chociaż na chwilę ze względu na świetną kolekcję obrazów Breughla i Boscha (gratis w pierwszą środę miesiąca). - Muzeum Instrumentów Muzycznych. Już sam secesyjny budynek robi ogromne wrażenie. Wstęp 5 euro, gratis w pierwszą środę miesiąca. Unikalne muzeum, które gromadzi instrumenty z całego świata i różnych epok. Po muzeum wędrujesz ze słuchawką i odsłuchujesz kolejne instrumenty. Na deser wspaniały widok z 5-6 piętra. - Moje ulubione: Muzeum Kina (blisko dworca Bruxelles Centrale) – codziennie jest kilka seansów filmów z różnych lat, w kameralnej sali. W holu – zgrabna wystawa kamer filmowych. Miejsce z klimatem. - Belgijskie Centrum Komiksu (Belgian Comics Strip Center) – w pięknym budynku art nouvea – przegląd wszystkiego o komiksach. Belgia żyje komiksami (stąd wywodzi się TinTin) – must-go dla miłośników tychże.
Antwerpia: - Dom Rubensa – nie tylko dla miłośników malarstwa – doskonale oddaje styl epoki, - Katedra z ołtarzami Rubensa – nawet jeśli nie przepadasz za Rubensem, będziesz pod wrażeniem. Na tle imponującego, strzelistego wnętrza katedry to przeżycie prawie mistyczne. - Muzeum Rockoxhuis – kilka perełek malarstwa renesansu (m.in. Przysłowia Breugla) w pięknych wnętrzach z epoki (XVII w). - Widok ortodoksyjnych Żydów, w pobliżu głównego dworca kolejowego. Antwerpia wciąż jest stolicą światowego handlu diamentami, którym zajmują się Żydzi (potentat De Beurs wywodzi się stąd).
Brugia: - wycieczkę łódką – Brugia z poziomu rzeki wygląda najbardziej urokliwie. - widok z Dzwonnicy (na głównym rynku miasta - Markt). Sama dzwonnica jest charakterystycznym elementem miasta. - dziedziniec Begijnhof – szczególnie na wiosnę (żonkile w scenerii wykrzywionych pni drzew). - Dla fanów malarstwa – Muzeum Groeningen – moje ulubione muzeum malarstwa w Europie: przegląd największych dzieł malarstwa flamandzkiego w godzinę oraz pozostałe historyczne muzea miasta (wszystkie są bardzo dobre). - Na deser spacer parkiem wokół miasta (odpowiednik krakowskich Plant) – będąc cierpliwym dojdziesz do wiatraków.
Gandawa: - Wspomniany widok „trzech wież” (kościoła św. Michała, dzwonnicy i katedry) z mostu św. Michała. - Katedrę św. Bawona (St Baafskathedraak) – ze względu na arcydzieło malarstwa średniowiecznego – „Adoracja Mistycznego Baranka” van Eycka. Nawet jeśli nie przepadasz za malarstwem – zobacz. Van Eyck jest dla malarstwa flamandzkiego tym, kim dla nas Chopin. Sam obraz, poza bardzo ciekawą symboliką (warto podsłuchać przewodnika, który jest wliczony w cenę biletu), zdumiewa precyzją i nasyceniem kolorów. - Dla pięknej panoramy miasta polecam widok z wieży Dzwonnicy (niedaleko katedry). - Spacer ulicami miasta, wzdłuż kanałów, gdziekolwiek cię poniesie. - Wycieczkę łódką – perspektywa „z wody” to odkrywanie miasta na nowo. - Zamek hrabiów flandryjskich (Het Gravensteen) – twierdza, która doskonale zachowała swój XII-wieczny kształt – frajda dla miłośników zamków.
Kultura. W Belgii kwitnie kultura wysoka – jeśli lubisz te klimaty, w Brukseli znajdziesz imprezy, wystawy, koncerty najwyższej klasy.
Klimatycznym miejscem są etniczne targi spożywcze w Brukseli: przy dworcu Bruxelles Midi oraz targ Abattoir (przy stacji metra Delacroix), jeszcze bardziej egzotyczny. Oba czynne w niedziele rano do 13.00.
Z ciekawostek ponoć godny polecenia jest karnawał w Binche (Walonia). Niestety nie udało mi się tam dotrzeć (przydaje się auto, którego nie miałem), ale to impreza o międzynarodowej sławie, więc warto rozważyć.
Sklepy antykwarystyczne (w różnych miastach, ale głównie w Brukseli). Jest ich mnóstwo. Oferują egzemplarze trudno dostępne w ojczyźnie – komiksy, płyty, ciuchy, aparaty foto, meble. Warto poszperać. W jednym z małych sklepów muzycznych w Leuven byłem obsługiwany przez właściciela, który sprzedawał w nim od wojny... Kupiłem od niego płytę Peggy Lee (lata 40-te), która była jego muzą w czasach jego młodości - takie klimaty tylko w Belgii. Poszperaj, bo to ostatnia okazja, żeby ich liznąć.
W czasie Bożego Ciała (inna data niż w Polsce!) – warto wybrać się na procesję z relikwią Świętej Krwi w Brugii. Odbywa się w strojach historycznych różnych epok i regionów świata – sporo turystów, ale impreza ciekawa i momentami zabawna.
Festiwal Gandawski - jeden z największych festiwali w Europie, w trzecim tygodniu lipca: bezpłatne koncerty, teatr uliczny w pięknym otoczeniu (jedna estrada jest nad wodą), każdy rodzaj muzyki.
Jedzenie. Małże z frytkami na jednej z bocznych uliczek od Grand Place w Brukseli (to narodowy przysmak Belgów), przegląd lokalnych knajpek i piwiarni. Im mniejsze, tym bardziej klimatyczne.
Antwerpia jest bardzo rozrywkowa – znajdziesz coś dla siebie. Polecam jednak kawę/piwo/obiad w Noorderterras – bar/restaurację na tarasie widokowym w porcie (łatwo zauważyć – metalowy, czarny budynek w porcie, w pobliżu centrum). Piękny widok na rzekę i miasto.
Sport i nurkowanie. Przede wszystkim rower – ale głównie na krótkie wycieczki wzdłuż kanałów i do poruszania się po miastach. Wzdłuż ulic poza miastami – brak ścieżek rowerowych.
Jeśli planujesz dłuższą wyprawę rowerową, warto rozważyć wyprawę Nordzee Route, która przebiega przez Belgię i Holandię (to jedno z moich przyjemniejszych przeżyć rowerowych, trasą jechałem od Brugii do Alkmaar w Holandii, chętnym opowiem więcej).
Do Francji, Belgii można się dostać min. samochodem, pociągiem lub samolotem. Można tam wiedzać zabytkowe miasta kraju min. Bruksele, Anwepie, Gundawie. Bruksela jest "stolica europy" ponieważ znajduje się tam więkrzość instytucji UE i NATO
Miasta. Belgia to miasta. I na nie trzeba się nastawić. Podziwianie przyrody i tzw. wsi - tylko jeśli masz nadmiar czasu.
Przy ograniczonym czasie najlepiej się skupić na czterech głównych miastach: Brukseli, Brugii, Antwerpii i Gandawie. Na pobieżne zwiedzanie wystarczy po dniu na każde. Jeśli masz dodatkowe dni, zostaw je na Brukselę i/ lub Antwerpię.
Bruksela (Bruxelles/Brussel).
Uwaga: nie olśniewa od pierwszego wejrzenia, i warto mieć trochę cierpliwości. Ale jest to zdecydowanie ‘must-go’ w Belgii. Nie ze względu na instytucje UE (te można spokojnie sobie odpuścić), ale oryginalną i piękną architekturę i wyjątkowy klimat miejsca. Lista ważnych atrakcji zaczyna i kończy się na Grand Place (na który i tak trafisz) oraz kilku muzeach (o nich poniżej). Najlepszą metodą na to miasto jest spacer bez celu – kolejnymi ulicami i dzielnicami. Wiele dzielnic miasta jest dobrze zachowanych, zatrzymały klimat miasta z przełomu XiX/XX wieku.
Bruksela sprawia często wrażenie starych dekoracji, w których niewiele się zmienia i nikomu na tych zmianach nie zależy. Poprzez dość wysoką zabudowę wąskich i krętych uliczek przypomina labirynt (przydaje się szczegółowa mapa).
Klimaty: od Grand Place w stronę dworca Bruxelles Midi masz szansę znaleźć genialne sklepy „second-hand” – z płytami, ciuchami, komiksami, aparatami foto (Blaesstraat, rue Blaes albo Hoogstraat, rue Haut). Niektóre mają długą historię i historyczny klimat (okołowojenny) – smak świata, który już nie istnieje. Z kolei dzielnice Ixelles i dzielnica Saint-Gilles, czy Schaerbeek to rasowe dzielnice „mieszczańskie” z XIX i XX wieku.
Antwerpia (Antwerpen/Anvers).
Moje ulubione miasto w Belgii. Swój rozkwit miasto przeżywało w XV i XVI wieku, kiedy było jednym z głównych portów Europy. Rozmach widać do dziś. Większość głównych atrakcji można zobaczyć w ciągu jednego dnia – na szlaku od dworca kolejowego (imponująca konstrukcja z XIX wieku) do portu. Antwerpia leczy z wrażenia klaustrofobii, które możesz mieć po zwiedzaniu innych belgijskich miast.
Brugia (Brugge/Bruges).
Średniowieczne miasto, o którym na parę wieków zapomniała historia. Odkryte ponownie w XIX wieku przez Anglików. Odtąd odżywa – ale w niezmienionych dekoracjach: kanały, malownicza architektura i parki. Jest to miasto najbardziej turystyczne w Belgii, ale jest to w pełni uzasadnione. Coś dla fanów małych miast z tzw. klimatem. Jeśli możesz, unikaj zwiedzania Brugii w weekend, kiedy przeżywa najazd turystów, niezależnie do pory roku.
Brugia jest niezbyt wielka i najlepiej zwiedzać ją spacerem. Jeśli masz więcej niż jeden dzień albo nie przepadasz za zwiedzaniem muzeów – polecam wypożyczenie roweru. Jeśli masz zapas czasu, polecam wycieczkę rowerową do Damme (kiedyś główny port Brugii) – malownicza droga wzdłuż kanału, samo Damme też miluchne. W jedną stronę ok. 7 km, więc 2-3 godziny wystarczą na podróż powrotną. W wypożyczalni roweru/informacji turystycznej podpowiedzą ci jak tam dotrzeć.
Mając więcej sił i chęci, z Damme możesz pojechać wzdłuż kanału dalej, do Zeebrugge, a stamtąd do Knokke (z powrotem do Brugii, to całodniowa wycieczka rowerowa). W okolicach Knokke jest ciekawy rezerwat ptaków Het Zwin – warto.
Cała trasa jest bardzo malownicza. Wszystkim fanom dwóch kółek mocno polecam. Jedynie warto zabrać jakąś mapę lokalną z Informacji turystycznej – w okolicach Zeebrugge kończy się droga wzdłuż kanału i do wybrzeża trzeba dojechać przez miasteczko. Ale trasa i kierunek są intuicyjne i ciężko się pogubić.
Gandawa (Gent/Gand).
Kolejny obowiązkowy punkt programu w Belgii. Gandawa to kwintesencja miasta średniowiecznego. Średniowieczna zabudowa i układ miasta oraz widok trzech gotyckich wież przenoszą do tamtych czasów (serio).
Inne miasta (jeśli czas pozwoli):
- Tournai (Doornik, Walonia) – ze względu na wspaniałą katedrę romańską.
- Namur (Namem, Walonia) – malownicze położenie na wzgórzach. Jeśli ktoś lubi ten klimat – ciekawa twierdza.
- Ostenda (Flandria) – wzorcowy kurort królewski – obrazuje, co urzekało mieszczuchów przed I wojną, muzeum Ensora.
- Veurne – malownicze miasteczko w pobliżu DePanne (idealne, żeby wpaść na kawę po plaży).
- Leuven (Flandria) – spore miasto uniwersyteckie (doskonała uczelnia). Sympatyczny klimat w pięknych dekoracjach. Hitem są koktajle alkoholowe w barze De Profesoor. Poza tym piękne ratusz, „begijnhof’ i biblioteka.
- Mechelen (Flandria) – kolejne urocze miasto. Sympatyczna trasa rowerowa z Leuven.
Przyroda. Nie nastawiaj się w Belgii na przyrodę (Belgia = miasta!). Jest to kraj prawie całkowicie przetworzony przez działalność człowieka. Nie znaczy to, że nie jest malowniczy. Ale jeśli liczysz na dziką przyrodę – wybierz inny kraj.
Niemniej w chwili wytchnienie od miast – rozważ plaże (byłem) bądź Ardeny (nie byłem – dojazd raczej autobusem lub autem). Wzdłuż większości plaż powstały betonowe promenady – osoby, które lubią Bałtyk mogą być rozczarowane. Poszukiwacze plaż bez sąsiedztwa betonu znajdą ich skrawki (małe, ale bardzo malownicze) w De Haan oraz wydmy w Oostduinkerke.
Zwiedzanie. Miłośnicy malarstwa – w każdym z czterech głównych miast odwiedźcie muzeum malarstwa/sztuki. Klasa wystawianych dzieł nie ustępuje Luwrowi. Za to przeżycia są większe ze względu na kameralność i brak tłoku.
Miejsca godne zobaczenia:
Bruksela:
- Królewskie Muzea Sztuk Pięknych – chociaż na chwilę ze względu na świetną kolekcję obrazów Breughla i Boscha (gratis w pierwszą środę miesiąca).
- Muzeum Instrumentów Muzycznych. Już sam secesyjny budynek robi ogromne wrażenie. Wstęp 5 euro, gratis w pierwszą środę miesiąca. Unikalne muzeum, które gromadzi instrumenty z całego świata i różnych epok. Po muzeum wędrujesz ze słuchawką i odsłuchujesz kolejne instrumenty. Na deser wspaniały widok z 5-6 piętra.
- Moje ulubione: Muzeum Kina (blisko dworca Bruxelles Centrale) – codziennie jest kilka seansów filmów z różnych lat, w kameralnej sali. W holu – zgrabna wystawa kamer filmowych. Miejsce z klimatem.
- Belgijskie Centrum Komiksu (Belgian Comics Strip Center) – w pięknym budynku art nouvea – przegląd wszystkiego o komiksach. Belgia żyje komiksami (stąd wywodzi się TinTin) – must-go dla miłośników tychże.
Antwerpia:
- Dom Rubensa – nie tylko dla miłośników malarstwa – doskonale oddaje styl epoki,
- Katedra z ołtarzami Rubensa – nawet jeśli nie przepadasz za Rubensem, będziesz pod wrażeniem. Na tle imponującego, strzelistego wnętrza katedry to przeżycie prawie mistyczne.
- Muzeum Rockoxhuis – kilka perełek malarstwa renesansu (m.in. Przysłowia Breugla) w pięknych wnętrzach z epoki (XVII w).
- Widok ortodoksyjnych Żydów, w pobliżu głównego dworca kolejowego. Antwerpia wciąż jest stolicą światowego handlu diamentami, którym zajmują się Żydzi (potentat De Beurs wywodzi się stąd).
Brugia:
- wycieczkę łódką – Brugia z poziomu rzeki wygląda najbardziej urokliwie.
- widok z Dzwonnicy (na głównym rynku miasta - Markt). Sama dzwonnica jest charakterystycznym elementem miasta.
- dziedziniec Begijnhof – szczególnie na wiosnę (żonkile w scenerii wykrzywionych pni drzew).
- Dla fanów malarstwa – Muzeum Groeningen – moje ulubione muzeum malarstwa w Europie: przegląd największych dzieł malarstwa flamandzkiego w godzinę oraz pozostałe historyczne muzea miasta (wszystkie są bardzo dobre).
- Na deser spacer parkiem wokół miasta (odpowiednik krakowskich Plant) – będąc cierpliwym dojdziesz do wiatraków.
Gandawa:
- Wspomniany widok „trzech wież” (kościoła św. Michała, dzwonnicy i katedry) z mostu św. Michała.
- Katedrę św. Bawona (St Baafskathedraak) – ze względu na arcydzieło malarstwa średniowiecznego – „Adoracja Mistycznego Baranka” van Eycka. Nawet jeśli nie przepadasz za malarstwem – zobacz. Van Eyck jest dla malarstwa flamandzkiego tym, kim dla nas Chopin. Sam obraz, poza bardzo ciekawą symboliką (warto podsłuchać przewodnika, który jest wliczony w cenę biletu), zdumiewa precyzją i nasyceniem kolorów.
- Dla pięknej panoramy miasta polecam widok z wieży Dzwonnicy (niedaleko katedry).
- Spacer ulicami miasta, wzdłuż kanałów, gdziekolwiek cię poniesie.
- Wycieczkę łódką – perspektywa „z wody” to odkrywanie miasta na nowo.
- Zamek hrabiów flandryjskich (Het Gravensteen) – twierdza, która doskonale zachowała swój XII-wieczny kształt – frajda dla miłośników zamków.
Kultura. W Belgii kwitnie kultura wysoka – jeśli lubisz te klimaty, w Brukseli znajdziesz imprezy, wystawy, koncerty najwyższej klasy.
Klimatycznym miejscem są etniczne targi spożywcze w Brukseli: przy dworcu Bruxelles Midi oraz targ Abattoir (przy stacji metra Delacroix), jeszcze bardziej egzotyczny. Oba czynne w niedziele rano do 13.00.
Z ciekawostek ponoć godny polecenia jest karnawał w Binche (Walonia). Niestety nie udało mi się tam dotrzeć (przydaje się auto, którego nie miałem), ale to impreza o międzynarodowej sławie, więc warto rozważyć.
Sklepy antykwarystyczne (w różnych miastach, ale głównie w Brukseli). Jest ich mnóstwo. Oferują egzemplarze trudno dostępne w ojczyźnie – komiksy, płyty, ciuchy, aparaty foto, meble. Warto poszperać. W jednym z małych sklepów muzycznych w Leuven byłem obsługiwany przez właściciela, który sprzedawał w nim od wojny... Kupiłem od niego płytę Peggy Lee (lata 40-te), która była jego muzą w czasach jego młodości - takie klimaty tylko w Belgii. Poszperaj, bo to ostatnia okazja, żeby ich liznąć.
W czasie Bożego Ciała (inna data niż w Polsce!) – warto wybrać się na procesję z relikwią Świętej Krwi w Brugii. Odbywa się w strojach historycznych różnych epok i regionów świata – sporo turystów, ale impreza ciekawa i momentami zabawna.
Festiwal Gandawski - jeden z największych festiwali w Europie, w trzecim tygodniu lipca: bezpłatne koncerty, teatr uliczny w pięknym otoczeniu (jedna estrada jest nad wodą), każdy rodzaj muzyki.
Jedzenie. Małże z frytkami na jednej z bocznych uliczek od Grand Place w Brukseli (to narodowy przysmak Belgów),
przegląd lokalnych knajpek i piwiarni. Im mniejsze, tym bardziej klimatyczne.
Antwerpia jest bardzo rozrywkowa – znajdziesz coś dla siebie. Polecam jednak kawę/piwo/obiad w Noorderterras – bar/restaurację na tarasie widokowym w porcie (łatwo zauważyć – metalowy, czarny budynek w porcie, w pobliżu centrum). Piękny widok na rzekę i miasto.
Sport i nurkowanie. Przede wszystkim rower – ale głównie na krótkie wycieczki wzdłuż kanałów i do poruszania się po miastach. Wzdłuż ulic poza miastami – brak ścieżek rowerowych.
Jeśli planujesz dłuższą wyprawę rowerową, warto rozważyć wyprawę Nordzee Route, która przebiega przez Belgię i Holandię (to jedno z moich przyjemniejszych przeżyć rowerowych, trasą jechałem od Brugii do Alkmaar w Holandii, chętnym opowiem więcej).
Na wybrzeżu dość powszechny jest windsurfing.
http://www.koniecswiata.net/index.php?id=1935
Do Francji, Belgii można się dostać min. samochodem, pociągiem lub samolotem. Można tam wiedzać zabytkowe miasta kraju min. Bruksele, Anwepie, Gundawie. Bruksela jest "stolica europy" ponieważ znajduje się tam więkrzość instytucji UE i NATO