napisz ciekawe opowiadanie o dziewczynach które pojechały na zawody sportowe może być krutkie na pół strony .Prosze szybko
ps.dziewczyny biegają
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zbliżały się zaowdy sportowe.
Czas tem był zawsze wyczekiwany, nie tylko przez Ewę i Marcelę - najlepsze biegaczki w szkole. Miały dużą konkurencję.
Mieszkały
w dużym mieście, gdzie mieściło się wiele boisk i szkółek przeznaczonych specjalnie do nauki ulubionych konkurencji uczniów. Właśnie tam chodziły i poznały się. Kiedy przebierały szybko nogami, przypomnały lamparty z wielką ochotą na zdobycz, którą była nagroda. Głodne koty, pragnące zwycięstwa. Dzięki ich nastawieniu, ogólnie wygrywały. Były bardzo cenione.
Jednak zawody... O nie, to jest już wyzwanie. Jechali tam tylko najlepsi. Nie mogły uwierzyć, że się tam znalazły, ale tak się stało. Musiały trenować. Codziennie przychodziły do swojej trenerki. Była to chuda, aczkolwiek umięśniona kobieta z krótkimi włosami o kolorze blond. Nie malowała się ani nie dobierała ubrań. Wydawała się być zaniedbana, jednak w środku trzymała niezwykły talent.
- Dziewczyny! Musicie się naprawdę postarać. Biegajcie szybciej, a mniej się męczcie - musicie opanować tą metodę - i jeszcze raz przebiegła kilka metrów, skupiając całą uwagę na swoich ruchach ciała.
W końcu
kalendarz przeskoczył na 21 kwietnia. Wydawało się, że czasu było nieco więcej, nie znaczy to jednak, że nie były przygotowane. Punktualnie o ósmej, Ewa z napojami z trudem zmieszczonymi w małej, fioletowej torbie i Marcela z nowymi trampkami pod pachą. Na miejscu była też pani Katarzyna, czyli poznana wcześniej wuefistka. Ucieszyła się na widok swoich podopiecznych.
- Nim zaczną się zawody, na które zaproszone są dzieci z całego województwa, koniecznie rozgrzejcie się! Zobaczcie, robią to wszyscy - wskazała palcem na grupkę chłopców w neonowych spodenkach - To jest pierwszy krok do wygranej.
Nastolatki zawiązały dokładnie buty i ruszyły, jakby już zaczynała się ich najważniejsza konkurencja w życiu. Jednak po pięciu metrach, Ewa niespodziewanie upadła. Przewróciłą się na trawę, brudząc biały t-shirt wilgotną ziemią.
- Co ty robisz?! - zaczęła krzyczeć, otrzepując się.
Obok niej stał na oko 12-letni... Marcel! Marcela poznała go na swoim osiedlu, jednak nie podał jej swojego wieku. Był zbyt pewny siebie i znany z dzikich psikusów.
- Przez ciebie Ewa się wywróciła! Startuje w zawodach, musi być nie tylko w dobrej formie, ale także bez siniaków.
Chłopak mrugnął do niej.
- Nic się przecież nie stało... Na pewno będzie mogła startować, przecież nie krwawi jak w filmach akcji!
Dzieci pokręciły głową. Odwróciły się, gdyż wiedziały, że nie warto się kłócić i podreptały do nauczycielki. Niemal się rozpłakały, gdy okazało się, że czarnowłosa dziewczynka skręciła sobie kostkę. To dlatego jak ją bolała.
- Przykro mi, nie możesz startować w zawodach - opuściła głowę. Bolało ją to tak samo. - Boli cię?
Mała potaknęła głową, karcąc wzrokiem Marcela.
- Ja... Ja cię dobrze zaprezentuję - oświadczyła jej koleżanka. - Już się zaczyna! Życzcie mi szczęścia!
Ludzie wokół pomachali jej, tak samo jak reszcie i... już nie było można się wycofać.
Dziewczyna znalazła się na przestronnym boisku. Wszyscy patrzyli na siebie ze złością, jakby byli największymi wrogami. Jednak już po chwili, uklękneli, przygotowując się do startu.
- 3... 2... 1... - mówił mężczyzna w niebieskiej czapce i czarnych, dużych okularach - START!
Czas zdawał się biec wolniej, a wszyscy inni - szybciej.
Marcela nie zorientowała się, gdy myśląc o tym, znalazła się na drugim miejscu. Konkurowała z tym, który podciął drogę jej przyjaciółce! Tak, rudy, z uśmiechem na twarzy Marcel, przyśpieszył. Sapał i tracił siły, ale zdecydowanie wyprzedził konurentkę.
I wtedy Marcela przypomniała sobie o sposobie trenerki. Zwolnić, mniej się męczyć i raz na zawsze wyprzedzić zmachanego!
Stało się tak, jak chciała - na oczach podekscytowanego, niepewnego, wiwatującego tłumu, po kilkunastu sekundach pomachała przeciwnikowi i... wygrała!
Na mecie powitał ją prowadzący i cała reszta. Popatrzyła na zawstydzonego, całego czerwonego chłopaka.
- Wygrałam!!! - krzyczała.
Ewa rzuciła jej się na szyję, wyjąc z bólu.
A medal, który
dostała, powiesiła nad ich wspólnym zdjęciem. Teraz każdy go może podziwiać.
Dałam, jak widać, akapity :)