Napisz artykuł do gazetki szkolnej o wizycie twojej klasy w muzeum w oświecimiu. proszę o szybką odpowiedź. dam naj
Madziusia1602
W dniu xx.xx.2010r. nasza klasa x wybrała się na wycieczkę do muzeum w Oświecimiu. W autokarze wszystkim było wesoło, nikt nie wiedział co przeżyjemy przybywszy do byłego obozu koncentracyjnego... Gdy dojechaliśmy na miejsce, maszym oczom ukazały się wysokie, kamienne mury, które u szczytu były zakończone eygiętym drutem, aby uniemożliwić ewentujalną ucieczkę, ludziom tam przetrzymywanym. W tym miejscu nie wszyscy jednak zrozumieli powagę sytuacji i dalej trzymały się ich głupie żarty... Kiedy weszliśmy przez bramy, po środku placu rociągała się ścieżka, a wkoło niej były stare budynki. Obecnie nie wiem, czy mogłyby one służyć za garaż, jednak wczesniej trzymano tam ludzi. Widzieliśmy komory gazowe, gdzie zagazowywano ludzi, a następnie wpół żywych żywcem palono. Myślicie pewnie teraz, że nie poważną rzeczą było tam wchodzić... ludzie nie mięli jednak pojęcia o tym, co ich czeka. Myśleli, że po ciężkich dniach, a nawet tygodniach robót, będą mogli się wreszcie wykąpać, zrelaksować, jednak... czekał ich tam inny los. Widzieliśmy gabloty, w których były zamknięte buciki w różnych rozmiarach. Od najmniejszych stóp dwuletniego dziecka po duże stopy dorosłaego człowieka. Teraz lekko się mówi, ale trzba było to zobaczyć, aby przeżyć to co przeszła nasza klasa. W drodze powrotnej nawet największe żartownisie siedzięli cicho. Dalej nie jesteśmy w stanie tego pojąć, jak ludzie mogli być tak okrutni... Dlatego teraz doceniamy to, że nie musimy przechodzić tego, co nasi przodkowie... Ta wycieczka była najlepszą rzeczą jaka nas w życiu spotkała.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, maszym oczom ukazały się wysokie, kamienne mury, które u szczytu były zakończone eygiętym drutem, aby uniemożliwić ewentujalną ucieczkę, ludziom tam przetrzymywanym. W tym miejscu nie wszyscy jednak zrozumieli powagę sytuacji i dalej trzymały się ich głupie żarty... Kiedy weszliśmy przez bramy, po środku placu rociągała się ścieżka, a wkoło niej były stare budynki. Obecnie nie wiem, czy mogłyby one służyć za garaż, jednak wczesniej trzymano tam ludzi. Widzieliśmy komory gazowe, gdzie zagazowywano ludzi, a następnie wpół żywych żywcem palono. Myślicie pewnie teraz, że nie poważną rzeczą było tam wchodzić... ludzie nie mięli jednak pojęcia o tym, co ich czeka. Myśleli, że po ciężkich dniach, a nawet tygodniach robót, będą mogli się wreszcie wykąpać, zrelaksować, jednak... czekał ich tam inny los. Widzieliśmy gabloty, w których były zamknięte buciki w różnych rozmiarach. Od najmniejszych stóp dwuletniego dziecka po duże stopy dorosłaego człowieka. Teraz lekko się mówi, ale trzba było to zobaczyć, aby przeżyć to co przeszła nasza klasa. W drodze powrotnej nawet największe żartownisie siedzięli cicho. Dalej nie jesteśmy w stanie tego pojąć, jak ludzie mogli być tak okrutni... Dlatego teraz doceniamy to, że nie musimy przechodzić tego, co nasi przodkowie... Ta wycieczka była najlepszą rzeczą jaka nas w życiu spotkała.
Mam nadzieję, że pomogłam liczę na naj:)