Napisz artykół na temat działalności Ireny Sendlerowej. Wymyśl oryginalny tytuł, przedstaw zdarzenia, wyraź opinie na temat jej działalności.
Jak ktoś umie to bardzo proszę ;*
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W ostatnim okresie postać Ireny Sendlerowej przeżywa prawdziwy renesans. 60 lat po wojnie...
To zainteresowanie zaczęło się trochę wcześniej, ale i tak zdecydowanie za późno. Myślę, że stało się tak dlatego, że wcześniej nikt nie chciał zauważyć skromnej kobiety, która mówiła, że nie jest i nie była żadną bohaterką. Robiła tylko to, co - jej zdaniem - każdy przyzwoity człowiek robić powinien. Kierując się słowami ojca, który powtarzał jej, że każdemu kto tonie należy podać rękę. Nawet jeśli samemu nie umie się pływać.
Po zakończeniu wojny Irena Sendlerowa przekazała listę uratowanych przez siebie dzieci Adolfowi Bermanowi...
I od tego czasu zaczęła żyć własnym życiem - wyszła za mąż, założyła rodzinę, pracowała. Przez wiele lat nie wracała do tematu również dlatego, że Berman wyszukiwał uratowane przez nią dzieci i odbierał je przybranym rodzicom. Uważał, że dzięki nim odrodzi się skazany na zagładę naród żydowski. Dzieci wywożono do Palestyny, a później – po powstaniu państwa – do Izraela, gdzie z reguły trafiały do sierocińców. Dla tych młodych ludzi było to kolejne traumatyczne przeżycie – tracili przybranych rodziców, nowe rodziny, ponownie stawali się sierotami. To prowadziło do kolejnych dramatów.
W pani książce są relacje dzieci uratowanych z getta.
To był pomysł pani Ireny. Z imienia i nazwiska znała około 20 takich osób, nie wszyscy jednak chcieli napisać bardo osobiste, trudne wspomnienia. Kilkoro z nich odmówiło; z różnych powodów zresztą. Najczęściej jest to trauma, która nie przeminęła. Dzieci Holokaustu dzisiaj to osoby w podeszłym wieku, mieszkające w różnych zakątkach świata, z reguły ludzie wykształceni. Ale przeszłość jest dla nich zbyt bolesna by do niej wracać. Bywa, że nawet najbliżsi – małżonkowie, dzieci, znajomi – nie znają prawdy o ich wojennych przeżyciach.
Biografia Ireny Sendlerowej rzuca snop światła na tamten okres.
Na pewno, w końcu była w samym centrum wydarzeń, ryzykowała życiem ratując innych. To, że mogłam poznać ją osobiście i napisać jej historię było przypadkiem, ale i przeznaczeniem, największą przygodą w moim życiu.
O pani Irenie dowiedziałam się wiosną 2001 roku z krótkiej migawki w Teleekspresie. Przyjechały wówczas do Warszawy amerykańskie nastolatki, które dwa lata wcześniej napisały o niej sztukę na olimpiadę historyczną pt. „Życie w słoiku”. Pomyślałam, że to ciekawa historia i... szybko o tym zapomniałam.
Niemal dokładnie dwa lata później mieszkająca w Londynie Lili Pohlmann, która poznała panią Irenę kilka dni wcześniej, powiedziała do mnie: - „To jest nadzwyczajna osoba. Musisz ją poznać i napisać o niej książkę”.
Lili Pohlmann również został uratowana z getta.
Jest świadkiem tamtych wydarzeń, osobą, która wiele zrobiła dla pojednania polsko-żydowskiego. Nie byłam jednak przekonana do jej propozycji, uważałam, że nie mam odpowiednich kwalifikacji żeby zająć się tak trudnym tematem.
Moją pasją jest historia kabaretu, teatr emigracyjny, losy rodaków, którzy po 1945 roku zamieszkali poza krajem. Nigdy wcześniej nie podejmowałam tematów dotyczących Polaków i Żydów, tym bardziej w czasie okupacji hitlerowskiej, dlatego idąc na spotkanie do pani Ireny myślałam, że napiszę o niej artykuł, może wywiad. Ale kiedy znalazłam się w jej pokoju i zobaczyłam piękne, ciepłe oczy bardzo starszej i schorowanej kobiety zrozumiałam, że nie mogę odrzucić tej propozycji.
To była pierwsza tak obszerna biografia Ireny Sendlerowej.
Tak jest. Jej bohaterka postawiła jednak pewne warunki. Książka miała być oparta wyłącznie na prawdziwych zdarzeniach z jej życia. Udostępniła mi wiele dokumentów z własnego archiwum, swoje zapiski, notatki, artykuły prasowe o niej i jej własne z lat wcześniejszych.
W książce starałam się przede wszystkim oddać głos mojej bohaterce. Zawsze podkreślam, że to nasza wspólna praca, co ma również wymiar praktyczny. Honorarium jest bowiem dzielone między mnie i córkę Ireny Sendlerowej, która jest spadkobierczynią praw po niej.
Książka, która ukazała się w 2004 roku, okazała się wielkim sukcesem.
Przyznam, że nie spodziewałam się aż takiego oddźwięku. Panią Irenę zaczęli odwiedzać ludzie z ulicy, ukazały się wydania niemieckie, hiszpańskie, włoskie, hebrajskie. Czekamy jeszcze na przekłady francuskie, portugalskie, czeskie oraz angielskie. Owocem wydania niemieckiego było nadanie Zespołowi Szkół Specjalnych w Hohenroth w Bawarii – jako pierwszej szkole na świecie - imienia Ireny Sendlerowej.
Jednocześnie prawa do nakręcenia filmu o bohaterskiej Polce nabyli Amerykanie. W ten sposób powstał scenariusz godzinnego obrazu „Odważne serce Ireny Sendler”, który 19 kwietnia ubiegłego roku obejrzało w Stanach Zjednoczonych dziesięć milionów ludzi. W Polsce film pod innym tytułem - „Dzieci Ireny Sendlerowej” jest obecnie dystrybuowany w kinach. W ciągu trzech miesięcy od wrześniowej premiery obejrzało go 350 tysięcy ludzi, a od kilku dni jest dostępny na kasetach DVD.
Film jest produkcją amerykańską.
Amerykańsko-polską. Pomysł jego nakręcenia powstał równocześnie z wydaniem książki, a zgłosiło się kilka ekip - niemiecka, japońska, argentyńska oraz amerykańska. Ostatecznie została wybrana ta ostatnia propozycja.
Zgodnie z życzeniem Ireny Sendlerowej miał to być film oparty na faktach, jednak ostatecznie wyszedł z tego bardziej obraz psychologiczny niż historyczny. Z ogólnym przesłaniem – zwycięstwa miłości i życia nad zniewoleniem i śmiercią. Wersji scenariusza było w sumie dziewiętnaście, ja byłam konsultantem tej produkcji. Jednak autor scenariusza a równocześnie reżyser John Kent Harrison (z pochodzenia Kanadyjczyk współpracujący z amerykańskimi wytwórniami filmowymi – przyp. PG) czasami uwzględniał uwagi, a czasami nie. Powiedziałabym, że film powstał na podstawie mojej książki, ale nie jest jej ekranizacją. Występują w nim między innymi znani polscy aktorzy - Danuta Stenka, Maja Ostaszewska, Krzysztof Pieczyński.
Dlaczego zdjęcia kręcono w Rydze?
W stolicy Łotwy jest stara dzielnica, podobna do krakowskiego Kazimierza, dzisiaj już prawie niezamieszkana. Tam były duże możliwości działania, a realizacja całego przedsięwzięcia znacznie tańsza niż w Polsce.
Polska premiera filmu zbiegła się z drugim wydaniem pani książki...
Tym razem ukazała się pod identycznym tytułem jak film - „Dzieci Ireny Sendlerowej”, a dopisałam do niej duży rozdział „Życie po książce”, w którym opisuję wszystko co wydarzyło się w życiu pani Ireny po ukazaniu się pierwszego wydania. Doprowadzam akcję do dnia śmierci bohaterki – 12 maja 2008 roku.
Film, niestety, nie jest arcydziełem sztuki filmowej, jednak bardzo pomógł książce, która od trzech miesięcy utrzymuje się na liście bestsellerów. Miałam trzydzieści spotkań autorskich w Niemczech, Austrii, Szwecji, Belgii... Wszędzie były pełne sale słuchaczy; młodzież, zarówno polska jak i obcojęzyczna, chętnie słucha historii Ireny Sendlerowej, która jest dla niej wzorem do naśladowania.
Jej wojenna działalność to przypadek czy przeznaczenie?
Podczas pięciu lat znajomości z panią Ireną odbyłam niesamowitą podróż w przeszłość. To były następne moje studia – historyczne, psychologiczne, dziennikarskie. Zrozumiałam, że sukces jej wojennej działalności miał swój prapoczątek w jej szczęśliwym, choć biednym dzieciństwie i trudnej młodości. W chwili wybuchu wojny pani Irena miała 29 lat i była osobą samodzielną, doświadczoną, wrażliwą na los innych. Zwłaszcza ludzi biednych, z nizin społecznych. Jako opiekunka społeczna poznała dramatyczne warunki życia rodzin wielodzietnych i osób bezrobotnych - zarówno Polaków jak i Żydów, którzy od 1924 roku byli objęci oficjalną opieką państwa.
Pani Irena nie przywiązywała wagi do wartości materialnych. Uważała, że nie warto mieć, bo to, co się ma, zawsze można stracić. Ważne jest to, jakim się jest człowiekiem – silnym, odpornym na przeciwności losu, wrażliwym na los innych. To była nadrzędna wartość jej życia. Zawsze podkreślała, że dobro musi zwyciężyć, a w życiu każdego człowieka najważniejsza powinna by miłość, tolerancja i pokora. Z taką samą pokorą z jaką znosiła w młodości biedę, upokorzenie i tortury, w latach późniejszych przyjmowała zaszczyty, honory i odznaczenia.
Pogrzeb Ireny Sendlerowej odbił się szerokim echem.
Przede wszystkim okazał się wielkim zwycięstwem przesłania życia tej niezwykłej kobiety. Podczas ceremonii pogrzebowej jej ulubione żółte tulipany trzymali młodzi ludzie stojący w szpalerze, który prowadził od kościoła aż do grobu. W ostatniej drodze towarzyszyli jej Polacy, Żydzi, Niemcy, Amerykanie. Przeżyła 98 lat, pochowano ją na Cmentarzu Powązkowskim, a na katolickim pogrzebie, tuż przed włożeniem trumny do grobu, po modlitwie księdza rabin odmówił kadisz. Był ogromny tłum ludzi. Skromna za życia, wielka duchem Irena, miała iście królewskie pożegnanie.
Rozmawiał Piotr Gulbicki