Napisz argumenty za podbojem ziem słowiańskich (X wiek).
Proszę, o szybką odpowiedź :)
Zgłoś nadużycie!
"...wszyscy są... rośli i niezwykle silni... wszyscy są rudawi. Życie wiodą twarde... A przecież bynajmniej nie są niegodziwi z natury i skłonni do czynienia złego..."
Jak do tego doszło, że – zdawałoby się – bezładna zbieranina osobnych plemion zdołała wykształcić jednolity, sprawny, administracyjnie i militarnie system państwowy, zdolny do skutecznego przeciwstawienia się potężnym sąsiadom? Jak to się stało, że w ogóle powstała Polska?
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego, trwały olbrzymie wędrówki ludów; poszczególne plemiona przemierzały setki, a nawet tysiące kilometrów, poszukując miejsca do bezpiecznego osiedlenia się. Gromady ludzkie uciekały przed bardziej agresywnymi sąsiadami, poszukując spokojnego miejsca do życia. Z owego konglomeratu, gdzieś około VI wieku, wyłoniła się grupa plemion, które nazywamy Słowianami; był to spokojny lud o charakterze pasterskim i rolniczym, zamieszkujący stałe, wiejskie osady. Wśród uczonych panuje głęboki spór, którego główny wątek dotyczy pierwotnych siedzib owych wczesnych grup słowiańskich rolników-hodowców. Jedni twierdzą, że była to kolejna wielka fala osadnicza, napływająca gdzieś z głębin Azji; wedle innych Słowianie są “elementem” jak najbardziej miejscowym – ich przodkowie mieszkali od wieków pomiędzy Odrą a Bugiem. W VII – IX wieku plemiona i ludy o słowiańskim rodowodzie zamieszkują już znaczne połacie Europy.
"...Po mnogich zaś latach siedli byli Słowianie nad Dunajem... I od tych Słowian rozeszli się po ziemi i przezwali się imionami swoimi... [wszystkie te plemiona] miały swoje obyczaje i prawo ojców swoich i podania..." ("Powieść lat doczesnych" kronika ruska z XI w.)
Południowa granica ich występowania sięga płn. Grecji, zaś zach. - linii Łaby. Gdy jednak na zachodzie Europy tworzą się w tym czasie potężne państwa - Francja i Niemcy - o tyle na wschód od nich wciąż jeszcze nie istnieje żaden organizm państwowy; słowiańskie plemiona prowadzą własną, "krótkodystansową" politykę, uwikłane w lokalne spory i konflikty. Choć niektóre z nich (np. Obodryci) są wcale liczne, to jednak żadne z nich nie jest poważnym partnerem (a tym bardziej konkurentem) dla szybko krzepnącego sąsiada - Niemiec; ale też być nim nie mogą. To przecież poganie, oddający cześć jakimś bożkom w cieniu świętych drzew i głazów...Germanie rozpoczynają systematyczny podbój i kolonizację, stopniowo niszcząc lub asymilując kolejne słowiańskie plemiona i ludy. Granica chrześcijaństwa nieubłagalnie przesuwa się na wschód...Padają kolejne pogańskie świątynie, a na ich miejscu powstają kościoły. Dopiero kiedy Niemcy docierają do Odry, napotykają stały, zorganizowany oraz skuteczny opór młodego państwa polskiego. Polska nie była jednak pierwszym organizmem państwowym stworzonym przez Słowian. Za pierwszą strukturę protopaństwową przyjmuje się tzw. Państwo Samona, istniejące w VI wieku na terenie Moraw. Była to w istocie federacja kilkunastu plemion, skupiona pod osobistym przywództwem frankijskiego kupca o imieniu Samon. Twór ten miał bardzo krótką historię, choć zanotowano też kilka sukcesów - m.in. zwycięstwo nad wojskami Franków, będących w ówczesnej Europie nacją militarnie najpotężniejszą.
Na mapie widzimy okres życia Słowian przed utworzeniem przez nich państwowych organizacji wczesnofeudalnych - a więc okres w którym żyli oni w strukturach plemiennych, z postępującą stabilizacją osadniczą a co za tym idzie - z różnicowaniem kulturowym.
Nieco późniejszym protopaństwem była organizacja Wiślan - dużego plemienia obejmującego swymi wpływami większą część Małopolski - istniejąca w drugiej połowie IX wieku. Ich władztwo było na tyle potężne, że chrześcijańscy już wówczas Czesi zdecydowali się na zbrojną interwencję. Książę wiślicki został przemocą nawrócony na nową wiarę; był to jednakże zabieg tylko o formalnym charakterze, jako że Wiślanie dalej wyznawali pogaństwo. Ostateczny upadek ich państwa dokonał się w pierwszych latach X wieku, na kilkadziesiąt lat przed oficjalnym przyjęciem chrześciajaństwa przez Mieszka I.
"Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne... Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym demonom, składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby..." Prokop z Cezarei, "Historia wojen", 545/546 r.
Jest bardzo prawdopodobne, że pierwsze, nieudane próby chrystianizacji plemion słowiańskich zamieszkujących tereny przyszłej Polski dokonywały się już wcześniej - oczywiście na niewielką, lokalną skalę. Aby jednak chrześcijaństwo mogło zakorzenić się na dobre, potrzebna była przemyślana i zorganizowana akcja, przeprowadzona szybko i sprawnie. Mieszko doskonale zdawał sobie sprawę, że tylko to uratuje go przed podbojem - stając się chrześcijańskim władcą wytrącał niemieckim baronom podstawowy argument uzasadniający ich podboje; nie był już bowiem "ciemnym" poganinem, lecz nawróconym księciem chrześcijańskiego państwa. Odmawiając przyjęcia chrześcijaństwa Mieszko skazałby się na wegetację na pograniczu ówczesnej cywilizacji europejskiej; w końcu przecież i tak zostałby ochrzczony, lecz wbrew własnej woli - drogą zbrojnego ujarzmienia i podboju. Czy możemy się dziwić, że chciał być podmiotem, a nie przedmiotem ówczesnej polityki międzynarodowej?
"wpadł na myśl oświecenia ciemnych umysłów Słowian światłem ewangelii by im błąkającym się odwiecznie wśród przesądów wskazać drogę wiary". [Ale zaniechał tego zamiaru, stwierdzając, że] lud ten nie będzie pożyteczny dla wiary" JONAS z Bobbio, "Żywot św. Kolumbana", VII w.
Wybierając chrześcijaństwo Mieszko kierował się przede wszystkim względami praktycznymi - liczyła się zimna kalkulacja, rozważenie wszytskich możliwych strat i zysków. Za Rzymem przemawiało wiele argumentów. Organizując biskupstwa i diecezje Mieszko tworzył również zręby organizacji prawno-administracyjnej, obejmującej swym zasięgiem cały kraj. Przybywający do Polski księża umieli czytać i rachować, co było umiejętnością nową i bardzo pożądaną. Jako chrześcijański władca mógł Mieszko nawiązywać równorzędne stosunki z innymi panującymi. Jako katolik zobowiązany był jednak zwalczać pogan, w tym wypadku Prusów i Jaćwingów. Choć chrystianizacja Polski przebiegła stosunkowo szybko i sprawnie, to jednak szczera, autentyczna wiara w Boga chrześcijan była jeszcze wątła; ostteczne wyrugowanie wierzeń pogańskich zajęło Kościołowi kilka stuleci. W dwa pokolenia po formalnym chrzcie państwa, w pierwszej połowie XI w. nastąpiło coś, co można by określić jako "opóźnioną reakcję społeczną" - ogólne powstanie antychrześcijańskie; w trakcie zamieszek palono kościoły, zabijano kapłanów, bezczeszczono miejsca kultu itd. Chrześcijaństwo, co prawda, utrzymało się, ale Bolesław Chrobry musiał siłą zmuszać poddanych do Wieczerzy Pańskiej, a za nieprzestrzeganie kościelnych postów wybijał nieposłusznym zęby. Jeszcze w 1410 roku, w trakcie bitwy pod Grunwaldem, wielu rycerzy walczących po stronie Zakonu było przekonanych, że ściarają się z poganami (za jakich szczególnie uchodzili Litwini). Z pewnością przez jakiś czas, dopóki nowy kult nie zakorzenił się głębiej, istniał religijny synkretyzm - stara i nowa wiara współistniały obok siebie. Należy także zauważyć, jak bezczelnie chrześcijaństwo wykorzystywało stare nawyki i przyzwyczajenia ludu. Kaplice Jezusa stawiano na miejscu zburzonych świątyń pogańskich, mnóstwo pogańskich obrzędów doskonale zaadaptowano dla potrzeb nowej wiary itd.
Jak do tego doszło, że – zdawałoby się – bezładna zbieranina osobnych plemion zdołała wykształcić jednolity, sprawny, administracyjnie i militarnie system państwowy, zdolny do skutecznego przeciwstawienia się potężnym sąsiadom? Jak to się stało, że w ogóle powstała Polska?
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego, trwały olbrzymie wędrówki ludów; poszczególne plemiona przemierzały setki, a nawet tysiące kilometrów, poszukując miejsca do bezpiecznego osiedlenia się. Gromady ludzkie uciekały przed bardziej agresywnymi sąsiadami, poszukując spokojnego miejsca do życia. Z owego konglomeratu, gdzieś około VI wieku, wyłoniła się grupa plemion, które nazywamy Słowianami; był to spokojny lud o charakterze pasterskim i rolniczym, zamieszkujący stałe, wiejskie osady. Wśród uczonych panuje głęboki spór, którego główny wątek dotyczy pierwotnych siedzib owych wczesnych grup słowiańskich rolników-hodowców. Jedni twierdzą, że była to kolejna wielka fala osadnicza, napływająca gdzieś z głębin Azji; wedle innych Słowianie są “elementem” jak najbardziej miejscowym – ich przodkowie mieszkali od wieków pomiędzy Odrą a Bugiem. W VII – IX wieku plemiona i ludy o słowiańskim rodowodzie zamieszkują już znaczne połacie Europy.
"...Po mnogich zaś latach siedli byli Słowianie nad Dunajem... I od tych Słowian rozeszli się po ziemi i przezwali się imionami swoimi... [wszystkie te plemiona] miały swoje obyczaje i prawo ojców swoich i podania..." ("Powieść lat doczesnych" kronika ruska z XI w.)
Południowa granica ich występowania sięga płn. Grecji, zaś zach. - linii Łaby. Gdy jednak na zachodzie Europy tworzą się w tym czasie potężne państwa - Francja i Niemcy - o tyle na wschód od nich wciąż jeszcze nie istnieje żaden organizm państwowy; słowiańskie plemiona prowadzą własną, "krótkodystansową" politykę, uwikłane w lokalne spory i konflikty. Choć niektóre z nich (np. Obodryci) są wcale liczne, to jednak żadne z nich nie jest poważnym partnerem (a tym bardziej konkurentem) dla szybko krzepnącego sąsiada - Niemiec; ale też być nim nie mogą. To przecież poganie, oddający cześć jakimś bożkom w cieniu świętych drzew i głazów...Germanie rozpoczynają systematyczny podbój i kolonizację, stopniowo niszcząc lub asymilując kolejne słowiańskie plemiona i ludy. Granica chrześcijaństwa nieubłagalnie przesuwa się na wschód...Padają kolejne pogańskie świątynie, a na ich miejscu powstają kościoły. Dopiero kiedy Niemcy docierają do Odry, napotykają stały, zorganizowany oraz skuteczny opór młodego państwa polskiego. Polska nie była jednak pierwszym organizmem państwowym stworzonym przez Słowian. Za pierwszą strukturę protopaństwową przyjmuje się tzw. Państwo Samona, istniejące w VI wieku na terenie Moraw. Była to w istocie federacja kilkunastu plemion, skupiona pod osobistym przywództwem frankijskiego kupca o imieniu Samon. Twór ten miał bardzo krótką historię, choć zanotowano też kilka sukcesów - m.in. zwycięstwo nad wojskami Franków, będących w ówczesnej Europie nacją militarnie najpotężniejszą.
Na mapie widzimy okres życia Słowian przed utworzeniem przez nich państwowych organizacji wczesnofeudalnych - a więc okres w którym żyli oni w strukturach plemiennych, z postępującą stabilizacją osadniczą a co za tym idzie - z różnicowaniem kulturowym.
Nieco późniejszym protopaństwem była organizacja Wiślan - dużego plemienia obejmującego swymi wpływami większą część Małopolski - istniejąca w drugiej połowie IX wieku. Ich władztwo było na tyle potężne, że chrześcijańscy już wówczas Czesi zdecydowali się na zbrojną interwencję. Książę wiślicki został przemocą nawrócony na nową wiarę; był to jednakże zabieg tylko o formalnym charakterze, jako że Wiślanie dalej wyznawali pogaństwo. Ostateczny upadek ich państwa dokonał się w pierwszych latach X wieku, na kilkadziesiąt lat przed oficjalnym przyjęciem chrześciajaństwa przez Mieszka I.
"Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne... Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym demonom, składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby..." Prokop z Cezarei, "Historia wojen", 545/546 r.
Jest bardzo prawdopodobne, że pierwsze, nieudane próby chrystianizacji plemion słowiańskich zamieszkujących tereny przyszłej Polski dokonywały się już wcześniej - oczywiście na niewielką, lokalną skalę. Aby jednak chrześcijaństwo mogło zakorzenić się na dobre, potrzebna była przemyślana i zorganizowana akcja, przeprowadzona szybko i sprawnie. Mieszko doskonale zdawał sobie sprawę, że tylko to uratuje go przed podbojem - stając się chrześcijańskim władcą wytrącał niemieckim baronom podstawowy argument uzasadniający ich podboje; nie był już bowiem "ciemnym" poganinem, lecz nawróconym księciem chrześcijańskiego państwa. Odmawiając przyjęcia chrześcijaństwa Mieszko skazałby się na wegetację na pograniczu ówczesnej cywilizacji europejskiej; w końcu przecież i tak zostałby ochrzczony, lecz wbrew własnej woli - drogą zbrojnego ujarzmienia i podboju. Czy możemy się dziwić, że chciał być podmiotem, a nie przedmiotem ówczesnej polityki międzynarodowej?
"wpadł na myśl oświecenia ciemnych umysłów Słowian światłem ewangelii by im błąkającym się odwiecznie wśród przesądów wskazać drogę wiary". [Ale zaniechał tego zamiaru, stwierdzając, że] lud ten nie będzie pożyteczny dla wiary" JONAS z Bobbio, "Żywot św. Kolumbana", VII w.
Wybierając chrześcijaństwo Mieszko kierował się przede wszystkim względami praktycznymi - liczyła się zimna kalkulacja, rozważenie wszytskich możliwych strat i zysków. Za Rzymem przemawiało wiele argumentów. Organizując biskupstwa i diecezje Mieszko tworzył również zręby organizacji prawno-administracyjnej, obejmującej swym zasięgiem cały kraj. Przybywający do Polski księża umieli czytać i rachować, co było umiejętnością nową i bardzo pożądaną. Jako chrześcijański władca mógł Mieszko nawiązywać równorzędne stosunki z innymi panującymi. Jako katolik zobowiązany był jednak zwalczać pogan, w tym wypadku Prusów i Jaćwingów. Choć chrystianizacja Polski przebiegła stosunkowo szybko i sprawnie, to jednak szczera, autentyczna wiara w Boga chrześcijan była jeszcze wątła; ostteczne wyrugowanie wierzeń pogańskich zajęło Kościołowi kilka stuleci. W dwa pokolenia po formalnym chrzcie państwa, w pierwszej połowie XI w. nastąpiło coś, co można by określić jako "opóźnioną reakcję społeczną" - ogólne powstanie antychrześcijańskie; w trakcie zamieszek palono kościoły, zabijano kapłanów, bezczeszczono miejsca kultu itd. Chrześcijaństwo, co prawda, utrzymało się, ale Bolesław Chrobry musiał siłą zmuszać poddanych do Wieczerzy Pańskiej, a za nieprzestrzeganie kościelnych postów wybijał nieposłusznym zęby. Jeszcze w 1410 roku, w trakcie bitwy pod Grunwaldem, wielu rycerzy walczących po stronie Zakonu było przekonanych, że ściarają się z poganami (za jakich szczególnie uchodzili Litwini). Z pewnością przez jakiś czas, dopóki nowy kult nie zakorzenił się głębiej, istniał religijny synkretyzm - stara i nowa wiara współistniały obok siebie. Należy także zauważyć, jak bezczelnie chrześcijaństwo wykorzystywało stare nawyki i przyzwyczajenia ludu. Kaplice Jezusa stawiano na miejscu zburzonych świątyń pogańskich, mnóstwo pogańskich obrzędów doskonale zaadaptowano dla potrzeb nowej wiary itd.