Napisz 2 kartki z pamietnika ze swoich wakacji moze byc zmyslone ale nie z internetu innych uzytkownikow prosze na jtr
Zachiri
12.08.2013 Dzisiejszy dzień był naprawdę piękny! Słońce wpadając przez okno obudziło mnie kilka minut po siódmej i szybko zauważyłem, że jestem jedyną osobą w pokoju, która już nie śpi. Starałem zachowywać się cicho, bo przyznałem, że po wczorajszej imprezie na plaży każdemu należy się jeszcze chociaż chwila odpoczynku. Szybko wciągnąłem na siebie pierwsze z brzegu odrobinę cieplejsze rzeczy, bo mimo śródziemnomorskiego klimatu Włoch, nad ranem bywało zawsze trochę chłodno. Zaraz potem wyszedłem z naszego domku i w kilka minut znalazłem się na plaży. Wyglądała cudownie, o tej porze jeszcze zupełnie pusta, pełna złotego piasku i systematycznie przyjmująca spienione i długie, ale jednocześnie niewysokie fale. Muszę się przyznać, że dzisiejszego ranka ominąłem moją tradycję porannego joggingu na rzecz upajania się świeżym powietrzem i bezczynnego leżenia. Mam nadzieję, że mój mały grzeszek nie wydostanie się spoza kartek tego pamiętnika. Słodkie leniuchowanie trwało jakieś trzydzieści minut, bo po upływie tego czasu na terenie ośrodka wypoczynkowego pozostali tancerze zaczynali się budzić i musiałem wracać, zanim ktokolwiek zauważyłby moją nieobecność. Plan dnia zapowiadał się świetnie. Wycieczka po Wenecji, obiad w towarzystwie naszych włoskich przyjaciół, a potem zapewne największy występ, jaki mój zespół miał kiedykolwiek okazję tańczyć. Występ w Wenecji! Tak, to zdecydowanie było coś! Komuś, kto nie tańczy i nie ma o tym pojęcia będzie się wydawać, że przecież to nie jest plan wspaniałego dnia. Ale dla mnie był, to robienie tego, co kocham najbardziej na świecie! Zwiedzanie Wenecji minęło mi bardzo szybko. Oczywiście miasto jest piękne, ale nie mogłem się skupić na niczym, myśląc o moim solowym występie, do którego było już tylko kilka godzin. A mnie całkowicie zżerał stres. Przed wyjściem na scenę kilkunastokrotnie sprawdzałem, czy moja fryzura i strój są w nienagannym stanie, co chwilę robiłem tą samą rozgrzewkę, a nawet zaczynałem nerwowo przygryzać paznokcie (za co zawsze krzyczy na mnie moja mama). Wejście na scenę to był najgorszy moment. Zobaczyłem kilkutysięczną publiczność. Tak liczną! Wszyscy patrzyli prosto na mnie… Teraz już się z siebie śmieję. Kiedy zaczęła się muzyka, wszystko przeszło jak za dotknięciem magicznej różdżki i cały show poszedł świetnie, w całym swoim życiu nie otrzymałem takich owacji. Nie zapomnę tego dnia nigdy, tego jestem pewien.
Dzisiejszy dzień był naprawdę piękny!
Słońce wpadając przez okno obudziło mnie kilka minut po siódmej i szybko zauważyłem, że jestem jedyną osobą w pokoju, która już nie śpi. Starałem zachowywać się cicho, bo przyznałem, że po wczorajszej imprezie na plaży każdemu należy się jeszcze chociaż chwila odpoczynku.
Szybko wciągnąłem na siebie pierwsze z brzegu odrobinę cieplejsze rzeczy, bo mimo śródziemnomorskiego klimatu Włoch, nad ranem bywało zawsze trochę chłodno. Zaraz potem wyszedłem z naszego domku i w kilka minut znalazłem się na plaży. Wyglądała cudownie, o tej porze jeszcze zupełnie pusta, pełna złotego piasku i systematycznie przyjmująca spienione i długie, ale jednocześnie niewysokie fale.
Muszę się przyznać, że dzisiejszego ranka ominąłem moją tradycję porannego joggingu na rzecz upajania się świeżym powietrzem i bezczynnego leżenia. Mam nadzieję, że mój mały grzeszek nie wydostanie się spoza kartek tego pamiętnika.
Słodkie leniuchowanie trwało jakieś trzydzieści minut, bo po upływie tego czasu na terenie ośrodka wypoczynkowego pozostali tancerze zaczynali się budzić i musiałem wracać, zanim ktokolwiek zauważyłby moją nieobecność.
Plan dnia zapowiadał się świetnie. Wycieczka po Wenecji, obiad w towarzystwie naszych włoskich przyjaciół, a potem zapewne największy występ, jaki mój zespół miał kiedykolwiek okazję tańczyć. Występ w Wenecji! Tak, to zdecydowanie było coś! Komuś, kto nie tańczy i nie ma o tym pojęcia będzie się wydawać, że przecież to nie jest plan wspaniałego dnia. Ale dla mnie był, to robienie tego, co kocham najbardziej na świecie!
Zwiedzanie Wenecji minęło mi bardzo szybko. Oczywiście miasto jest piękne, ale nie mogłem się skupić na niczym, myśląc o moim solowym występie, do którego było już tylko kilka godzin. A mnie całkowicie zżerał stres.
Przed wyjściem na scenę kilkunastokrotnie sprawdzałem, czy moja fryzura i strój są w nienagannym stanie, co chwilę robiłem tą samą rozgrzewkę, a nawet zaczynałem nerwowo przygryzać paznokcie (za co zawsze krzyczy na mnie moja mama).
Wejście na scenę to był najgorszy moment. Zobaczyłem kilkutysięczną publiczność. Tak liczną! Wszyscy patrzyli prosto na mnie…
Teraz już się z siebie śmieję. Kiedy zaczęła się muzyka, wszystko przeszło jak za dotknięciem magicznej różdżki i cały show poszedł świetnie, w całym swoim życiu nie otrzymałem takich owacji. Nie zapomnę tego dnia nigdy, tego jestem pewien.