Wstalam rano, chociaż była sobota, całą noc nie spałam. Szybko się ubrałam. Zrobiłam sobię śniadanie, moi rodzice jeszcze spali. Postanowiłam pójść z moim kochanym psem na spacer. Ubrałam kurtkę przeciw deszczową, był październik, więc padało. Wyszliśmy z domu. Postanowiłam, że pójdę w drógą stronę ulicy. Szliśmy powoli. Była godzina 8, a i tak było ciemno. Na ulicy nikogo nie widziałam, szliśmy koło lip. Nagle usłyszałam jakiś dziwny dzwięk. W okolicy było kilka sklepów i sklep jubilerski. Słyszałam jakieś krzyki koło jubilera. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Za szybą widziałam osobę , która zrobiła włamanie. Szybko wyciągnełam telefon i zadzwoniłam na policję. Po 5 minutach przyjechała policja. Złapali tego bandytę. Ja zostałam bohaterką. Moi rodzice byli bardzo dumni, a moja starsza idealna siostra zazdrościła mi tego. Historia skończyła się dobrze.
To była zimna, listopadowa niedziela. Deszcz bębnił w szyby, pozostawiając na nich długie, mokre smugi. Ja jednak byłem bardzo ucieszony taką pogodą, bo uwielbiam deszcz, a najbardziej spacery w taką pogodę. Wziąłem więc kalosze, parsol i wybrałem się do pobliskiego parku. Spacerowałem tak w deszczu, kiedy usłyszałem ciche skomlenie. Dźwięk dobiegał zza drzewa, więc szybko pobiegłem w tamtą stronę. To, co zobaczyłem, wprawiło mnie w złość i smutek. Do drzewa przywiązany był na sznurze malutki, czarny szczeniaczek. Jego przednia łapka była zraniona i ciekła z niej krew. Szybko odwiązałem pieska, wziąłem go na ręce i pobiegłem do mojego wujka, który jest weterynarzem. Na szczęscie pieskowi nie dolegało nic poważnego. Wujek opatrzył mu łapkę i przepisał lekarstwo. Zabrałem go domu i nakarmiłem. Po długich namowach rodzice zgodzili się, żeby szczeniczek został z nami. Nadałem mu imię Harry i do dzisiaj jest moim najlepszym przyjecielem.
Wstalam rano, chociaż była sobota, całą noc nie spałam. Szybko się ubrałam. Zrobiłam sobię śniadanie, moi rodzice jeszcze spali. Postanowiłam pójść z moim kochanym psem na spacer. Ubrałam kurtkę przeciw deszczową, był październik, więc padało. Wyszliśmy z domu. Postanowiłam, że pójdę w drógą stronę ulicy. Szliśmy powoli. Była godzina 8, a i tak było ciemno. Na ulicy nikogo nie widziałam, szliśmy koło lip. Nagle usłyszałam jakiś dziwny dzwięk. W okolicy było kilka sklepów i sklep jubilerski. Słyszałam jakieś krzyki koło jubilera. Szybko pobiegłam w tamtą stronę. Za szybą widziałam osobę , która zrobiła włamanie. Szybko wyciągnełam telefon i zadzwoniłam na policję. Po 5 minutach przyjechała policja. Złapali tego bandytę. Ja zostałam bohaterką. Moi rodzice byli bardzo dumni, a moja starsza idealna siostra zazdrościła mi tego. Historia skończyła się dobrze.
To była zimna, listopadowa niedziela. Deszcz bębnił w szyby, pozostawiając na nich długie, mokre smugi. Ja jednak byłem bardzo ucieszony taką pogodą, bo uwielbiam deszcz, a najbardziej spacery w taką pogodę. Wziąłem więc kalosze, parsol i wybrałem się do pobliskiego parku. Spacerowałem tak w deszczu, kiedy usłyszałem ciche skomlenie. Dźwięk dobiegał zza drzewa, więc szybko pobiegłem w tamtą stronę. To, co zobaczyłem, wprawiło mnie w złość i smutek. Do drzewa przywiązany był na sznurze malutki, czarny szczeniaczek. Jego przednia łapka była zraniona i ciekła z niej krew. Szybko odwiązałem pieska, wziąłem go na ręce i pobiegłem do mojego wujka, który jest weterynarzem. Na szczęscie pieskowi nie dolegało nic poważnego. Wujek opatrzył mu łapkę i przepisał lekarstwo. Zabrałem go domu i nakarmiłem. Po długich namowach rodzice zgodzili się, żeby szczeniczek został z nami. Nadałem mu imię Harry i do dzisiaj jest moim najlepszym przyjecielem.