Monisia1oo
Był to 23 lipiec 2008 r. gdy obudziłam się za oknem padał deszcz.W domu było bardzi zimno.Gdy sie umyłam się i ubrałam myślałam co będe robic cały dzień,gdyż miałam iść dzisiaj z koleżankami na lody a potem na basen odkryty.Wiedzieliśmy że nasze plany nie wypalą.Postanowiłam po oglądać telewizor. Nie było nic fajnego więc wyłączyłam. Byłam sama w domu,gdyż rodzice poszli do pracy. Zaprosiłam dwie koleżanki z klasy. Jedna z nich nie mogła przyjśc ponieważ za chorowała. Na dworze dalej padał deszcz. Małgosie przyszła o 12 do mnie.Na początku nudziliśmy aż w końcu wymyśliłyśmy cos fajnego.Postanowiliśmy się pobawić.Udawaliśmy modelki. Przebierałyśmy się cały czas i cykaliśmy zdjęcia. Około godziny 14 wrzuciliśmy zdjęcia na komputer i oglądalismy je. Potem postanowiliśmy się pobawić w detektywa. Chowaliśmy różne rzeczy a potem szukaliśmy. Na dworzy dalej padał deszcz. Zabawa wciągła nas. Następnie bawilismy się kto to ? Opisywaliśmy osoby a następnie druga osoba zgadywała kto to. Około godziny osiemnastej przyszła moja mama. Skończyliśmy się bawić.Zrobiła nas pyszne gofry z bitą śmietań gałką lodów i owocami. Rozkoszowaliśmy się bardzo długo. Następnie Małgosia poszła do domu. Według mnie w każdego dnia nie ważne czy pada deszczy czy świeci słońce można się bardzo dobrez bawić. Zawsze znajdźie się jakąś zabawa.Od tego momentu lubiałam jak padał deszcz.
9 votes Thanks 1
Zgłoś nadużycie!
Bez zezwolenia mamy wybraliśmy się z koleżankami na wycieczkę. Było upalnie. Slońce, duze i nieruchome, grzało niemiłosiernie. Scgroniłyśmy się w lesie. Zaniepokoił nas dziwny szum gałęzi. Zrobiło sie jagdy ciemniej. Znowu cisza. Stałyśmy nierucjomo i wsłuchiwaliśmy się w dziwne odgłosy lasu. Szum znowu potężniał, gałęzie zacxzeły nieprzyjemnie trzęśc i jęcześ. Potem wicher z całą mocom uderzał w drzea. Staliśmy nieruchomo, a wokuł nas i nad nami rozpętało sie piekło. Gałęzie uginały się jakby pod olbrzymim ciężarem. Rozległ się przerażający huk i lunoł rzęsisty deszcz.Drzewa nie były dobrą osłoną.Błyski i grzmoty nasilały się i zbliżały w naszą strone. Niedaleko ze złowrogiem trzaskiemzawaliło się potężne drzewo. Spod naszych nóg z przestrachem umknoł zając. Dzeszcz wciąż padał. Było nam zimno.Jeszcze jeden błysk i przezrażajacy grzmot. Gdzieś niedaleko znowu runeło drzewo. Deszcz ustępował. Odgłowsy burzy oddalały się. Przemoczone i przestraszone wróciłyśmy do domu. Myślę że ta wycieczka nie była dobrym pomysłem,i następnym razem wyruszymy z pozwoleniem mamy.
Deszczowy dzień , nie jest na pewno wymarzonym dniem . Chyba ,że nigdzie nie musimy wychodzić z domu. Taki dzień najlepiej ( jak można ) leżeć cały czas w łóżku . W domu jest miło , przytulnie , ciepło , nic nam nie kapie na głowę . W łóżku jest tyle do zrobienia . Można przecież poczytać książkę , pooglądać telewizję , pomarzyć , no i porządnie się wyspać . Inna jest sytuacja , chociaż wcale nie gorsza gdy musimy wstać . Leniwie wtedy ubieramy się , po woli jemy śniadanie i znowu laba. Jedni wykorzystują ten czas na gry komputerowe , obejrzenie na DVD zaległych filmów , pogaduszki przez telefon . ,,Katastrofą '' jest , gdy musimy wyjść a nie mamy do tego parasola i kaptura . Rzeczą wiadomą jest , że zmokniemy , będzie nam zimno . Po powrocie nie obejdzie się bez herbaty z sokiem malinowym lub cytryną , ciepłego koca i suchych ubrań . Pozostaje nam jeszcze czekać , czy po tej mokrej wycieczce nie będziemy chorzy . Fakt , że wtedy też nam grozi łóżko ale na pewno nie będzie tak miło . Osobiście nienawidzę deszczowych dni , bo wtedy mam zły humor i wszystko jest mi źle , mogę nawet mieć parasol i kaptur i tak to nie pomoże .
Było upalnie. Slońce, duze i nieruchome, grzało niemiłosiernie. Scgroniłyśmy się w lesie. Zaniepokoił nas dziwny szum gałęzi. Zrobiło sie jagdy ciemniej. Znowu cisza. Stałyśmy nierucjomo i wsłuchiwaliśmy się w dziwne odgłosy lasu. Szum znowu potężniał, gałęzie zacxzeły nieprzyjemnie trzęśc i jęcześ. Potem wicher z całą mocom uderzał w drzea. Staliśmy nieruchomo, a wokuł nas i nad nami rozpętało sie piekło. Gałęzie uginały się jakby pod olbrzymim ciężarem. Rozległ się przerażający huk i lunoł rzęsisty deszcz.Drzewa nie były dobrą osłoną.Błyski i grzmoty nasilały się i zbliżały w naszą strone. Niedaleko ze złowrogiem trzaskiemzawaliło się potężne drzewo. Spod naszych nóg z przestrachem umknoł zając. Dzeszcz wciąż padał. Było nam zimno.Jeszcze jeden błysk i przezrażajacy grzmot. Gdzieś niedaleko znowu runeło drzewo. Deszcz ustępował. Odgłowsy burzy oddalały się. Przemoczone i przestraszone wróciłyśmy do domu.
Myślę że ta wycieczka nie była dobrym pomysłem,i następnym razem wyruszymy z pozwoleniem mamy.
____
pozdrawiam ... ;*
Deszczowy dzień , nie jest na pewno wymarzonym
dniem . Chyba ,że nigdzie nie musimy wychodzić z domu.
Taki dzień najlepiej ( jak można ) leżeć cały czas w łóżku . W domu jest miło , przytulnie , ciepło , nic nam nie kapie na głowę .
W łóżku jest tyle do zrobienia . Można przecież poczytać książkę , pooglądać telewizję , pomarzyć , no i porządnie się wyspać .
Inna jest sytuacja , chociaż wcale nie gorsza gdy musimy wstać .
Leniwie wtedy ubieramy się , po woli jemy śniadanie i znowu laba.
Jedni wykorzystują ten czas na gry komputerowe , obejrzenie na DVD zaległych filmów , pogaduszki przez telefon .
,,Katastrofą '' jest , gdy musimy wyjść a nie mamy do tego parasola i kaptura . Rzeczą wiadomą jest , że zmokniemy , będzie nam zimno . Po powrocie nie obejdzie się bez herbaty z sokiem malinowym lub cytryną , ciepłego koca i suchych ubrań .
Pozostaje nam jeszcze czekać , czy po tej mokrej wycieczce nie będziemy chorzy . Fakt , że wtedy też nam grozi łóżko ale na pewno nie będzie tak miło .
Osobiście nienawidzę deszczowych dni , bo wtedy mam zły humor i wszystko jest mi źle , mogę nawet mieć parasol i kaptur i tak to nie pomoże .