Na wycieczce...- opowiadanie z dialogiem. (takie żeby było jak najkrótsze)
Z GÓRY DZIĘKI
bananowaa
- jesteśmy w kinie. proszę, macie teraz pół godziny czasu na spożycie posiłku. Potem przyjdźcie tu na zbiórkę, nie zgubcie się! - ogłosiła nauczycielka. - dobrze! - zawołali uczniowie - Ania, chodź, pójdziemy na lody - zaproponowała Kasia - A może lepiej zjedzmy coś? jestem głodna - odparła Ania - świetnie, pójdziemy do McDonalda , jak kupie loda, a ty coś do jedzenia - ucieszyła się Kasia
18 votes Thanks 6
wawrzynek
Pewnego dnia pojechałam ze znajomymi na wycieczkę do lasu... Kiedy ja wraz ze znajomymi dojechaliśmy do lasu poszliśmy rozejrzeć się po okolicy i przynieść drewna na opał . Kiedy już siedzieliśmy sobie spokojnie przy ognisku, ja postanowiłam przejść się na spacer . Umówiłam się ze znajomymi , że wrócę za pół godziny. Niestety straciłam poczucie czasu i nawet nie zauważyłam gdy zapadł zmrok. Strasznie się bałam. wilki wyły , wydawało mi się , że rusza się coś w krzakach. Uciekałam ile sił w nogach. Po godzinie poczułam zmęczenie i położyłam się na mchu.Następnego dnia znaleźli mnie znajomi.: -Ania gdzieś ty była?! - Bardzo was przepraszam ale zgubiłam się. - No już dobrze. Na szczęście znaleźliśmy Cię. Wróciliśmy do domu. I tak szczęśliwie zakończyła się moja wycieczka.
16 votes Thanks 7
klaudia7007
Wreszcie nadszedł ten dzień-pomyślała Justyna.Właśnie dzisiaj jadą na trzydniową wycieczkę do Warszawy.Justyna Bardzo chciała tam pojechać,ponieważ nie widziała nigdy Warszawy,a bardzo chciała.Nagle do pokoju dziewczyny wchodzi jej mama i mówi : -Justyna jesteś spakowana,bo zaraz jedziemy ! Jednak ona nie była,ani spakowana,ani ubrana... Mama od rana chodziła jak osa,co by się nie powiedziało to i tak była wściekła.Po 40 minutach Justyna z pośpiechem się wyszykowała.Pod szkołą stało już dzieci z dziewczyny klasy. Podbiegła do niej jej przyjaciółka : Dominika i mówi : -Hej Justynka ! Czemu się spóźniłaś ? -Za późno wstałam ! Ale ważne,że zdążyłam... Wszyscy rodzice pożegnali się z dziećmi,i pojechali... Jazda trwała około 6 godzin. Wszyscy byli bardzo zmęczeni,ale pomimo tego chcieli iść do złotych tarasów na wycieczkę... Te dwa dni głównie spędzili na zwiedzaniu muzeów,byli nawet w kinie. Justyna po powrocie opowiadała o tej wycieczce 1 godzine,była bardzo zadowolona,pomimo tego,że wycieczka trwała tylko 2 dni.
- dobrze! - zawołali uczniowie
- Ania, chodź, pójdziemy na lody - zaproponowała Kasia
- A może lepiej zjedzmy coś? jestem głodna - odparła Ania
- świetnie, pójdziemy do McDonalda , jak kupie loda, a ty coś do jedzenia - ucieszyła się Kasia
Kiedy ja wraz ze znajomymi dojechaliśmy do lasu poszliśmy rozejrzeć się po okolicy i przynieść drewna na opał .
Kiedy już siedzieliśmy sobie spokojnie przy ognisku, ja postanowiłam przejść się na spacer . Umówiłam się ze znajomymi , że wrócę za pół godziny. Niestety straciłam poczucie czasu i nawet nie zauważyłam gdy zapadł zmrok. Strasznie się bałam. wilki wyły , wydawało mi się , że rusza się coś w krzakach. Uciekałam ile sił w nogach. Po godzinie poczułam zmęczenie i położyłam się na mchu.Następnego dnia znaleźli mnie znajomi.:
-Ania gdzieś ty była?!
- Bardzo was przepraszam ale zgubiłam się.
- No już dobrze. Na szczęście znaleźliśmy Cię.
Wróciliśmy do domu. I tak szczęśliwie zakończyła się moja wycieczka.
-Justyna jesteś spakowana,bo zaraz jedziemy !
Jednak ona nie była,ani spakowana,ani ubrana...
Mama od rana chodziła jak osa,co by się nie powiedziało to i tak była wściekła.Po 40 minutach Justyna z pośpiechem się wyszykowała.Pod szkołą stało już dzieci z dziewczyny klasy. Podbiegła do niej jej przyjaciółka : Dominika i mówi :
-Hej Justynka ! Czemu się spóźniłaś ?
-Za późno wstałam ! Ale ważne,że zdążyłam...
Wszyscy rodzice pożegnali się z dziećmi,i pojechali...
Jazda trwała około 6 godzin. Wszyscy byli bardzo zmęczeni,ale pomimo tego chcieli iść do złotych tarasów na wycieczkę...
Te dwa dni głównie spędzili na zwiedzaniu muzeów,byli nawet w kinie.
Justyna po powrocie opowiadała o tej wycieczce 1 godzine,była bardzo zadowolona,pomimo tego,że wycieczka trwała tylko 2 dni.