September 2018 1 14 Report

Na podstawie fragmentów powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem napisz,
jakie wartości Jan przekazuje Justynie, oprowadzając ją po mogiłach. Zwróć
uwagę na uczucia przeżywane przez tę parę bohaterów.
Fragment I
Był to grobowiec bardzo prosty i ubogi. Na szerokiej podstawie krzyża bielał napis:
JAN I CECYLIA, ROK 1549,
memento mori13
Jan uśmiechał się.
– Stryj wie wszystko – zaczął. Trzeba go tylko pięknie poprosić... opowie.
Istotnie, po Anzelmie widać było, że walczyć zaczynał z ogarniającą go chęcią mówienia
o czymś, co go do milczenia raczej skłaniało; spojrzał na Justynę i z cicha rzekł:
– Było to w starych czasach, kiedy w te strony przyszła para ludzi. Niewiadomego byli oni
nazwiska14, niewiadomej kondycji15, i to tylko można było poznać z mówienia ich, i z ubioru,
że przyszli z Polszczy. Kiedy spotykający ich podczas ludzie pytali ich o nazwisko, odpowiadali, że
przy chrzcie świętym nadano im imiona: Jan i Cecylia. Widać było ze wszystkiego, że bali się
jakiegoś pościgu i żądali skryć się16 przed ludźmi. Całej pewności co do tego nie ma, ale takie o nich
chodziły głosy, że kondycja ich była nierówna. Jan i Cecylia wzdłuż puszczę przeszedłszy zobaczyli,
że tu najmniej ludzie doścignąć ich mogą. Może już tak im było przeznaczone, ażeby właśnie ten
kawał ziemi zaludnić i nasz ubogi, ale długowieczny ród ufundować17... zbudowali sobie najpierwej
chatę, on zrąbywał drzewa, oprawiał kłody i budował, a ona zbierała orzechy i dzikie jabłka, gotowała
rybę. Wszystko tu było nie tak, jak teraz, ale okropniej i dziczej. Nacierpieli się oni głodu, chłodu,
strachu i mozołu. Osiemdziesiąt lat albo może i więcej przeminęło od tego dnia, kiedy Jan i Cecylia
pierwszy raz na tej ziemi nogi swoje postawili. Panował podtenczas18 ostatni Jagiellon i właśnie bawił
się polowaniem. Jechał i jechał, a panowie za największym z panów jechali, aż wszyscy wyjechawszy
z lasu stanęli, oczom własnym wiary nie dając. Tam, kędy dawniej panowała dzicz drzewiasta19,
bezludna i głucha, leżała wielka równina po zżętym zbożu. Na dwóch pagórkach dwa wietrzne młyny
łopotały. Sto domów, przedzielonych ogrodami, sznurem wyciągało się podłuż rzeki. Tymczasem król
jechał dziwiąc się wszystkiemu, co tu obaczył20. Z najpiękniejszego domu synowie i córki, wnuki
i prawnuczki wyprowadzili parę rodzicielów21. Wtedy król odwrócił się do Jana: „Ty, starcze, żeś był
bohatyrem22 mężnym, który tę oto ziemię dzikiej puszczy i srogim źwierzom odebrał, zawojowawszy
ją nie mieczem i krwią, ale pracą i potem, przeto dzieciom twoim, wnukom i prawnukom, nadaję
nazwisko od bohatyrstwa twego wywiedzione. Nobilituję was23 i nakazuję, abyście nosili nazwisko
Bohatyrowiczów.”
W zmroku, naprzeciw umilkłego Anzelma, widać było dwoje ludzi siedzących blisko siebie.
Kobieta w szarzejącą przestrzeń patrzała rozmarzonymi oczami. Myślała, że ona także z ochotą
i dumą poszłaby na krańce ciemnej jakiej puszczy, byle czuć się kochaną serdecznie i wiernie
i widzieć przed sobą cel. Gdy oderwała wzrok od przestrzeni, zobaczyła obok siebie wysokiego
mężczyznę, który uparcie patrzał, nie w przestrzeń – lecz na nią.
Fragment II
Jan zdjął czapkę. Miał postawę człowieka, który stanął na progu kościoła i wpatruje się w ołtarz.
Można by pomyśleć, że nigdzie tyle, ile w tym miejscu, nie czuł się człowiekiem i nigdzie tyle
nie doznawał ludzkich, wyższych od codziennego życia dalekich uczuć i myśli.
– Dawno tu nie byłem – zaczął. – Dla mojej pamięci te miejsce jest bardzo ważne, bo ja tu, z tego
pagórka ostatni raz ojca swego widziałem... Siedem lat podtenczas skończyłem, my wtedy z tego
pagórka dwie godziny patrzali na rzekę, którą przypływały czółna, ludzi przywożąc. Wieczór zrobił
się majowy. Wtenczas ociec pocałował matkę, cościś24 jej poszeptał, a potem mnie z ziemi na rękach
swoich podniósł i całować zaczął. (...) W tej samej minucie pan Andrzej żegnał się ze swoją żoną
i ze swoim synkiem; stało i więcej ludzi różnych ze dworu i z okolicy. Księżyc tkwił wprost nad
piaskami, a w jego światłości ociec i pan Andrzej jeden przy drugim na koniach piaski na ukos tędy
przejechali i tam, w tym miejscu z oczu naszych znikli... Pewno dobrze po świętym Janie, a może
i około świętej Anny25, stali my, stuków i grzmotów słuchali, co tam toczyły się. Nad piaskami zaś
ciągle grzmiało a grzmiało i dopiero przed samym wieczorem grzmoty te zaczęły pomału ustawać,
a za to po całym borze poniosły się wielkie ludzkie krzyki i zgiełki. Ktościś26 do wody skoczył, rzekę
przepłynął. Matka przeżegnała się, krzyknęła: „Anzelm”.
[Anzelm] Z początku niewyraźnie mówił, że i zrozumieć nie mogłem, że on mnie każe do dworu
korczyńskiego lecieć i powiedzieć „że pan Andrzej tu ...” i na czoło sobie pokazał...„ a twój ojciec
tu...” i na piersi sobie pokazał. „Obydwóch nie ma!”. Niech pani stanie i popatrzy!
W głębi wznosił się niewysoki pagórek, kształt podługowaty27 i łagodne stoki mający, niby wał,
niby kurhan28, widocznie kiedyś rękami ludzkimi usypany i jak cała ta polana niską, w nierówne kępy
pogarbioną trawą obrosły.
Jan w milczeniu pagórek ten Justynie ukazał29 – ona też milcząc skinęła głową; wiedziała, że to
zbiorowa mogiła.
– Ilu? – z cicha zapytała.
– Czterdziestu – odpowiedział.
Kwadranse upływały, godzina prawie minęła, a Justyna siedziała jeszcze na stoku Mogiły
utopiona w myślach30 i uczuciach prawie zupełnie dla niej nowych. Ani sztuka muzyczna, ani lekcje
udzielane jej przez nauczycielki, ani czytywane poezje i powieści – nie podjęły przed nią zasłony,
która tu i w tym momencie opadła na rzeczy wielkie, ważne i wysokie.
Jan stał z rękami na piersi skrzyżowanymi. Justyna podała mu obie ręce. Nie porywczym
ani namiętnym, owszem, miękkim i nieśmiałym ruchem wziął je w szerokie swe dłonie i nisko
schylony, przylgnął do nich gorącymi usty. Gdy wyprostował się, oczy ich po raz pierwszy, odkąd się
znali, utonęły w sobie długim, pełnym nieśmiałych żarów spójrzeniem, a potem z trudnością
odwracając się od siebie, jednocześnie zwróciły się ku Mogile.
(Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem, BN 1996)


Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.