Musze napisac dyktando z trudnosciami ortograficznymi plx niech ma od 8-13 zdan xdd
sandrulaaa311
Po brzydkiej zimie zakrólowała w Polsce wiosna i hojnie obdarzyła wiat. Szybko zza morza wróciły ptaki; bociany kryły wokół chłopskich zagród, a w gstwinie gałzi uwiły gniazdka biało - czarne kawki. Hipolit obserwował, jak krciły si przy karmieniu pisklt. Gorce słoce obudziło mrówki, które wyszły ze swych kryjówek i wawo poruszały si przy naprawie mrowiska, towarzyszyły im chrzszcze, uczki i wiksze pajczki. Nasz Hipolit mdrze pracował, przystrzygł krzewy bukszpanów i tui, rozcignł wzdłu prtów pncza ró. Nie była to łatwa praca. W równiutkich rzdach wysiał nasiona warzyw. O wicie wod z wa nawilał swoj ,,dungl’’. Latem ogród odurzony wiatłem słoca zwabiał pszczoły, trzmiele i waki, a gospodarzowi oddawał swoje dary; lnice czerenie, czarne winie i wiee ogórki. W sierpniu nasz bohater wyruszył maluchem do swojego wuja na północ Polski. Niebezpieczestwa czyhały na niego na kadym kroku. Tu w Kołobrzegu pracował w smaalni ryb. Ledwo z wujem nadyli ze smaeniem, tylu mieli turystów, głównie z Holandii i Niemiec. Nie mógł za czsto wychodzi na pla. Jesieni pasj Hipolita stało si grzybobranie, wtedy ju o wicie szukał malaków, kurek, podgrzybków i prawdziwków. nien zim ubrany w kouch z baranich skór, spacerował po alejach swojej posesji, a o zmierzchu czytał córce pouczajc epopej ,,Pan Tadeusz”.
6 votes Thanks 7
BraciaMrok
Już wiosna. Przebiśniegi przebiły swe główki spod twardej pokrywy ziemi. Niebawem w powietrzu zadźwięczą brzęczące odgłosy rojów pszczół. Nozdrza spacerowiczów miło połechczą zapachy wiosennych kwiatów: konwalii, krokusów, przylaszczek – oznak tej cudownej, nieziemskiej pory roku. Grzegorz właśnie wrócił ze szkoły. Odrzucił wszystkie książki w kąt (nie wyłączając nawet ulubionego komiksu), po czym otworzył okna na oścież. Rozsiadł się w bujanym fotelu, zaczął wdychać świeże powietrze, zamknął oczy i rozmarzył się. Pomyślał: „Gdybym był bogaty, wybrałbym się w podróż dookoła świata. Zwiedziłbym najodleglejsze zakątki naszego globu. Dotarłbym nawet na Antarktydę, zdobyłbym biegun. Potem, żeby zmienić klimat, wylegiwałbym się na ciepłych plażach Wielkiej Rafy Koralowej, u wybrzeży Australii. Nurkowałbym w niezbadane odmęty, by podziwiać przecudne, podmorskie krainy pełne niewielkich żyjątek oraz dużych stworów wywołujących popłoch wśród mieszkańców podwodnego królestwa. Ach, gdybym był bogaty...” I w tym momencie marzenia Grzegorza zostały brutalnie przerwane. Zerwała się wichura, kwiatek spadł z parapetu, okna zamknęły się z hukiem, a Grzegorz marzyciel powrócił do nieciekawej rzeczywistości.
(nie moje)
5 votes Thanks 4
kaja11
Do chałupy ubogiej matuli Bogumiły zawitało dwóch krasnoludów. Jeden był duży i chudy,a drugi był mały i gruby.Ubrani byli w długie,purpurowe kaftany,pobite puszystym futrem.Na nogach mieli skórzane buty z wysokimi cholewami i zadartymi czubami.Jednak szczególną uwagę w ich stroju przyciągały bure, płócienne tłumoki zarzucone niedbale na plecy. W ślad za krasnoludami podążał rudy,kudłaty pies ,który ,prawdopodobnie jednocześnie pełnił funkcje obrońcy i rumaka.Przybycie nie typowych podróżników wzbudziło ogromną ciekawość sąsiadki -tłustej kumy Przepiórzycy ,słynącej z czujności i zamiłowania do kłótni.Owa niewiasta czym prędzej wdrapała się na wierzchołek spróchniałej gruszy ,w nadziei ,że uda jej się zajrzeć do izby potulnej kobieciny.:D :*
Szybko zza morza wróciły ptaki; bociany kryły wokół chłopskich zagród, a w gstwinie gałzi uwiły
gniazdka biało - czarne kawki.
Hipolit obserwował, jak krciły si przy karmieniu pisklt.
Gorce słoce obudziło mrówki, które wyszły ze swych kryjówek i wawo poruszały si przy naprawie
mrowiska, towarzyszyły im chrzszcze, uczki i wiksze pajczki.
Nasz Hipolit mdrze pracował, przystrzygł krzewy bukszpanów i tui, rozcignł wzdłu prtów pncza
ró. Nie była to łatwa praca.
W równiutkich rzdach wysiał nasiona warzyw. O wicie wod z wa nawilał swoj ,,dungl’’.
Latem ogród odurzony wiatłem słoca zwabiał pszczoły, trzmiele i waki, a gospodarzowi oddawał
swoje dary; lnice czerenie, czarne winie i wiee ogórki.
W sierpniu nasz bohater wyruszył maluchem do swojego wuja na północ Polski.
Niebezpieczestwa czyhały na niego na kadym kroku.
Tu w Kołobrzegu pracował w smaalni ryb.
Ledwo z wujem nadyli ze smaeniem, tylu mieli turystów, głównie z Holandii i Niemiec.
Nie mógł za czsto wychodzi na pla.
Jesieni pasj Hipolita stało si grzybobranie, wtedy ju o wicie szukał malaków, kurek,
podgrzybków i prawdziwków.
nien zim ubrany w kouch z baranich skór, spacerował po alejach swojej posesji, a o zmierzchu
czytał córce pouczajc epopej ,,Pan Tadeusz”.
Niebawem w powietrzu zadźwięczą brzęczące odgłosy rojów pszczół. Nozdrza
spacerowiczów miło połechczą zapachy wiosennych kwiatów: konwalii,
krokusów, przylaszczek – oznak tej cudownej, nieziemskiej pory roku.
Grzegorz właśnie wrócił ze szkoły. Odrzucił wszystkie książki w kąt (nie
wyłączając nawet ulubionego komiksu), po czym otworzył okna na oścież.
Rozsiadł się w bujanym fotelu, zaczął wdychać świeże powietrze, zamknął oczy
i rozmarzył się. Pomyślał:
„Gdybym był bogaty, wybrałbym się w podróż dookoła świata.
Zwiedziłbym najodleglejsze zakątki naszego globu. Dotarłbym nawet na
Antarktydę, zdobyłbym biegun. Potem, żeby zmienić klimat, wylegiwałbym się
na ciepłych plażach Wielkiej Rafy Koralowej, u wybrzeży Australii.
Nurkowałbym w niezbadane odmęty, by podziwiać przecudne, podmorskie
krainy pełne niewielkich żyjątek oraz dużych stworów wywołujących popłoch
wśród mieszkańców podwodnego królestwa. Ach, gdybym był bogaty...”
I w tym momencie marzenia Grzegorza zostały brutalnie przerwane.
Zerwała się wichura, kwiatek spadł z parapetu, okna zamknęły się z hukiem, a
Grzegorz marzyciel powrócił do nieciekawej rzeczywistości.
(nie moje)
Jeden był duży i chudy,a drugi był mały i gruby.Ubrani byli w długie,purpurowe kaftany,pobite puszystym futrem.Na nogach mieli skórzane buty z wysokimi cholewami i zadartymi czubami.Jednak szczególną uwagę w ich stroju przyciągały bure,
płócienne tłumoki zarzucone niedbale na plecy. W ślad za krasnoludami podążał rudy,kudłaty pies ,który ,prawdopodobnie jednocześnie pełnił funkcje obrońcy i rumaka.Przybycie nie typowych podróżników wzbudziło ogromną ciekawość sąsiadki -tłustej kumy Przepiórzycy ,słynącej z czujności i zamiłowania do kłótni.Owa niewiasta czym prędzej wdrapała się na wierzchołek spróchniałej gruszy ,w nadziei ,że uda jej się zajrzeć do izby potulnej kobieciny.:D :*