Dziady to białoruski obrzęd. Poświęcony duchom zmarłych. Jest jesienna noc, wokół przycmentarnej kaplicy, panuje ciemność i cisza. Guślarz wzywa dusze z czyśćca. Nakazuje zgasić wszystkie świece i pozasłaniać okna. Zostały dla nich przygotowaneofiary. Na początek zwraca się do ,,lekkich duchów''. Pojawiają się dwie postacie przedstawiające dzieci. Były to aniołki. Zwracając się do jednej z wiejskich kobiet mówi, że się nazywa Juzio, a dziewczynka obok niego Rózia. Znajdują się w raju. Niczego im tam nie brakuje. Mają wszystko co tylko zapragną. Lecz dręczy ich nuda i trwoga, gdyż nie mogą dostać się do nieba. Guślarz zapytał czego potrzebują aby otworzyła się im droga do nieba? Józio odp., że niczego. Całe ich życie było jedną wielką zabawą. Nigdy nie doznali trudu i goryczy. A wedłóg Bożego rozkazu, kto nigdy nie doświadczył goryczy ni razu ten nie pozna słodyczy w niebie. Guślarz z chórem odprawiają dzieci i dają im na drogę 2 ziarnka gorczycy i proszą aby zostawiły ich w spokoju. Następnym duchem jest zły dziedzic. Wyglądał przerażająco. Z jego głowy sypią się iskry, a w ustach ma dym. Jego dusza błąka się głodna i zmarznięta za jego straszne i niewybaczalne przewinienia. Prosi zebranych o wodę i pożywienie. Kruk, był kiedyś jego sługą i przypomina , że gdy zerwał kilka jabłek został pobity. Sowa, która była kiedyś kobietą została wypędzona na mróz z dziedzińca i zamarzła z dzieckiem na rękach. A kprzecież kto nie był człowiekiem ni razu temu nikt nie pomorze. Kolejną zjawą była Zosia. Była niegdyś piękną pasterką. Nigdy nikogo nie kochała i odrzucała zaloty chłopców. Była pustą dziewczyną. Umarła nigdy nie doznając troski i prawdziwego szczęścia nie wiedziała co to miłość, bo nigdy jej nie doświadczyła. Teraz nie może wzbić się pod niebo i dotknąć ziemi. Guślarz doszedł do wniosku, że potrwa 2 lata, zanim stanie za niebiańskim progiem. Minęła już północ. Guślarz rzuca w kąt soczewicę i garść maku. Nakazuje zapalić świece. Nagle dostrzerzono jeszcze 1 marę. Nie odp. na pytania. Nie chciał też odejść. Jedynie wskazywał na serce i chodzi za pasterką krok w krok.
Dziady to białoruski obrzęd. Poświęcony duchom zmarłych. Jest jesienna noc, wokół przycmentarnej kaplicy, panuje ciemność i cisza. Guślarz wzywa dusze z czyśćca. Nakazuje zgasić wszystkie świece i pozasłaniać okna. Zostały dla nich przygotowaneofiary. Na początek zwraca się do ,,lekkich duchów''. Pojawiają się dwie postacie przedstawiające dzieci. Były to aniołki. Zwracając się do jednej z wiejskich kobiet mówi, że się nazywa Juzio, a dziewczynka obok niego Rózia. Znajdują się w raju. Niczego im tam nie brakuje. Mają wszystko co tylko zapragną. Lecz dręczy ich nuda i trwoga, gdyż nie mogą dostać się do nieba. Guślarz zapytał czego potrzebują aby otworzyła się im droga do nieba? Józio odp., że niczego. Całe ich życie było jedną wielką zabawą. Nigdy nie doznali trudu i goryczy. A wedłóg Bożego rozkazu, kto nigdy nie doświadczył goryczy ni razu ten nie pozna słodyczy w niebie. Guślarz z chórem odprawiają dzieci i dają im na drogę 2 ziarnka gorczycy i proszą aby zostawiły ich w spokoju. Następnym duchem jest zły dziedzic. Wyglądał przerażająco. Z jego głowy sypią się iskry, a w ustach ma dym. Jego dusza błąka się głodna i zmarznięta za jego straszne i niewybaczalne przewinienia. Prosi zebranych o wodę i pożywienie. Kruk, był kiedyś jego sługą i przypomina , że gdy zerwał kilka jabłek został pobity. Sowa, która była kiedyś kobietą została wypędzona na mróz z dziedzińca i zamarzła z dzieckiem na rękach. A kprzecież kto nie był człowiekiem ni razu temu nikt nie pomorze. Kolejną zjawą była Zosia. Była niegdyś piękną pasterką. Nigdy nikogo nie kochała i odrzucała zaloty chłopców. Była pustą dziewczyną. Umarła nigdy nie doznając troski i prawdziwego szczęścia nie wiedziała co to miłość, bo nigdy jej nie doświadczyła. Teraz nie może wzbić się pod niebo i dotknąć ziemi. Guślarz doszedł do wniosku, że potrwa 2 lata, zanim stanie za niebiańskim progiem. Minęła już północ. Guślarz rzuca w kąt soczewicę i garść maku. Nakazuje zapalić świece. Nagle dostrzerzono jeszcze 1 marę. Nie odp. na pytania. Nie chciał też odejść. Jedynie wskazywał na serce i chodzi za pasterką krok w krok.