Muszę napisać opowiadanie własne wymyślone o czymś tylko żeby zawierało one podział na trzy części -wstęp,rozwinięcie,zakończenie (co najmniej trzy akapity), ciekawy opis miejsca i postaci, wprowadzenie dialogu, tytuł musi być koniecznie :P
opowiadanie niech zajmie mniej więcej jedną i pół strony To pilne na ten piątek Z góry dziękuję:) Dam NAJ :)
TaCoKochaKoty
"Rowerem na koniec świata i z powrotem!". >Iza jest szczupłą piętnastolatką z rudymi włosami. Mieszka w Opolu. Jest towarzyska i bardzo lubi jeździć na rowerze. Pewnego dnia postanowiła wybrać się na rower do Suchego Boru razem z jej przyjaciółką Agatą. >Jechały po rondzie, po szosie, leśnymi dróżkami, chodnikiem, nawet koło jeziora. Były bardzo zmęczone po 3 godzinach jazdy. Zgubiły się. Nie dojechały do Suchego Boru. W oddali było widać góry. Ale w pobliżu nic innego. Znajdowały się na polnej drodze. Postanowiły ruszyć w stronę gór. - Iza, jedziemy już ponad 3 godziny! Zgubiłyśmy się! Chyba zaraz padnę! - Agata, musimy to przetrwać. Za jakieś pół godziny powinny pojawić się pierwsze budynki. Iza i Agata pedałowały dalej. Po jakiś dwóch godzinach znalazły się w lesie. Wyjechały z niego i ledwo zdążyły zahamować. Przed nimi rozciągała się skarpa prowadząca na dół, na drogę. Była ostra, ale dziewczyny nie miały wyboru i musiały zjechać. Koło roweru Izy zahaczyło się konar i Iza z niego spadła. Na szczęście tylko lekko uderzyła się w prawe kolano. Dziewczyny pojechały wzdłuż drogi. Gdy minęły znak ostrzegający o krętej drodze, Agata spytała się Izy: - Czemu te znaki są takie dziwne? - Nie wiem, Aga. - Iza... My jesteśmy w Czechach! - Co?! Jak mogłyśmy dojechać z Opola do Czech?! To przecież około 90km! - Pięć godzin jazdy, szybkiej. No... udało się... - Znajdźmy jakąś karczmę, lub jakiś dom. Pić mi się chce! Dziewczyny już po piętnastu minutach znalazły kogoś, kto zechciał je przyjąć. Agata mogła popisać się swoją umiejętnością Czeskiego. Dziewczyny jednak były zmartwione jak wrócą do Opola. Pan Emil u którego się zatrzymały był bardzo sympatyczny i zaproponował dziewczynom że je zawiezie do Opola. >Gdy dziewczyny tylko zjadły i odpoczęły, pan Emil zapakował ich rowery do bagażnika i wszyscy wsiedli do auta. Jechali niecałą godzinę. Dziewczyny już nigdy nie tknęły swoich rowerów... Wkrótce zniszczyły się od samego leżenia w garażu, więc powędrowały na śmietnik.
>Iza jest szczupłą piętnastolatką z rudymi włosami. Mieszka w Opolu. Jest towarzyska i bardzo lubi jeździć na rowerze. Pewnego dnia postanowiła wybrać się na rower do Suchego Boru razem z jej przyjaciółką Agatą.
>Jechały po rondzie, po szosie, leśnymi dróżkami, chodnikiem, nawet koło jeziora. Były bardzo zmęczone po 3 godzinach jazdy. Zgubiły się. Nie dojechały do Suchego Boru. W oddali było widać góry. Ale w pobliżu nic innego. Znajdowały się na polnej drodze. Postanowiły ruszyć w stronę gór.
- Iza, jedziemy już ponad 3 godziny! Zgubiłyśmy się! Chyba zaraz padnę!
- Agata, musimy to przetrwać. Za jakieś pół godziny powinny pojawić się pierwsze budynki.
Iza i Agata pedałowały dalej. Po jakiś dwóch godzinach znalazły się w lesie. Wyjechały z niego i ledwo zdążyły zahamować. Przed nimi rozciągała się skarpa prowadząca na dół, na drogę. Była ostra, ale dziewczyny nie miały wyboru i musiały zjechać. Koło roweru Izy zahaczyło się konar i Iza z niego spadła. Na szczęście tylko lekko uderzyła się w prawe kolano. Dziewczyny pojechały wzdłuż drogi. Gdy minęły znak ostrzegający o krętej drodze, Agata spytała się Izy:
- Czemu te znaki są takie dziwne?
- Nie wiem, Aga.
- Iza... My jesteśmy w Czechach!
- Co?! Jak mogłyśmy dojechać z Opola do Czech?! To przecież około 90km!
- Pięć godzin jazdy, szybkiej. No... udało się...
- Znajdźmy jakąś karczmę, lub jakiś dom. Pić mi się chce!
Dziewczyny już po piętnastu minutach znalazły kogoś, kto zechciał je przyjąć. Agata mogła popisać się swoją umiejętnością Czeskiego. Dziewczyny jednak były zmartwione jak wrócą do Opola. Pan Emil u którego się zatrzymały był bardzo sympatyczny i zaproponował dziewczynom że je zawiezie do Opola.
>Gdy dziewczyny tylko zjadły i odpoczęły, pan Emil zapakował ich rowery do bagażnika i wszyscy wsiedli do auta. Jechali niecałą godzinę. Dziewczyny już nigdy nie tknęły swoich rowerów... Wkrótce zniszczyły się od samego leżenia w garażu, więc powędrowały na śmietnik.
I co, fajne?? :P
W miejsce ">" daj akapit. :)