musialam przeczytac ksiazke i napisac historyjke o czyms calkiem innym tylko ze podobnie do autora . a przez to mam na mysli ze np jesli autor zaczol na ''bylo sobie.. ''i zkonczyl na ''i tak sie to skonczylo ..poniewaz..'' to tez tak trzeba napisac w tej historyjce z gory dziekuje
A oto ta ''ksiazka''
Dynastia Miziołków to powieść napisana w formie pamiętnika. Oznacza to przede wszystkim, że narrator wypowiada się w pierwszej osobie i jest głównym bohaterem utworu. Od listu pamiętnik odróżniamy po tym, że nie jest przeznaczony dla innych, ale stanowi zapiski prywatne (dowodzi tego na przykład wpis Miziołka dotyczący „dwói” z biologii: „Nie będę się nią chwalił w domu, zaoszczędzę sobie kazania”). W książce znajdują się także listy Miziołka do rodziców, które chłopiec wysyła z kolonii, oraz listy między innymi dziadka do Miziołka czy Miziołka do kolegów.
Tematem zapisków chłopca są codzienne wydarzenia, emocje i przemyślenia. Opisuje zarówno to, co dzieje się w szkole, jak i życie domowe. Jest bystrym obserwatorem, niepozbawionym poczucia humoru. Wszystkie wydarzenia są dla niego ciekawe i warte opisania. Dzięki temu dokładnie wiemy, co się dzieje u niego w domu i jakie ma przygody w szkole.
Opisuje między innymi „wybryki” swojej zwariowanej mamy, która ciągle zmienia zainteresowania i miewa napady rozrzutności, podczas których kupuje mnóstwo nikomu niepotrzebnych rzeczy. Mama Miziołka zapisuje się między innymi na kurs medytacji (medytacja to inaczej rozmyślanie, mające na celu pozbycie się nieprzyjemnych uczuć). Jej najlepszą przyjaciółką jest Kornelia, która uwielbia wróżyć z kart, stawiać horoskopy i chodzić do wróżki. Potem mama postanawia chodzić na siłownię, grać na mandolinie, następnie zostaje ekologiem i chodzi na manifestacje w obronie wielorybów, a potem zaczyna pisać powieść. Miziołek szczegółowo opisuje reakcje swojego taty na owe pomysły i „ciche dni”, jakie z tego powodu zdarzają się w domu, widzimy jednak, że pomimo awantur, jakie czasem wybuchają, rodzice Miziołka bardzo się kochają, a chłopiec doskonale o tym wie, ponieważ traktuje ich konflikty raczej z przymrużeniem oka. Czasem wspomina też o relacjach rodzinnych w domach swoich kolegów - na przykład w domu chłopca o przezwisku Fifa mama pracuje i robi karierę, a ojciec zajmuje się domem i jest z tego powodu bardzo szczęśliwy. Miziołek chętnie przychodzi do kolegi w porze obiadu, gdyż jego tata doskonale gotuje - czego nie można powiedzieć o mamie Miziołka.
Jednym z powodów scysji w domu bohatera jest jego zwierzątko - szczur o wdzięcznym imieniu Ogryzek. Mama Miziołka go nie znosi i bezustannie na niego narzeka. Jest to spowodowane głównie tym, że szczur chodzi swobodnie po mieszkaniu i wiele razy zdarza mu się zawędrować w nieodpowiednie dla niego miejsce - na przykład został złapany na moczeniu ogona w kompocie.
Opisuje też pomysły i przygody swojej siostry Kasi - toczy z nią bezustanne walki, ponieważ Kaszydło go szpieguje i uwielbia donosić rodzicom. Od kolegów z przedszkola dziewczynka nauczyła się kląć jak szewc i pluć na odległość, co zdenerwowało rodziców i rozśmieszyło Miziołka. Nie wiadomo skąd zna też dużo nieprzyzwoitych wierszyków. Również najmłodsza siostra często daje się we znaki, na przykład ukrywając w pralce radio taty, które niestety się uprało i odwirowało; przez jakiś czas wyrzucała także do kosza na śmieci wszystko, co wpadło jej w ręce. „Najgorszym koszmarem” dla chłopca są połączone działania obu sióstr, które potrafią na przykład zdemolować jego pokój i namalować mu kwiatki w szkolnych zeszytach, podczas gdy on biega w koło i próbuje powstrzymać raz jedną, raz drugą.
Miziołek opisuje także wizytę rodziny z Włocławka z sześcioletnim synkiem Damiankiem, który natychmiast zabrał się do niszczenia mieszkania i terroryzowania Potworów (tak Miziołek nazywa swoje siostry). Kazał mówić do siebie Hi-Man. Celem wizyty był zakup komputera dla chłopczyka. Rodzina się obraziła, kiedy Papiszon skrzyczał Damianka za wchodzenie do jego pracowni bez pozwolenia. Ciekawe chwile przyniosła też wizyta ciotki, która odwiedziła Paryż i przywiozła kompletnie niepraktyczne prezenty - nakręcanego pieska dla Miziołka, różową pelerynę z Asterixem dla jego mamy i mandolinę dla taty. Ciotka uważa, że praktyczne prezenty są ohydne.
W szkole Miziołek jest lubiany, dobrze się uczy, choć zdarzają mu się potknięcia typu „dwója” z biologii. Ma wielu kolegów, z którymi świetnie się dogaduje, nawet jeśli czasem się pokłócą. Bierze udział w konkursie na wiersz o szkole, ale nie udaje mu się wygrać. Jedną z osób z klasy, o której dość często pisze, jest dziewczynka o przezwisku Pućka, którą Miziołek darzy niechętnym szacunkiem, ponieważ Pućka szybko biega, świetnie się bije i jest doskonała w każdej dziedzinie sportu. Chłopiec kocha się w koleżance z klasy, Beacie, i jest o nią zazdrosny, ale udaje brak zainteresowania. Uważa zresztą, że nie mógłby chodzić z dziewczyną, która szybciej od niego biega - Beata również jest bardzo wysportowana. Kochają się w niej wszyscy chłopcy z klasy, co niezmiernie denerwuje Miziołka.
przepraszam ze tak malo punktow ale obiecuje ze sie odwdziecze :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Kartki z pamietnika
Wtorek 20.07.2011r.
Mój pies Szarik wyrwał mi się dzisiaj ze smyczy podczas spaceru i wpadł prosto pod koła mercedesa .To było straszne ,ponieważ byłem świadkiem tego zdarzenia..Mój ukochany Szarik leżał na środku ulicy i nie dawał znaku życia.
Nie potrafiłem ruszyć się z miejsca ,tak mnie to zszokowało.
Na szczęście kierowca ,był bardzo opanowany.Sprawdził stan mojego psa ,wziął go na ręce i zaniósł do samochodu ,wołając przy tym ,abym się pośpieszył i zajął miejsce obok niego.
Sympatyczny pan mówił coś o znajomym weterynarzu.
Tysiące myśli przelatywało mi po głowie.
Wspominałem chwilę ,kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Szarika w schronisku .
To był malutki ,rudy kłębuszek z czarnymi wielkimi smutnymi oczami.
Od razu przypadliśmy sobie do gustu.A po rozmowie z rodzicami i obietnicy ,że to ja biorę odpowiedzialność za niego ,psa mogłem zabrać do domu.Od tej chwili Szarik był moim najlepszym przyjacielem ,ponieważ nigdy mnie nie skrytykował,zawsze z wielką radością witał mnie ,był mi wierny i oddany.
Moje rozmyślania przerwał mi głos kierowcy ,że już jesteśmy na miejscu.
Marek ,bo tak się przedstawił kierowca ,delikatnie wziął Szarika na ręce, po czym zaniósł go prosto do weterynarza.Poproszono mnie ,abym zaczekał w poczekalni,ponieważ lekarz musi dokładnie przebadać psa ,a także zrobić niezbędne prześwietlenia.
W myślach prosiłem Boga ,aby mój przyjaciel odzyskał zdrowie .Obiecałem ,że teraz częsciej będę chodził do kościoła i nie będę już więcej dokuczał ,swojej koleżance Joli.
Nie wiem jak długo czekałem na wyniki badania.To była dla mnie niemal cała wieczność.
Kiedy w końcu zobaczyłem weterynarza w drzwiach swojego gabinetu, zrozumiałem, po jego uśmiechu ,że ta przygoda skończy się dla Szarika pomyślnie.Lekarz tylko potwierdził moje przypuszczenia.
Okazało się ,że mój pies miał dużo szczęścia,ponieważ poważnych uszkodzeń weterynarz nie stwierdził, poza zwichnięciem lewej łapki.
Byłem niezmiernie wdzięczny lekarzowi, za okazaną Szarikowi troskę.Przecież to mój najlepszy przyjaciel.
Szarik szybko wyzdrowiał i znowu możemy cieszyć się sobą.
Tak zakończyła się ta historia.