Mój pierwszy lot samolotem przeżyłam mając zaledwie 6 lat. Leciałam wtedy do babci która mieszka w Rosji. Na początku zaczeło się startowanie i wstrząsy bardzo się wtedy wystraszyłam . Mama powiediała że niema czego się bać. Potem samolot zaczoł lecieć i znowu strasznie się bałam , dobrze że moja mama jest taka fajna przytuliła mnie i powiedziała że niema czego się bać. Po 20 min. dolecieliśmy na miejsce , ale jeszcze przedtym znowu pojawiły się turbulencje . Gdy dolecieliśmy opowiedziałam babci wszystko co się wydarzyło w samolocie.
Właśnie tego dnia miałam lecieć do wujka do Anglii. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu polecę samolotem.
Wylot był o 06.00, więc wstałam już o 04.00. Umyłam zęby, ubrałam się i sprawdziłam, czy aby wszystko spakowałam. Na śniadanie prawie nic nie zjadłam. Żołądek wydawał się pełny, ale i tak musiałam coś zjeść. Było ciepło, szłam do samochodu. Tata niósł bagaże. Poprawiałam włosy, byłam zdenerwowana, a jednocześnie szczęśliwa. Na miejscu tata nazwał mnie ''dużą dziewczynką'' i wsiadłam do samolotu. Trochę się bałam, ale było naprawdę pryzjemnie. Pewna stewrdessa, z którą się zaprzyjaźniłam, opowiedziała mi dużo o samolotach. Cały lot minął mi na rozmowach z nią i z pewną dziewczynką. Miała na imię Hania i też leciała do Anglii.
Kiedy wylądowaliśmy załowałam, że już jesteśmy na miejscu. Z niecierpliwością czekałam na kolejny lot. Mam nadzieję, że spotkam tę stewardessę i Hanię.
Mój pierwszy lot samolotem przeżyłam mając zaledwie 6 lat. Leciałam wtedy do babci która mieszka w Rosji. Na początku zaczeło się startowanie i wstrząsy bardzo się wtedy wystraszyłam . Mama powiediała że niema czego się bać. Potem samolot zaczoł lecieć i znowu strasznie się bałam , dobrze że moja mama jest taka fajna przytuliła mnie i powiedziała że niema czego się bać. Po 20 min. dolecieliśmy na miejsce , ale jeszcze przedtym znowu pojawiły się turbulencje . Gdy dolecieliśmy opowiedziałam babci wszystko co się wydarzyło w samolocie.
MÓJ PIERWSZY LOT SAMOLOTEM
Właśnie tego dnia miałam lecieć do wujka do Anglii. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu polecę samolotem.
Wylot był o 06.00, więc wstałam już o 04.00. Umyłam zęby, ubrałam się i sprawdziłam, czy aby wszystko spakowałam. Na śniadanie prawie nic nie zjadłam. Żołądek wydawał się pełny, ale i tak musiałam coś zjeść. Było ciepło, szłam do samochodu. Tata niósł bagaże. Poprawiałam włosy, byłam zdenerwowana, a jednocześnie szczęśliwa. Na miejscu tata nazwał mnie ''dużą dziewczynką'' i wsiadłam do samolotu. Trochę się bałam, ale było naprawdę pryzjemnie. Pewna stewrdessa, z którą się zaprzyjaźniłam, opowiedziała mi dużo o samolotach. Cały lot minął mi na rozmowach z nią i z pewną dziewczynką. Miała na imię Hania i też leciała do Anglii.
Kiedy wylądowaliśmy załowałam, że już jesteśmy na miejscu. Z niecierpliwością czekałam na kolejny lot. Mam nadzieję, że spotkam tę stewardessę i Hanię.