Drogi Pamiętniku! Dzisiejszy dzień był wspaniały, nigdy nie wiezyłam w to że będę mogła go przeżyć. Otóż spotkałam się z Janem Pawłem II. To spotkanie było niesamowite. Papież wygłosił specjalne kazanie dla młodzieży, które mnie zafasynowało. Cieszę się z tego że mogłam go poznać i osobićie wręczyć mu kwiaty. Nadal nie wieże, że to się zdarzyło.
Proszę, nie wiem czy dokładnie o to ci chodziło ;)
Na placu w mojej wsi stało mnóstwo osób. Rodzice trzymali dzieci na ramionach, dało się słyszeć głośne, radosne okrzyki. Pachniała świeżo ścięta trawa, słońce świeciło, a po niebie powoli płynęły piękne cumulusy. W powietrzu wisiało napięcie i ekscytacja. Stałam z boku, nie chciałam pchać się w tłum. Pamiętam, miałam na sobie żółtą sukienkę z falbankami. Mama splotła mi włosy w dwa, długie warkocze, na końcach przewiązane wstążeczkami koloru sukienki. Nerwowo tupałam o chodnik białym pantofelkiem. Mama trzymała mnie za rękę i z wyczekiwaniem rozglądała się po okolicy. Jej również udzielił się wyjątkowy nastrój tego letniego dnia. Nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk. Zerknęłam i zobaczyłam szczupłą dłoń w białym rękawie. Odwróciłam się. Przede mną stał Jan Paweł II. Tłum rzucił się w naszą stronę, a papież ciągle trzymał mnie za ramię i uśmiechał się do mnie. "Niech Bóg ci błogosławi." - Powiedział i nad moją głową wykonał znak krzyża. Mojej mamie łzy stanęły w oczach. Wyszeptała: "Bóg zapłać." i odsunęła mnie na bok. Papież udał się w stronę specjalnie przygotowanego podestu i zaczął wygłaszać przemówienie pełne Boga, Polskości i miłości. Słuchałam jak zaczarowana, a ciepły wiatr smagał moją twarz. Tak właśnie wspominam spotkanie z Janem Pawłem II, które miało miejsce dokładnie piętnaście lat temu, ale wciąż jest obecne w mojej pamięci i nigdy jej nie opuści.
Drogi Pamiętniku! Dzisiejszy dzień był wspaniały, nigdy nie wiezyłam w to że będę mogła go przeżyć. Otóż spotkałam się z Janem Pawłem II. To spotkanie było niesamowite. Papież wygłosił specjalne kazanie dla młodzieży, które mnie zafasynowało. Cieszę się z tego że mogłam go poznać i osobićie wręczyć mu kwiaty. Nadal nie wieże, że to się zdarzyło.
Proszę, nie wiem czy dokładnie o to ci chodziło ;)
Na placu w mojej wsi stało mnóstwo osób. Rodzice trzymali dzieci na ramionach, dało się słyszeć głośne, radosne okrzyki. Pachniała świeżo ścięta trawa, słońce świeciło, a po niebie powoli płynęły piękne cumulusy. W powietrzu wisiało napięcie i ekscytacja.
Stałam z boku, nie chciałam pchać się w tłum. Pamiętam, miałam na sobie żółtą sukienkę z falbankami. Mama splotła mi włosy w dwa, długie warkocze, na końcach przewiązane wstążeczkami koloru sukienki. Nerwowo tupałam o chodnik białym pantofelkiem.
Mama trzymała mnie za rękę i z wyczekiwaniem rozglądała się po okolicy. Jej również udzielił się wyjątkowy nastrój tego letniego dnia.
Nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk. Zerknęłam i zobaczyłam szczupłą dłoń w białym rękawie. Odwróciłam się. Przede mną stał Jan Paweł II. Tłum rzucił się w naszą stronę, a papież ciągle trzymał mnie za ramię i uśmiechał się do mnie.
"Niech Bóg ci błogosławi." - Powiedział i nad moją głową wykonał znak krzyża. Mojej mamie łzy stanęły w oczach. Wyszeptała: "Bóg zapłać." i odsunęła mnie na bok. Papież udał się w stronę specjalnie przygotowanego podestu i zaczął wygłaszać przemówienie pełne Boga, Polskości i miłości. Słuchałam jak zaczarowana, a ciepły wiatr smagał moją twarz.
Tak właśnie wspominam spotkanie z Janem Pawłem II, które miało miejsce dokładnie piętnaście lat temu, ale wciąż jest obecne w mojej pamięci i nigdy jej nie opuści.