Legenda. Na przełomie XII i XIII wieku, a więc w sto kilkadziesiąt lat po Śmiałym i sto lat po Gallu błogosławiony Wincenty Kadłubek, biskup krakowski, z inicjatywy Kazimierza Sprawiedliwego tworzy dzieło Chronica Polonorum. (Wg encyklopedii jest to dzieło napisane w stylu alegorycznym, obfitującym w bajki, przypowieści i wątki antyczne z wyraźnym celem polityczno-moralizatorskim, stanowiące podstawowe źródło do dziejów politycznych Polski). Zkolei drugi Wincenty, często mylony lub utożsamiany z Kadłubkiem, kanonik krakowski i dominikanin Wincenty z Kielczy (z Kielc) spisuje w połowie XIII wieku na okoliczność starań o kanonizację Stanisława Vita minor (Żywot św. Stanisława), rozszerzony już po kanonizacji, która nastąpiła w roku 1253, w Vita maior. Od nich to dowiadujemy się, że kolejno:
- Bolesław jak krwiożerczy wilk, jak dzika bestia sroży się wśród owiec Pańskich, że jego miecz tyrański obraca się przeciw ludowi chrześcijańskiemu i ocieka krwią niewinnych, że gwałci prawa małżeńskie, Boga się nie boi, człowieka nie szanuje, uciska sprawiedliwość. Kiedy podczas przedłużającej się wyprawy kijowskiej pozostawione w kraju żony rycerzy poczęły się łajdaczyć, ukarał je w ten sposób, ze kazał im karmić piersią szczenięta.Sam natomiast miał kochankę, a że mu tego było mało, uprawiał sodomię z własną klaczą (przepraszam najmocniej, to nie ja wymyśliłam te świństwa, tylko błogosławiony Wincenty).
- Biskup Stanisław udzielił mu zatem upomnienia zgodnie z przepisami dyscypliny kościelnej grożąc mu najpierw zagładą królestwa, a następnie zawiesił nad nim miecz klątwy oraz zabronił mu wejścia do kościoła.
- I oto gdy święty biskup sprawował służbę Bożą w kościele Św. Michała na Skałce król rzucił się do ołtarza i podniósłszy zbrodniczą rękę na pomazańca Bożegookrutnie mieczem powalił bezbożnik świętego,poszczególne członki jeszcze sieka i rozrzuca na wszystkie strony.
- Cztery orły nie pozwalały, aby sępy i inne krwiożercze ptaki zbliżały się do świętego ciała. Ile mianowicie rozrzuconych było części świętego ciała, tyle w poszczególnych miejscach rozbłysło niebiańskich świateł dziwnej jasności. Niektórzy z ojców zapragnęli zebrać rozrzucone szczątki członków i krok za krokiem zbliżyli się do miejsca męki. Cud niewypowiedziany! Znaleźli ciało nienaruszone, zbroczone krwią, lecz bez żadnego śladu blizn, podjęli je, zabrali i namaszczone kosztownymi wonnościami złożyli w tymże kościele Św. Michała.
Gwoli porządku dodać należy, że Wincenty z Kielczy był propagatorem zjednoczenia rozbitej na dzielnice Polski, zaś święty Stanisław miał temu przedsięwzięciu patronować: jak zrosło się ciało świętego, tak i Polska miała się zrosnąć w całość.
Historia stała się legendą.
Na początku XX wieku lwowski historyk Tadeusz Wojciechowskiw mistrzowskich Szkicach historycznych XI wieku dokonał krytyki podejściado żywota św. Stanisława, a zwłaszcza konfliktu biskupa z królem. Analizując przekaz Galla słowo po słowie skonstatował, że biskup został skazany za zdradę, był bowiem związany z interesami tej części rycerstwa, która ciążyła ku cesarzowi i królowi czeskiemu. Reakcje na to wystąpienie były rozmaite - od rzucania klątw do obiektywnej polemiki historycznej. W tej ostatniej interlokutorzy (Marian Plezia, Gerard Labuda) dowodzili przede wszystkim, że:
- "traditor" w łacinie średniowiecznej jest wieloznaczne - oznacza nie tylko zdrajcę, ale także buntownika,
- a jeżeli już "zdrajcę", to inne jest dzisiejsze pojmowanie zdrady ojczyzny, a czym innym była "zdrada" swojego suwerena w znaczeniu terminologii feudalnej,
- Kronika polska Kadłubka to rzetelne źródło historyczne, któremu można zaufać.
Legenda. Na przełomie XII i XIII wieku, a więc w sto kilkadziesiąt lat po Śmiałym i sto lat po Gallu błogosławiony Wincenty Kadłubek, biskup krakowski, z inicjatywy Kazimierza Sprawiedliwego tworzy dzieło Chronica Polonorum. (Wg encyklopedii jest to dzieło napisane w stylu alegorycznym, obfitującym w bajki, przypowieści i wątki antyczne z wyraźnym celem polityczno-moralizatorskim, stanowiące podstawowe źródło do dziejów politycznych Polski). Zkolei drugi Wincenty, często mylony lub utożsamiany z Kadłubkiem, kanonik krakowski i dominikanin Wincenty z Kielczy (z Kielc) spisuje w połowie XIII wieku na okoliczność starań o kanonizację Stanisława Vita minor (Żywot św. Stanisława), rozszerzony już po kanonizacji, która nastąpiła w roku 1253, w Vita maior. Od nich to dowiadujemy się, że kolejno:
- Bolesław jak krwiożerczy wilk, jak dzika bestia sroży się wśród owiec Pańskich, że jego miecz tyrański obraca się przeciw ludowi chrześcijańskiemu i ocieka krwią niewinnych, że gwałci prawa małżeńskie, Boga się nie boi, człowieka nie szanuje, uciska sprawiedliwość. Kiedy podczas przedłużającej się wyprawy kijowskiej pozostawione w kraju żony rycerzy poczęły się łajdaczyć, ukarał je w ten sposób, ze kazał im karmić piersią szczenięta.Sam natomiast miał kochankę, a że mu tego było mało, uprawiał sodomię z własną klaczą (przepraszam najmocniej, to nie ja wymyśliłam te świństwa, tylko błogosławiony Wincenty).
- Biskup Stanisław udzielił mu zatem upomnienia zgodnie z przepisami dyscypliny kościelnej grożąc mu najpierw zagładą królestwa, a następnie zawiesił nad nim miecz klątwy oraz zabronił mu wejścia do kościoła.
- I oto gdy święty biskup sprawował służbę Bożą w kościele Św. Michała na Skałce król rzucił się do ołtarza i podniósłszy zbrodniczą rękę na pomazańca Bożegookrutnie mieczem powalił bezbożnik świętego,poszczególne członki jeszcze sieka i rozrzuca na wszystkie strony.
- Cztery orły nie pozwalały, aby sępy i inne krwiożercze ptaki zbliżały się do świętego ciała. Ile mianowicie rozrzuconych było części świętego ciała, tyle w poszczególnych miejscach rozbłysło niebiańskich świateł dziwnej jasności. Niektórzy z ojców zapragnęli zebrać rozrzucone szczątki członków i krok za krokiem zbliżyli się do miejsca męki. Cud niewypowiedziany! Znaleźli ciało nienaruszone, zbroczone krwią, lecz bez żadnego śladu blizn, podjęli je, zabrali i namaszczone kosztownymi wonnościami złożyli w tymże kościele Św. Michała.
Gwoli porządku dodać należy, że Wincenty z Kielczy był propagatorem zjednoczenia rozbitej na dzielnice Polski, zaś święty Stanisław miał temu przedsięwzięciu patronować: jak zrosło się ciało świętego, tak i Polska miała się zrosnąć w całość.
Historia stała się legendą.
Na początku XX wieku lwowski historyk Tadeusz Wojciechowskiw mistrzowskich Szkicach historycznych XI wieku dokonał krytyki podejściado żywota św. Stanisława, a zwłaszcza konfliktu biskupa z królem. Analizując przekaz Galla słowo po słowie skonstatował, że biskup został skazany za zdradę, był bowiem związany z interesami tej części rycerstwa, która ciążyła ku cesarzowi i królowi czeskiemu. Reakcje na to wystąpienie były rozmaite - od rzucania klątw do obiektywnej polemiki historycznej. W tej ostatniej interlokutorzy (Marian Plezia, Gerard Labuda) dowodzili przede wszystkim, że:
- "traditor" w łacinie średniowiecznej jest wieloznaczne - oznacza nie tylko zdrajcę, ale także buntownika,
- a jeżeli już "zdrajcę", to inne jest dzisiejsze pojmowanie zdrady ojczyzny, a czym innym była "zdrada" swojego suwerena w znaczeniu terminologii feudalnej,
- Kronika polska Kadłubka to rzetelne źródło historyczne, któremu można zaufać.