Mam sobie wyobrazic podroz w czasy panowania ksiecia Mieszka 1 lub jakas przygode w odlegle czasy
jupol
Dzisiaj wiem, że na świecie mogą się zdarzać cuda.Parę miesięcy temu maszyna czasu skonsruowana przez moich klasowych kolegów przeniosła mnie w czasy Mieszka I. Zupełnie niespodziewanie znalazłem się nad brzegiem jeziora. W oddali zauważyłem wyspę, na ktorej stał gród warowny. Ku mojemu zdziwieniu podpłynęli do mnie dwaj mężczyźni na łódce ubrani w zgrzebne koszule i płócienne spodnie i bez słowa przewieźli mnie pod bramę grodu. Ta uniosła się i tym razem dwóch wojów zaprowadziło mnie przed oblicze kniazia Michała. Myslałem że to sen jakiś, ale już po chwili przestałem wątpić. Mężczyzna zaproponował napój miód przypominający i kromkę chleba, który wydał mi się razowy. Nad ogniskiem pieczono jakieś mięso, ale zapach nie był zbyt przyjemny. Niezbyt zrozumiałą dla mnie polszczyzną kniaź zapytał, skąd przybywam i jaki jest cel podróży. trudno mi było to wytłumaczyć. Uznano mnie więc za niemowe i zaprowadzono do pomieszcenoia, w którym kobiety przędły wełnę, jeden z mężczyzn kuł metalowe podkowy a drugo pilnował ognia w palenisku przypominającym kominek. Obawiałem się ,żę chata za chwilę spłonie, bo kryta była strzechą. Wyjrzałem na zewnątrz i ujarzałem kilku mężczyzn przygotowujących włócznie i dzidy.Chyba wybierali się na polowanie. Dzieci poubierane w białe koszuliny beztrosko biegały na bosaka - co moja mama powiedziałaby na to, na dworze było bowiem dość chłodno. Nagle na plac w środku grodu wjechało sześciu wojowników, dośc bogato ubranych. Dalej konie ciągnęły wóz załadowany skrzyniami. ktoś podszedł, zlapał mie za rekę i wciągnął na stertę słomy leżącej na wozie i wtedy... mój czas w krainie Mieszka się skończył. wróciłem do rzeczywistoęci.