Siemka,
Proszę was o napisanie opowiadania (przynajmiej na jedną stronę A5), w którym mają być zawarte wszystkie z tych słów:
- samochód
- kwiatek
- kot
- parasol
- obraz
- zeszyt/laptop
Kolejność nie jest ważna i opowiadanie może wyjść śmieszne, to bez różnicy ;P
Z góry dzięki za pomoc ;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
„Jak zawsze w piątek nie mam ochoty iść do szkoły standardowo bo juz weekend..”
Takie słowa zapisałem w swoim pamiętniku tuż przed wyjściem do szkoły w piątek, bo co jak co ale szkoła w piątek ?
Wychodząc z domu mam powiedziała mi że nie przyjedzie po mnie do szkoły bo SAMOCHÓD się popsuł, ostrzegła mnie również że mam zabrać ze sobą PARASOL bo będzie padać.
Oczywiście chcąc uniknąć dłuższej drogi do szkoły poszedłem na skróty, przez pole pana Stacha.. Jak zawsze musiałem na niego trafić i zostać pogoniony że musze mu deptać roślinki i że prze zemnie ten KWIATEK którego hodował na konkurs ogrodniczy został zdeptany bo sam go nie zauważył jak biegł do mnie by mnie przegonić .. Zawsze takie sytuacje zdarzają mi się w piątek .. hm.. chyba napisze petycje do ministra edukacji o zniesienie piątku jako dnia uczęszczania do szkoły bo robie przez to krzywdę całemu mojemu okolicznemu miasteczku. Co tu dużo mówić przypomniało mi się że LAPTOP który miałem dziś zabrać do szkoły by pokazać prezentacje multimedialną na Francuski, został pod sterta książek i zeszytów.. Przechodząc przez pasy tuż pod szkołą przebiegł mi drogę czarny KOT (no jak byście nie wiedzieli jestem strasznie przesądny)..
- Pomyślałem wtedy; „no tak zapewne znów ktoś zrobi jakaś psotę i będzie na mnie.”
Ledwo wszedłem do szkoły usłyszałem za plecami głos woźnego wołającego :
Ludwiczak !!!!!!! .. Odwróciłem się z mina jak na skazanie bo pomyślałem ile to można mieć na głowie w ciągu jednego dnia.. Nagle usłyszałem :
Co Ci przeszkadzał ten OBRAZ dyrektora że go musiałeś okleić całego watą ?
Wiesz że dostaniesz za to burę! Ja już się o to postaram ! i poszedł.
Oczywiście tłumaczenie się przed panem dyrektorem że to nie ja dało tylko tyle że na szczescie musiałem tylko pozdejmowac wate (jak by co to to nie ja zrobiłem, ale przynajmniej ominął mnie ten nieszczęsny Francuski )
Reszte dnia mineło "w miarę" spokojnie nie licząć dwuch uwag i jendej gumy w Aśki włosach (to również nie było przeze mnie no ale, wiecie jak to jest jak się człowiek znajdzie w nie odpowiednim miejscu o nie odpowiednim czasie)..
Powiedzcie mi jak tu możan lubić piątek ?
Miało być opowiadanie więc jest dłuzsze :) pozdrawiam