KONIECZNE ! ! ! !
Mam napisać opowiadanie, urzywając wyrazów:
kubek, autobus, ul, mur, kogut, kule, kura, furtka, pudło, buda, łańcuch, kundel, dziupla, but, chmura, okulary, kapelusz, ucho, kaptur, kurtka, rura, sznurówka, usta, dziubie,
dół, dziób, gwóźdź, jaskółka,
chmura, chodnik, dach, chodzi
drzewo, krzaki, grzywka,
żaluzja.
Oczywiście, nie wszystkie wyrazy muszą być wykorzystane. Opowiadanie nie może zawierać wyrażeń typu: NASTĘPNEGO DNIA, DZIEŃ PÓŹNIEJ
Wszystko musi się dziać w jednym dniu.. dosłownie może to trwać zaledwie 10 min.
Minimum powinno to zajmować jedną stronę zeszytu... A5
Dziękuję i pozdrawiam....
za dobre odpowiedzi daje naaaj
Więc cała czwórka dzieci się nudziła nagle zobaczyły nadlatujący kapelusz i za nim pobiegły.Ola zobaczyła że są w jakimś lesie i nie wie co ma zrobić . (Ola ma 14 lat).Niedaleko tego lasu mieszka sobie małóżeństwo Baril . Bartek Baril i Maria Baril mają 50 lat .ten dom został zbudowany przez pana Baril który się bardzo przy nim napracował a najbardziej przez dach i chodnik. Krzaki były tam bardzo ładnie przyciete a drzewo które posadził tam dziadek Baril urosło na piękne .Barilowie hodowali koguty i kury . Dzieci chodziły po całym lesie i nie wiedzieli co zrobić więc musiały iść do domu Barilch . Jak już tam podszedły to nic tam nie było , ale nagle wyskoczył pies i zaczoł szczekać .Dzieci uciekały ale to nic nie dało bo furtka była otwarta i piesek uciekł . Lecz stał tam wieli mur i dzieciaki nie wiedziały co zrobić . Cała czwórka była przerarzona , ale nagle jak by z nieba im spadł pan Baril nakrzyczał na psa i zabrał dzieci do domu .
W ich domu było bardzo smutno i szaro . Z dachu zpadał cynk a ściany były popenkane i również odpadały . W kuchni na stole stał brudny kubek obok niego leżał łańcuch całkiem nowy a pod stołem brązowe duże pudło . Na szafie stał but bez pary, kurtka wisiała na haczyku , leżała tam biała sznurówka , duza metalowa rura i taki sam kapelusz który dziewczynki goniły w lesie!!! Ale już o tym zapomniały .Dziewczynki zapoznały się z małóżeństwem i się z nim zaprzyjażnili . Pan Baril zaprowadził ich na autobus i tak dziewczynki wróciły całe i zdrowe do domu . Tata i mama Anielki i Juli byli bardzo zdenerwowani ale dziewczynki opowiedziały całą historię i tak Ola , Anielka , Julia i Klaudia odwiedzały co niedzielę Barlich . Na tę pamiątkę posadzili dąb i nazwali go Dąb Przyjażni .
Jak są jakieś błędy sorka i nie przeczytałam bo miałam mało czasu mam nadzieje że się spodoba.
Wlesie latają códne jaskółki
W nocy zasłonilam żaluzje.
Koło mojego domu są piękne drzewa.
Moja ciocia ma kundla.
Uważaj na dól!
Mój dziadek ma fajną grzywke.
Mój kot siedzi na dachu.