Spryciula
Pewnego dnia Jurek i Paweł razem z kolegami, po skończonych lekcjach pełni radości zeszli do szatnis zkolnych. Wszyscy z uśmiechem żartowali o nowym płaszczu nauczycielki, któpry był wyjątkowo brzydki. Nagle Paweł zauważył, ze jego kurtka zniknęła z wieszaka. Zaczął przeszukiwac inne wieszaki, ale jej nie znalazł. -Jurek, przyznaj sie! Buchnąłeś mi kurtke!- wskazął palcem na kolegę i zaczął krzyczeć- Przyznaj sie! Wiem, ze to ty! -Stary, nci ci nei zabrałem! -Wiem, ze to ty! Wczoraj mówiłeś, ze ci sie podoba! -Wcale nie, odwal sie!- próbował bronić się Jurek. Ale Paweł nie wytrzymał i rzucił się na Jurka. ten w obronie własnej zaczął go kopać i tłuc pięściami. Pawęł byl jednak silniejszy i ciągle wykrzykując: "Oddaj mi kurtkę", uderzył mocno Jurka w głowę. ten zamachnął się i przewrócił uderzając w wieszak. Z jego głowy pociekła krew. Zjawiły sie nauczycielki i z krzykiem i przerażeniem zadzwoniły na pogotowie. Za niecałe 5 minut pod budynkiems zkoły już słychać było syrenę pogotowia. Jurka zabrano na ostry dyżur, gdzie ząłożono mu szwy na głowę.
Następnego dnia, kiedy Paweł szedł do skzoły zauważył swoją kurtkę wiszącą na ławce koło parku.
-"Faktycznie- przypomniał sobie- Wczoraj się rozebrałem i zapomniałem jej wziąć". Zrobiło mu się głupio, ze pobił kolegę. Jeszcze tego samego dnia udał się do szpitala i przeprosił przyjaciela: -Sory, stary. Odbiło mi chyba... -Spoko. Nie przepraszaj. Ale pożyczysz mi ta kurtke kiedyś? -Pewnie, bierz kiedy chcesz. Teraz jest twoja. I tak przyjaciele się pogodzili.
22 votes Thanks 17
tasiemiec1993
Pewnego pięknego dnia grupa dobrych znajomych wybrała się na wycieczkę do lasu. Gdy nagle zauważyli polanę, a była ona piękna, więc wybrali się na nią, by zrobić piknik. Porozmawiawszy na nurtujące ich tematy nie mieli co robić, więc jeden z kolegów zaproponował zebranie malin dla dziewczyn. Gdy przyszli już ze zbiorów zauważyli, że kurtki jednego z nich nie ma, więc zaczęli się sprzeczać, kto zabrał mu kurtkę, dlatego inni by mieć ofiarę, zgonili to na najmłodszego z nich. Jak wiadomo w takich sytuacjach, atmosfera była napięta i gorąca. Jednak szybko z takiej zwykłej sprzeczki, zamieniła się ona w kłótnie wielkiego formatu. Niestety najstarszy był bardziej porywczy i zaczął krzyczeć do niego: -To ja cię uspokoję! (wymachując grubym kijem); -Nie! Co ty robisz? (zaniepokojony młody mężczyzna zdążył wykrzyczeć); -Już wiesz co... Uderzając go w nogę, było słychać tylko trzask pękającej kości i widok wydobywającej się z niej krewi, koloru ciemnoczerwonego. -Boże, krew! (krzyknęła zaniepokojona koleżanka); -Ble, nie, jak mogłeś? (z skrzywieniem twarzy odezwali się znajomi); -Dzwońcie po pogotowie! Jak wiadomo zadzwonili na pogotowie i nałożyli mu opaskę uciskową powyżej miejsca zranienia. Po kilku minutach przyjechał ambulans i zabrał poszkodowanego z krwotokiem żylnym, co się okazało po barwie wydobywającej się z rany krwi. Jego koledzy i koleżanki szybko się zebrali z polany, zabierając ze sobą nieszczęsną kurtkę, która była w krzakach przykryta liśćmi, przez którą najmłodszy kolega ucierpiał. Parę godzin oczekiwania w szpitalu nadszedł czas na jego odwiedziny, więc z ciężkim bólem serca czekali na zobaczenie i przeproszenie, bo takie były ich zamiary. Ze smutkiem na twarzy i żalem na sercu przeprosili go i pozostali z nim parę godzin i tak się zakończyła nieszczęsna wycieczka, która miała na celu zabawę, jednak los miał inne zamiary.
Pozdrawiam:)
11 votes Thanks 5
czarnulka9512
Pewnego chłodnego dnia byłam jak co dzień w szkole. Gdy weszłam do szatni by nałożyć na siebie kurtkę bo nie było zbyt ciepło. Gdy weszłam do szatni tam mojej kurtki . Zesłościłam się ponieważ myślałam ze to moi koledzy w klasie którzy cały czas mi dokuczali. Więc zdenerwowałem się i podzeszłem od nich i powiedziałem: -To że mnie nie lubicie, nie znaczy że możecie sobie na wszystko pozwalać! Ja już mam tego dosyć! Wiem że to wy ukradliście mi tą kurtkę. I nie upiecze wam się! -Ale Natalio! My o niczym nie wiemy.! Owszem. Nie przepadamy za tobą.. ale my nie jesteśmy złodziejami żeby kraść czyjeś kurtki! I to na dodatek damskie! -Już ja was znam! Oberwiecie za to..! -Powiedziałam stanowczym głosem. -Natalia.! -Krzykneli chłopcy.. ale ona już ich nie słyszała bo odeszła pełna złości. Nazajutrz Natalia nie wytrzymała tego jak chłopcy się z niej śmieli że oskarza kogo popadnie. Nie powstrzymała się i zaczeła ich bić. Krzykneła: -Nie będziecie się ze mnie smiac..! Wy idoci! -My nie żadni idioci! Jasne.? -Poważnym tonem krzykneli chłopcy. -Gdyż nalgle jednego z chłopców uderzyła w cios. Krew lała się jak woda. Nauczyciele wezwali pogotowie. Chłopca zabralli do szpitala. Natalia na następny dzień znalazła kurtkę. Była w innym przedziale w szatni. Czuła do siebie nienawiść i żal ze oskarzała niewinne osoby i z tego powodu chłopcowi się oberwało. Po szkole postanowiła odwiedzić chłopca w szpitalu. Kupiła czekoladę i misia na przeprosiny. Po chwili powiedziała: -Przepraszam ze cię tak mocno uderzyłam. Naprawdę nie chcialam ale pokierowała mną złość.. Zgoda.? Zostańmy przyjaciółmi. chłopiec po chwili namysłu odpowiedział: Dobrze. Nie ma sprawy. ROzumiem cię bo sam bym pewnie tak postąpił. No i zgode przyjmuję. A przyjaciólmi..? Z miłą chcęcią. -A wiesz ..kurtka się odnalazła moja:) -No to super. Dziewczynka poszła do domu Bo musiala odrobić lekcje... a chllopca odwiedzała kiedy tylko mogła. Chodzili do kina na spacery i zostali najlepszymi przyjaciolmi. wszystko sie skonczyło szczęścilwie .
Możesz sobie poprawić lub pozmieniać imona. Pozdrawiam:);*
-Jurek, przyznaj sie! Buchnąłeś mi kurtke!- wskazął palcem na kolegę i zaczął krzyczeć- Przyznaj sie! Wiem, ze to ty!
-Stary, nci ci nei zabrałem!
-Wiem, ze to ty! Wczoraj mówiłeś, ze ci sie podoba!
-Wcale nie, odwal sie!- próbował bronić się Jurek.
Ale Paweł nie wytrzymał i rzucił się na Jurka. ten w obronie własnej zaczął go kopać i tłuc pięściami. Pawęł byl jednak silniejszy i ciągle wykrzykując: "Oddaj mi kurtkę", uderzył mocno Jurka w głowę. ten zamachnął się i przewrócił uderzając w wieszak. Z jego głowy pociekła krew. Zjawiły sie nauczycielki i z krzykiem i przerażeniem zadzwoniły na pogotowie. Za niecałe 5 minut pod budynkiems zkoły już słychać było syrenę pogotowia. Jurka zabrano na ostry dyżur, gdzie ząłożono mu szwy na głowę.
Następnego dnia, kiedy Paweł szedł do skzoły zauważył swoją kurtkę wiszącą na ławce koło parku.
-"Faktycznie- przypomniał sobie- Wczoraj się rozebrałem i zapomniałem jej wziąć". Zrobiło mu się głupio, ze pobił kolegę.
Jeszcze tego samego dnia udał się do szpitala i przeprosił przyjaciela:
-Sory, stary. Odbiło mi chyba...
-Spoko. Nie przepraszaj. Ale pożyczysz mi ta kurtke kiedyś?
-Pewnie, bierz kiedy chcesz. Teraz jest twoja.
I tak przyjaciele się pogodzili.
-To ja cię uspokoję! (wymachując grubym kijem);
-Nie! Co ty robisz? (zaniepokojony młody mężczyzna zdążył wykrzyczeć);
-Już wiesz co...
Uderzając go w nogę, było słychać tylko trzask pękającej kości i widok wydobywającej się z niej krewi, koloru ciemnoczerwonego.
-Boże, krew! (krzyknęła zaniepokojona koleżanka);
-Ble, nie, jak mogłeś? (z skrzywieniem twarzy odezwali się znajomi);
-Dzwońcie po pogotowie!
Jak wiadomo zadzwonili na pogotowie i nałożyli mu opaskę uciskową powyżej miejsca zranienia. Po kilku minutach przyjechał ambulans i zabrał poszkodowanego z krwotokiem żylnym, co się okazało po barwie wydobywającej się z rany krwi. Jego koledzy i koleżanki szybko się zebrali z polany, zabierając ze sobą nieszczęsną kurtkę, która była w krzakach przykryta liśćmi, przez którą najmłodszy kolega ucierpiał. Parę godzin oczekiwania w szpitalu nadszedł czas na jego odwiedziny, więc z ciężkim bólem serca czekali na zobaczenie i przeproszenie, bo takie były ich zamiary. Ze smutkiem na twarzy i żalem na sercu przeprosili go i pozostali z nim parę godzin i tak się zakończyła nieszczęsna wycieczka, która miała na celu zabawę, jednak los miał inne zamiary.
Pozdrawiam:)
-To że mnie nie lubicie, nie znaczy że możecie sobie na wszystko pozwalać! Ja już mam tego dosyć! Wiem że to wy ukradliście mi tą kurtkę. I nie upiecze wam się!
-Ale Natalio! My o niczym nie wiemy.! Owszem. Nie przepadamy za tobą.. ale my nie jesteśmy złodziejami żeby kraść czyjeś kurtki! I to na dodatek damskie!
-Już ja was znam! Oberwiecie za to..! -Powiedziałam stanowczym głosem.
-Natalia.! -Krzykneli chłopcy.. ale ona już ich nie słyszała bo odeszła pełna złości.
Nazajutrz Natalia nie wytrzymała tego jak chłopcy się z niej śmieli że oskarza kogo popadnie.
Nie powstrzymała się i zaczeła ich bić. Krzykneła:
-Nie będziecie się ze mnie smiac..! Wy idoci!
-My nie żadni idioci! Jasne.? -Poważnym tonem krzykneli chłopcy.
-Gdyż nalgle jednego z chłopców uderzyła w cios. Krew lała się jak woda. Nauczyciele wezwali pogotowie. Chłopca zabralli do szpitala.
Natalia na następny dzień znalazła kurtkę. Była w innym przedziale w szatni. Czuła do siebie nienawiść i żal ze oskarzała niewinne osoby i z tego powodu chłopcowi się oberwało. Po szkole postanowiła odwiedzić chłopca w szpitalu. Kupiła czekoladę i misia na przeprosiny. Po chwili powiedziała:
-Przepraszam ze cię tak mocno uderzyłam. Naprawdę nie chcialam ale pokierowała mną złość.. Zgoda.? Zostańmy przyjaciółmi.
chłopiec po chwili namysłu odpowiedział:
Dobrze. Nie ma sprawy. ROzumiem cię bo sam bym pewnie tak postąpił. No i zgode przyjmuję. A przyjaciólmi..? Z miłą chcęcią.
-A wiesz ..kurtka się odnalazła moja:)
-No to super.
Dziewczynka poszła do domu Bo musiala odrobić lekcje... a chllopca odwiedzała kiedy tylko mogła. Chodzili do kina na spacery i zostali najlepszymi przyjaciolmi. wszystko sie skonczyło szczęścilwie .
Możesz sobie poprawić lub pozmieniać imona. Pozdrawiam:);*