anusiak069
Dn. .... Wstałam do szkoły. Jak zwykle mi się nie chciało, lecz myśl, że znów GO zobaczę była tak miła, że szybko przyszykowałam się, ubrałam jak najładniej potrafiłam i poszłam do szkoły. Zobaczyłam go.. Znaliśmy się już dośc długo, często gadaliśmy, lecz nigdy nie było nic więcej, niestety. Po pierwszej lekcji podszedł do mnie, zaczeliśmy długą rozmowę, na początku nic ciekawego, nic nowego; szkoła, oceny, współni znajomi. Potem nieoczekiwanie zaproponował mi spacer, że pójdziemy do parku, żeby porozmawiac. Byłam taka szczęsliwa, od razu się zgodziłam. Potem w szkole widziałam go jeszcze kilka razy, zawsze się tak słodko do mnie uśmiechał, lub puszczał oczko, uwielbiałam to... Zakochałam się w nim, lecz musiałam to ukrywac. Na koniec lekcji podszedł do mnie i przypomniał mi, że za dwie godziny jesteśmy umówieni na spacer. Znowu uśmiechną się i poszedł... Szczęsliwa jak nigdy wracałam do domu. Nie mogłam się doczekac wiczora. Długo się szykowałam, chciałam wyglądac jak najlepiej, dla niego... tak żebym w końcu mu się spodobała... Wyszłam. Bałam się, lecz z twarzy nie schodził mi uśmiech. Doszłam na miejsce już tam był, czekał na mnie. W ręku trzymał czerwoną różę, wręczył mi ją. Uśmiechnełam się i pzyjecłam prezent. Długo rozmawialiśmy i spacerowaliśmy.. Tematów było mnóstwo, lecz w pewnym momencie poprosił abyśmy usiedli na ławce, zgodziłąm się. Usiadł obok mnie, bardzo blisko, tak że jedną rękę opierał niby o ławke lecz tak naprawdę dotykał mojej kurtki i włosów. Chyba zrozbił to specjalnie. Spojrzał głęboko w moje oczy, widziałam w nich strach... Powiedział, że mu się podobam, że od dłuższego czasu próbuje mi to jakoś pokazac, ale mu się nie udaje... Potem zapytał czy chciałabym z nim byc, czy tez to samo czuje. Zgodziłam się. Przytulił mnie. Poczułam dreszcze na całym ciele, byłam taka szczęsliwa. Potem długo jeszcze rozmawialiśmy, następnie odprowadził mnie do domu. Od tamtego dnia mineło pare dni, a ja wciąż jestem najszczęsliwaszą dziewczyną świata. TO mój pierwszy i ostani chłopak. Kocham go...
Drogi pamietniku dzisiaj wydazylo sie cos niesamowitego co przewrocilo cale moje zycie do gory nogami. Ale spokojnie, musze sie uspokoic i zaczac od poczatku. Wiec tak... Wstalam jak zwykle wczesnie rano, bylam bardzo podekscytowana, a to dlatego ze wlasnie rozpoczal sie pierwszy dzien wakacji! Nie moglam sie ich doczekac od poczatku roku szkolnego i doczekalam sie ! Nareszcie sa ! Koniec ciezkich ksiazek, wczesnego wstawiania. Zostalo tylko slodkie lenistwo. Zjadlam sniadanie i zaczelam sie pakowac. Bo wlasnie tego dnia mialam wyjechac z rodzicami nad piekne sloneczne morze. Zajelo mi to duzo czasu, no bo przeciez trzeba jakos wygladac. Tak wiec polowa mojej szafy wyladowala w walizce. Zeszlam na dol oswiadczyc ze juz jestem gotowa. Rodzice juz lekko zirytowani czekali na mnie i pospiesznie wsiedlismy do samochodu. Podrozy moj drogi nie bede ci opisywac bo chyba wiesz jak to jest jak ktos ma chorobe lokomocyjna. Dojechalismy na miejsce. Bylo naprawde pieknie: luksusowy pensjonat, napoje z parasolka i mnostwo rowiesnikow. Wiedzialam ze to bedzie wspanialy wyjazd. Juz byla dosc pozna pora, ale zdarzylismy na zachod slonca. Nic nie myslac zostawilam rodzicow z moimi walizkami i pobieglam na plaze. Slonce powoli zachodzilo, niebo zmienialo co chwila swoja barwe. Wylaczylam sie... Myslami bylam daleko. Lecz nagle uswiadomilam sobie ze siedze na plazy a jeszcze nie wskoczylam do morza. Wiele nie myslac rozebralam sie i biegiem wskoczylam do lodowatej wody. Jednak nie wiedzialam ze jest az tak mocny prad. Nie moglam wyjsc na brzeg. Fale zabieraly mnie raz po raz. Napilam sie duzo wody. Nie mialam juz sily dotrzec do gruntu pod nogami, poddalam sie. Oczy zamknely mi sie powoli. Poczulam jeszcze jak jedna malutka lezka splywa po moim poliku. "Czy tak ma wygladac moj koniec?" Pomyslalam. Nagle poczulam jak ktos mocno mnie lapie i ciagnie w strone brzegu. Oczy nadal mialam zamkniete. Poczulam pod soba piasek i slyszalam tylko ten cudny glos. "Prosze odezwij sie ! Powiedz cos! Zyjesz? " byl tak przepelniony panika, strachem jak i opiekunczoscia ze sklonil mnie do otworzenia oczu i wyplucia tej wody. Moim oczom ukazal sie sie ON! Tak 7 cud swiata. Wysoki blondyn z wielkimi niebieskimi oczami pochylony siedzial nademna. Gdy zobaczyl ze mi lepiej wzial w ramiona i przytulil. Spojrzalam mu gleboko w oczy i ciszej niz szeptem powiedzialam "dziekuje" w zamian za to dostalam slodkiego calusa. Wiem ze ten bohater jest tym kims kogo szukalam przez cale zycie.
Wstałam do szkoły. Jak zwykle mi się nie chciało, lecz myśl, że znów GO zobaczę była tak miła, że szybko przyszykowałam się, ubrałam jak najładniej potrafiłam i poszłam do szkoły. Zobaczyłam go.. Znaliśmy się już dośc długo, często gadaliśmy, lecz nigdy nie było nic więcej, niestety. Po pierwszej lekcji podszedł do mnie, zaczeliśmy długą rozmowę, na początku nic ciekawego, nic nowego; szkoła, oceny, współni znajomi. Potem nieoczekiwanie zaproponował mi spacer, że pójdziemy do parku, żeby porozmawiac. Byłam taka szczęsliwa, od razu się zgodziłam. Potem w szkole widziałam go jeszcze kilka razy, zawsze się tak słodko do mnie uśmiechał, lub puszczał oczko, uwielbiałam to... Zakochałam się w nim, lecz musiałam to ukrywac. Na koniec lekcji podszedł do mnie i przypomniał mi, że za dwie godziny jesteśmy umówieni na spacer. Znowu uśmiechną się i poszedł... Szczęsliwa jak nigdy wracałam do domu. Nie mogłam się doczekac wiczora. Długo się szykowałam, chciałam wyglądac jak najlepiej, dla niego... tak żebym w końcu mu się spodobała... Wyszłam. Bałam się, lecz z twarzy nie schodził mi uśmiech. Doszłam na miejsce już tam był, czekał na mnie. W ręku trzymał czerwoną różę, wręczył mi ją. Uśmiechnełam się i pzyjecłam prezent. Długo rozmawialiśmy i spacerowaliśmy.. Tematów było mnóstwo, lecz w pewnym momencie poprosił abyśmy usiedli na ławce, zgodziłąm się. Usiadł obok mnie, bardzo blisko, tak że jedną rękę opierał niby o ławke lecz tak naprawdę dotykał mojej kurtki i włosów. Chyba zrozbił to specjalnie. Spojrzał głęboko w moje oczy, widziałam w nich strach... Powiedział, że mu się podobam, że od dłuższego czasu próbuje mi to jakoś pokazac, ale mu się nie udaje... Potem zapytał czy chciałabym z nim byc, czy tez to samo czuje. Zgodziłam się. Przytulił mnie. Poczułam dreszcze na całym ciele, byłam taka szczęsliwa. Potem długo jeszcze rozmawialiśmy, następnie odprowadził mnie do domu. Od tamtego dnia mineło pare dni, a ja wciąż jestem najszczęsliwaszą dziewczyną świata. TO mój pierwszy i ostani chłopak. Kocham go...
Mam nadzieje, że to o takie coś chodziło :)
Pierwsza milosc
Drogi pamietniku dzisiaj wydazylo sie cos niesamowitego co przewrocilo cale moje zycie do gory nogami. Ale spokojnie, musze sie uspokoic i zaczac od poczatku. Wiec tak...
Wstalam jak zwykle wczesnie rano, bylam bardzo podekscytowana, a to dlatego ze wlasnie rozpoczal sie pierwszy dzien wakacji!
Nie moglam sie ich doczekac od poczatku roku szkolnego i doczekalam sie ! Nareszcie sa ! Koniec ciezkich ksiazek, wczesnego wstawiania. Zostalo tylko slodkie lenistwo. Zjadlam sniadanie i zaczelam sie pakowac. Bo wlasnie tego dnia mialam wyjechac z rodzicami nad piekne sloneczne morze. Zajelo mi to duzo czasu, no bo przeciez trzeba jakos wygladac. Tak wiec polowa mojej szafy wyladowala w walizce. Zeszlam na dol oswiadczyc ze juz jestem gotowa. Rodzice juz lekko zirytowani czekali na mnie i pospiesznie wsiedlismy do samochodu. Podrozy moj drogi nie bede ci opisywac bo chyba wiesz jak to jest jak ktos ma chorobe lokomocyjna. Dojechalismy na miejsce. Bylo naprawde pieknie: luksusowy pensjonat, napoje z parasolka i mnostwo rowiesnikow. Wiedzialam ze to bedzie wspanialy wyjazd. Juz byla dosc pozna pora, ale zdarzylismy na zachod slonca. Nic nie myslac zostawilam rodzicow z moimi walizkami i pobieglam na plaze. Slonce powoli zachodzilo, niebo zmienialo co chwila swoja barwe. Wylaczylam sie... Myslami bylam daleko. Lecz nagle uswiadomilam sobie ze siedze na plazy a jeszcze nie wskoczylam do morza. Wiele nie myslac rozebralam sie i biegiem wskoczylam do lodowatej wody. Jednak nie wiedzialam ze jest az tak mocny prad. Nie moglam wyjsc na brzeg. Fale zabieraly mnie raz po raz. Napilam sie duzo wody. Nie mialam juz sily dotrzec do gruntu pod nogami, poddalam sie. Oczy zamknely mi sie powoli. Poczulam jeszcze jak jedna malutka lezka splywa po moim poliku. "Czy tak ma wygladac moj koniec?" Pomyslalam. Nagle poczulam jak ktos mocno mnie lapie i ciagnie w strone brzegu. Oczy nadal mialam zamkniete. Poczulam pod soba piasek i slyszalam tylko ten cudny glos. "Prosze odezwij sie ! Powiedz cos! Zyjesz? " byl tak przepelniony panika, strachem jak i opiekunczoscia ze sklonil mnie do otworzenia oczu i wyplucia tej wody. Moim oczom ukazal sie sie ON! Tak 7 cud swiata. Wysoki blondyn z wielkimi niebieskimi oczami pochylony siedzial nademna. Gdy zobaczyl ze mi lepiej wzial w ramiona i przytulil. Spojrzalam mu gleboko w oczy i ciszej niz szeptem powiedzialam "dziekuje" w zamian za to dostalam slodkiego calusa. Wiem ze ten bohater jest tym kims kogo szukalam przez cale zycie.