"Jeszcze jeden dzień" - napisz opowiadanie lub kartke z pamiętnika, wcielając się w jednego z bohaterów wiersza.
Wiersz vv.
Pile prosze szybko
Stanisław Barańczak
"NN próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy"
Ojcze nasz, któryś jest niemy,
który nie odpowiesz na żadne wołanie,
a tylko rykiem syren co rano dajesz znać,
że świat ciągle jeszcze istnieje,
przemów:
ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy
w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami na palcach,
z resztą snu w zapuchniętych oczach,
musi usłyszeć Twój głos,
musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić
w ten jeszcze jeden świt.
Ojcze nasz, ktory nic nie wiesz,
ktory nie patrzysz nawet na tę ziemię,
a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat,
trwa uporządkowany: spójrz,
ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony
nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą
popołudniówki tłustą od sosu i druku,
musi wiedzieć, że ty także wiesz,
musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć
ten jeszcze jeden dzień.
Ojcze nasz, którego nie ma,
Którego imienia nikt nawet nie wzywa
prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery,
bo świat radzi sobie bez Ciebie,
bądź:
ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza
wszystkie te dzisiejsze
kłamstwa, lęki, zdrady,
wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione
musi wierzyć, żeś jednak jest,
musi wierzyć, żeś jest, aby przespać
tę jeszcze jedną noc.
Znów... Znowu muszę wstać i żyć. To nie ma dla mnie sensu. Ciągle tylko krzyki, chałasy, pośpiech, a tym wszystkim sam nie wiem co jest najważniejsze. Kolejny raz otwieram oczy zbudzony wyciem syreny i kolejny raz chcę je znów zamknąć, ale nie mogę... Bo przecież świat czeka na mnie z tyloma dobrodziejstwami, wszyscy wokoło chcą mi pomóc, każdy się martwi o mnie dzień i noc. Jasne, gdyby jeszcze reklamy telewizyjne mówiła prawdę, bo w rzeczywistości nic takiego nie ma miejsca... jak zwyklę przejdę rano koło starszych pań pod blokiem i znów nie odpowiedzą mi na powitanie. Jak zawsze w sklepie ekspedientka tylko coś burknie od niechcenia. Znowu ochlapie mnie samochód jadący po kałuży... O nie! Dziś nie ma kałuż. Co za powód do radości... I tak od kilku lat obiecuję sobie więcej się nie obudzić. No właśnie, od kilku lat też nie wiem jak to zrobić. NIe, wiem, ale bardzo, bardzo, bardzo się boję. Jeszcze tylko jeden dzień...