Wczoraj wieczorem byłam na koncercie pianistycznym i bardzo ładnie tam grano. Po koncercie ogarnęły mnie takie emocje po których nie mogłam zapomnieć koncertu. Moja mama powiedziała że jestem dobrym słuchaczem. Chyba ty nawet wiesz o tym że bardzo lubię jak ktoś gra na pianinie. Opisałam ci cały koncert i Cie serdecznie pozdrawiam.
Właśnie, przyszłam z koncertu pianistycznego do domu i od razu postanowiłam napisać do Ciebie list. Opisać Ci emocje, które towarzyszyły mi w trakcie granej muzyki.
Na początku melodia była nostalgiczna, smutna, wtedy jakby weszłam w inny świat. W mojej głowie, pojawiały się smutne chwile i wspomnienia, które zdarzyły się w moim życiu. Muzyka idealnie pasowała do myśli i uczuć, które plątały się w mojej głowie i sercu. Później, melodia się zmieniła. Muzyk, mocno i energicznie uderzał w klawisze. Wtedy, poczułam taką wewnętrzną siłę do walki, do zemsty na ludziach, którzy zrobili mi kiedyś przykrość. Lecz, nagle muzyka znów ucichła, zrobiła się lekka i nostalgiczna, jak na początku i wtedy ta siła, nagle opuściła moje wnętrze. Muzyk grał tak na zmianę, wywoływało to u mnie taką przeplatankę emocji.
Po koncercie, zdziwiłam się, jak działa na mnie muzyka. To było dosyć dziwne, ale fascynujące. Musimy kiedyś razem wybrać się na taki koncert.
miasto, 17.09.2012
Droga Marto !!!!
Wczoraj wieczorem byłam na koncercie pianistycznym i bardzo ładnie tam grano. Po koncercie ogarnęły mnie takie emocje po których nie mogłam zapomnieć koncertu. Moja mama powiedziała że jestem dobrym słuchaczem. Chyba ty nawet wiesz o tym że bardzo lubię jak ktoś gra na pianinie. Opisałam ci cały koncert i Cie serdecznie pozdrawiam.
tutaj twój podpis:
Droga Asiu!
Właśnie, przyszłam z koncertu pianistycznego do domu i od razu postanowiłam napisać do Ciebie list. Opisać Ci emocje, które towarzyszyły mi w trakcie granej muzyki.
Na początku melodia była nostalgiczna, smutna, wtedy jakby weszłam w inny świat. W mojej głowie, pojawiały się smutne chwile i wspomnienia, które zdarzyły się w moim życiu. Muzyka idealnie pasowała do myśli i uczuć, które plątały się w mojej głowie i sercu. Później, melodia się zmieniła. Muzyk, mocno i energicznie uderzał w klawisze. Wtedy, poczułam taką wewnętrzną siłę do walki, do zemsty na ludziach, którzy zrobili mi kiedyś przykrość. Lecz, nagle muzyka znów ucichła, zrobiła się lekka i nostalgiczna, jak na początku i wtedy ta siła, nagle opuściła moje wnętrze. Muzyk grał tak na zmianę, wywoływało to u mnie taką przeplatankę emocji.
Po koncercie, zdziwiłam się, jak działa na mnie muzyka. To było dosyć dziwne, ale fascynujące. Musimy kiedyś razem wybrać się na taki koncert.