Jeden dzień w świecie Myszki- reportaż z bardzo dziwnej wyprawy na strych. P O M O C Y .
tasiemiec1993
Rano godzina siódma, a "myszka" podejmuje ostateczną decyzje jaką jest wejście na strych, w którym nie wiadomo co się dzieje, bo wielu uczestników wyprawy już z niej nie powróciło. Plotki chodzą, że tam żyje straszny potwór jednak to nie zraża odważnej "myszki". Godzina ósma "myszka" wchodzi po linkę na strych, aż tu naglę linka zaczęła się strasznie huśtać to w lewo to w prawo, sytuacja myszki wisi na włosku, a ona nic nie może zrobić ponieważ wisi dwa metry nad ziemią, a wszyscy są napięci. Nagle, cała sytuacja się opanowuje "myszka" zachowując zimną krew wskakuje na półkę, z której wdrapuje się na strych, niestety dla niej już nie ma wyjścia musi iść dalej, ponieważ linka się urwała i zerwaliśmy cały z nią kontakt tylko nadzieja pozostaje w naszych sercach. Myszka wchodzi dalej w głąb strychu widzi tylko zarysy przedmiotów i czubek własnego nosa. Godzina dwunasta błąkanie się bez celu przerywa głośny niczym zabójczy ryk. "Myszka" się odwraca i widzi wielkie włochate coś, które spogląda na nią wielkimi oczami. Krew się buzuje w jej żyłach, serce przyspiesza i słychać tylko jego łomot. Nagle nieprzeniknioną cisze przerywa odgłos stóp, bum, bum, bum, "myszka" dzielna bohaterka łapie się za wiszący kawałek sznurka, aż tu nagle pod jej ciężarem zapala się światło, które oświeca tajemniczego potwora. Potwór okazuje się nie taki straszny jak go opowiadali, a wręcz przeciwnie to był wujek "myszki" pan Arnold, który żył na strychu w obawie o swoje zdrowie. Ale co się stało z tan tymi myszkami, gdzie są? Te pytanie zadaje żądna wiedzy "myszka", spokojnie powtarza Arnold i się okazało, że zaginione myszki były w sanatorium dla nich stworzone specjalnie przez wujka Arnolda. Godzina dwudziesta "myszka" z wujkiem wróciły na dół i opowiedziały co się wydarzyło na strychu. Po dziś dzień myszki wspominają te wydarzenie , a sanatorium się rozwijało wciąż dalej.