W jedną drogę szli razem i człowiek, i zdrowie. Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie: "Nie spiesz się, bo ustaniesz." Biegł jeszcze tym bardziej - Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi, Szlo za nim, ale z wolna. Przyszli na pot drogi: Aż człowiek, że z początku nadwyrężyl nogi, Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem Przybliżyto się zdrowie i odtąd szli razem. Coraz człowiek ustawał. Mając w pogotowiu, Zbliżył się. "Iść nie mogę, prowadź mnie" - rzekł zdrowiu. "Było mnie zrazu słuchać" - natenczas mu rzekło. Chciał człowiek odpowiedzieć, lecz zdrowie uciekło.
Jak tak to wydaje mi się, że człowiek nie docenia zdrowia dopóki go nie straci.
Czy chodzi o ten utwór?
W jedną drogę szli razem i człowiek, i zdrowie.
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
"Nie spiesz się, bo ustaniesz." Biegł jeszcze tym bardziej -
Widząc zdrowie, że jego towarzystwem gardzi,
Szlo za nim, ale z wolna. Przyszli na pot drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwyrężyl nogi,
Zelżył kroku na środku. Za jego rozkazem
Przybliżyto się zdrowie i odtąd szli razem.
Coraz człowiek ustawał. Mając w pogotowiu,
Zbliżył się. "Iść nie mogę, prowadź mnie" - rzekł zdrowiu.
"Było mnie zrazu słuchać" - natenczas mu rzekło.
Chciał człowiek odpowiedzieć, lecz zdrowie uciekło.
Jak tak to wydaje mi się, że człowiek nie docenia zdrowia dopóki go nie straci.
Morał jest takie że należy dbać o zdrowie bo któregos dnia moze nam juz nie dopisac. Prosze