Jak zrobić latarkę. Daje naj. Proszę o szybką odpowiedz
dianaaaddd
BĘDĄ NAM POTRZEBNE:Zacznijmy od zebrania potrzebnych elementów: Dioda LED - polecam użycie diody o mocy około 3W (jasność takiej diody będzie wynosić około 110 lumenów), barwę wybieramy według własnych upodobań. Im zimniejsza barwa tym większa jasność. Kolimator - czyli soczewka, która zamieni rozproszone światło diody w uporządkowaną wiązkę. Moduł zasilający - może to być driver do diód, dedykowany moduł z przetwornicą lub oporniki redukujące napięcie Akumulator - Polecam wybrać markowy produkt, który będzie trzymać deklarowaną pojemność. Nadziałem się na chińskie ogniwa Ultra-fire, które trzymały około 60% pojemności - nie polecam. Włącznik - Odraczam przełączniki dźwigienkowe, łatwo o przypadkowe włączenie latarki. Gniazdo do ładowania - konieczne jeśli obudowa będzie nieotwieralna. Trochę przewodów - zastosowałem przewody silikonowe o przekroju żyły 0,75mm2. Obudowa - Użyłem rurki będącej kiedyś wędką (kupiona w serwisie wędkarskim) i laminat szklano-epoksydowy na ściankę do mocowania diody i dekielek. Smycz - przyda się do zawieszenia latarki na szyi lub zawinięcia na ręce. Kleje - żywica epoksydowa (np. Distal) i ewentualnie klej termoprzewodzący. Uchwyt montażowy - w przypadku lampki na rower niezbędne. Całkiem przyzwoite uchwyty dostępne są w Deal Extreme - Azjatyckim sklepie internetowym (dużą zachętę stanowi bezpłatna przesyłka!) - szukamy pod hasłem: "bicycle mount".Po dość obszernym wstępnie przechodzę już do opisu budowy latarki. Budowę każdej z latarek zaczynam od wycięcia z laminatu ścianki, do której jest przymocowana dioda. Grubość zastosowanego laminatu szklano-epoksydowego wynosi 2mm. Można użyć laminatu bez miedzi, ja Użyłem z miedzią, gdyż uznałem, że w ten sposób poprawię odprowadzanie ciepła z diody do otoczenia. Wycinamy ściankę (średnica rurki + niewielki naddatek), wiercimy w niej otwory na przewody. Jeśli kolimator ma możliwość montażu za pomocą śrub, to wiercimy również otwory na śruby. Na koniec powierzchnię laminatu należy zmatowić papierem ściernym. Poniżej zdjęcia z przykładową ścianką (obudowa była lutowana, więc z montażem elementów musiałem poczekać do momentu jej wykonania, bo inaczej bym wszystko usmażył) i kolimatorem z otworami na śrubyPo wykonaniu otworów lutujemy przewody do diody, przewlekamy je na drugą stronę ścianki i skracamy do takiej długości, aby możliwe było przylutowanie modułu zasilającego z drugiej strony. Dolutowujemy przewody od diody do modułu i luźne przewody zasilające moduł - za chwilę podłączymy baterię i zobaczymy czy wszystko działa. Jeszcze zanim przykleimy diodę, wykonajmy gniazdo do ładowania baterii - w moim przypadku jest to taka sama wtyczka jak przy serwach modelarskich, tylko że dwupinowa. Można ją kupić w każdym sklepie elektronicznym, jako wtyczkę komputerowa. Zawsze lutuję przewody do metalowych złączy i dopiero potem zaciskam (używam dedykowanej zaciskarki, ale równie dobrze można użyć małych kombinerek). Przewody wsuwam do plastikowej obudowy i gniazdo jest gotowe. Na koniec warto zmatowić dolną powierzchnię obudowy, aby po przyklejeniu lepiej trzymała się ścianki.Podczas lutowania przewodów do akumulatora należy uważać, aby nie przegrzać ogniwa! Włącznika na razie nie lutujemy, przylutujemy go na samym końcu. Sprawdzamy czy po zwarciu przewodów biegnących do włącznika dioda świeci, jeśli tak, to przyklejamy ją do ścianki. Swoją diodę przykleiłem klejem termoprzewodzącym, jednak żywica epoksydowa również będzie się nadawać do tego celu. Ważne jest, aby podczas klejenia docisnąć mocno diodę do ścianki i włączyć diodę ma maksymalną moc świecenia - wytworzona temperatura poprawi własności kleju i przyśpieszy czas jego utwardzania. Jeśli dioda z kolimatorem będzie przykręcana, między diodę a ściankę wystarczy nałożyć pastę przewodzącą ciepło (taką jak przy radiatorach komputerowych). Jak widać na zdjęciach baterię ułożyłem odwrotnie niż na rysunku - nie ma żadnego znaczenia - po prostu miałem więcej przewodu koloru czerwonego niż czarnego... Przewody mogą być krótkie - obudowa zostanie nałożona na akumulator. Teraz zabieramy się za obudowę naszej latarki - na początek przód, czyli obudowa diody i soczewki. Sprawdzamy czy nasz kolimator na pewno się mieści w rurce. Moja soczewka była trochę za duża, więc konieczne było jej oszlifowanie - po oszlifowaniu soczewka wchodzi z lekkim wciskiem i o to chodzi! Należy pamiętać o tym, aby przednia część obudowy była dłuższa od kolimatora, w przeciwnym wypadku soczewka i dioda będą bardzo narażone na uszkodzenia mechaniczne! Jeżeli mamy obudowę z kompozytu węglowego, z wkłóknami zewnętrznymi ułożonymi wzdłuż rurki, to taką rurkę trzeba ciąć bardzo ostrożnie i powoli, aby nie nastąpiło rozwarstwienie kompozytu. Jeśli rurka jest okopertowana cienką tkaniną szklaną, to cięcie będzie łatwiejsze. Po obcięciu szlifujemy końce rurki na płasko, najlepiej użyć papieru ściernego o dużej i płaskiej powierzchni. Obudowę przyklejamy do ścianki za pomocą żywicy epoksydowej i podobnie jak wcześniej zapalamy diodę, aby przyśpieszyć utwardzanie żywicy. Przed przyklejeniem obudowy powinniśmy nałożyć soczewkę na diodę, aby mieć pewność, że obudowa zostanie przyklejona równo i później nie będzie problemu z nałożeniem soczewki na diodę.Czekamy na zaschniecie kleju, a potem zabezpieczamy przewody, baterię i nowo przyklejoną obudowę taśmą maskującą i szlifujemy zgrubnie ściankę, tak aby była około 0,3mm większa od przyklejonej obudowy. Odklejamy taśmę i do ścianki przyklejamy (znowu zapalamy latarkę) przygotowane wcześniej gniazdo do ładowania. Przy swoich pierwszych latarkach bałem się, że temperatura wytworzona przez diodę może doprowadzić do stopnienia gniazda i zwarcia. Aby uniknąć zwarcia montowałem między wtyczką, a baterią bezpiecznik 2A. Jednak jak do tej pory bezpiecznik nigdy nie był potrzebny i zrezygnowałem z niego - w przypadku jego przepalenia (np. za duży prąd ładowania) wymiana byłaby bardzo kłopotliwa. Dodatkowo metalowe fragmenty gniazda do ładowania i oba końce baterii oklejamy taśmą izolacyjną, żeby uniknąć zwarcia. Teraz wykonujemy drugą część obudowy, jej długość dopasowujemy do użytej baterii, modułu i włącznika. Warto dodać ok. 2mm zapasu, gdyby się okazało, że przewody wykazują tendencję do sprężynowania i wypychania wyłącznika. W obciętej i wyszlifowanej obudowie szlifujemy wycięcie na gniazdo do ładowania akumulatora. Warto wykonać je trochę szersze, aby była możliwość precyzyjnego ustawienia obudowy podczas klejenia. Tak przygotowaną obudowę nakładamy na baterię i elektronikę i przyklejamy do ścianki. Podczas klejenia należy precyzyjnie ustawić rurkę, aby znalazła się w jednej osi z wcześniej przyklejonym fragmentem obudowy. Tradycyjnie włączamy latarkę, aby przyśpieszyć proces klejenia. Po zaschnięciu kleju obcinamy nożykiem wystający fragment gniazda. Ostatnim elementem naszej latarki jest dekielek zamykający latarkę z tyłu. Wycinamy go z laminatu epoksydowo-szklanego, o grubości około 2mm. Wycinamy otwór na wyłącznik, dokładnie odzwierciedlając jego kształt - ważne, żeby wchodził do dekielka na wcisk. Póki dekielek nie jest przyklejony możemy dopasowywać go do woli - nie będzie problemów z wyjęciem. Wykonujemy jeszcze dwa otworki, przez które przeprowadzimy sznurek do uchwytu - np. zaczepu na smycz. Otwory musimy dokładnie oszlifować, gdyż ostre krawędzie szybko by przetarły włożony sznurek. Na koniec należy zmatowić papierem ściernym dolną powierzchnię dekielka i przyklejamy go do węglowej rurki. Po przyklejeniu dekielka znowu zabezpieczamy latarkę wszystkie nieszlifowane miejsca taśmą malarską, a resztę szlifujemy. Wszystkie szlifowane powierzchnie będą matowe, aby ponownie nadać im błysk wystarczy pokryć matowe miejsca cienką warstwą przezroczystej żywicy epoksydowej. Na sam koniec prowadzimy sznurek przez wywiercone otwory i sięgamy jeszcze raz po lutownicę, by przylutować przewody do wyłącznika. Wkładamy włącznik na miejsce i zakładamy kolimator. Większość kolimatorów wymaga przyklejenia do diody, można go przykleić do podstawki diody taśmą dwustronną lub żywicą epoksydową. Żywicę można również nałożyć na wewnętrzne ścianki obudowy, aby zabiezpieczyć diodę przed ewentualnym dostępem wody od strony soczewki. Jeżeli chcemy mieć możliwość wymiany soczewki (np. nie wiemy jaki kąt świecenia będzie dla nad najlepszy), to możemy ją przykleić taśmą klejącą. Właśnie na poniższym zdjęciu widać sposób zamocowania soczewki z możliwością demontażu. Dwa wystające "wąsy", to kawałki taśmy klejącej przyklejonej do bocznej ściany kolimatora. Po wywleczeniu ich na zewnątrz obudowy i naklejeniu po obwodzie taśmy klejącej mamy pewność, że nie zgubimy soczewki. A jak się upewnimy, że kąty świecenia są dobre, możemy wyjąć soczewkę i wkleić ją na stałe.
Dioda LED - polecam użycie diody o mocy około 3W (jasność takiej diody będzie wynosić około 110 lumenów), barwę wybieramy według własnych upodobań. Im zimniejsza barwa tym większa jasność. Kolimator - czyli soczewka, która zamieni rozproszone światło diody w uporządkowaną wiązkę. Moduł zasilający - może to być driver do diód, dedykowany moduł z przetwornicą lub oporniki redukujące napięcie Akumulator - Polecam wybrać markowy produkt, który będzie trzymać deklarowaną pojemność. Nadziałem się na chińskie ogniwa Ultra-fire, które trzymały około 60% pojemności - nie polecam. Włącznik - Odraczam przełączniki dźwigienkowe, łatwo o przypadkowe włączenie latarki. Gniazdo do ładowania - konieczne jeśli obudowa będzie nieotwieralna. Trochę przewodów - zastosowałem przewody silikonowe o przekroju żyły 0,75mm2. Obudowa - Użyłem rurki będącej kiedyś wędką (kupiona w serwisie wędkarskim) i laminat szklano-epoksydowy na ściankę do mocowania diody i dekielek. Smycz - przyda się do zawieszenia latarki na szyi lub zawinięcia na ręce. Kleje - żywica epoksydowa (np. Distal) i ewentualnie klej termoprzewodzący. Uchwyt montażowy - w przypadku lampki na rower niezbędne. Całkiem przyzwoite uchwyty dostępne są w Deal Extreme - Azjatyckim sklepie internetowym (dużą zachętę stanowi bezpłatna przesyłka!) - szukamy pod hasłem: "bicycle mount".Po dość obszernym wstępnie przechodzę już do opisu budowy latarki.
Budowę każdej z latarek zaczynam od wycięcia z laminatu ścianki, do której jest przymocowana dioda. Grubość zastosowanego laminatu szklano-epoksydowego wynosi 2mm. Można użyć laminatu bez miedzi, ja Użyłem z miedzią, gdyż uznałem, że w ten sposób poprawię odprowadzanie ciepła z diody do otoczenia. Wycinamy ściankę (średnica rurki + niewielki naddatek), wiercimy w niej otwory na przewody. Jeśli kolimator ma możliwość montażu za pomocą śrub, to wiercimy również otwory na śruby. Na koniec powierzchnię laminatu należy zmatowić papierem ściernym.
Poniżej zdjęcia z przykładową ścianką (obudowa była lutowana, więc z montażem elementów musiałem poczekać do momentu jej wykonania, bo inaczej bym wszystko usmażył) i kolimatorem z otworami na śrubyPo wykonaniu otworów lutujemy przewody do diody, przewlekamy je na drugą stronę ścianki i skracamy do takiej długości, aby możliwe było przylutowanie modułu zasilającego z drugiej strony. Dolutowujemy przewody od diody do modułu i luźne przewody zasilające moduł - za chwilę podłączymy baterię i zobaczymy czy wszystko działa. Jeszcze zanim przykleimy diodę, wykonajmy gniazdo do ładowania baterii - w moim przypadku jest to taka sama wtyczka jak przy serwach modelarskich, tylko że dwupinowa. Można ją kupić w każdym sklepie elektronicznym, jako wtyczkę komputerowa.
Zawsze lutuję przewody do metalowych złączy i dopiero potem zaciskam (używam dedykowanej zaciskarki, ale równie dobrze można użyć małych kombinerek). Przewody wsuwam do plastikowej obudowy i gniazdo jest gotowe. Na koniec warto zmatowić dolną powierzchnię obudowy, aby po przyklejeniu lepiej trzymała się ścianki.Podczas lutowania przewodów do akumulatora należy uważać, aby nie przegrzać ogniwa! Włącznika na razie nie lutujemy, przylutujemy go na samym końcu.
Sprawdzamy czy po zwarciu przewodów biegnących do włącznika dioda świeci, jeśli tak, to przyklejamy ją do ścianki. Swoją diodę przykleiłem klejem termoprzewodzącym, jednak żywica epoksydowa również będzie się nadawać do tego celu. Ważne jest, aby podczas klejenia docisnąć mocno diodę do ścianki i włączyć diodę ma maksymalną moc świecenia - wytworzona temperatura poprawi własności kleju i przyśpieszy czas jego utwardzania.
Jeśli dioda z kolimatorem będzie przykręcana, między diodę a ściankę wystarczy nałożyć pastę przewodzącą ciepło (taką jak przy radiatorach komputerowych). Jak widać na zdjęciach baterię ułożyłem odwrotnie niż na rysunku - nie ma żadnego znaczenia - po prostu miałem więcej przewodu koloru czerwonego niż czarnego... Przewody mogą być krótkie - obudowa zostanie nałożona na akumulator. Teraz zabieramy się za obudowę naszej latarki - na początek przód, czyli obudowa diody i soczewki. Sprawdzamy czy nasz kolimator na pewno się mieści w rurce. Moja soczewka była trochę za duża, więc konieczne było jej oszlifowanie - po oszlifowaniu soczewka wchodzi z lekkim wciskiem i o to chodzi!
Należy pamiętać o tym, aby przednia część obudowy była dłuższa od kolimatora, w przeciwnym wypadku soczewka i dioda będą bardzo narażone na uszkodzenia mechaniczne! Jeżeli mamy obudowę z kompozytu węglowego, z wkłóknami zewnętrznymi ułożonymi wzdłuż rurki, to taką rurkę trzeba ciąć bardzo ostrożnie i powoli, aby nie nastąpiło rozwarstwienie kompozytu. Jeśli rurka jest okopertowana cienką tkaniną szklaną, to cięcie będzie łatwiejsze. Po obcięciu szlifujemy końce rurki na płasko, najlepiej użyć papieru ściernego o dużej i płaskiej powierzchni.
Obudowę przyklejamy do ścianki za pomocą żywicy epoksydowej i podobnie jak wcześniej zapalamy diodę, aby przyśpieszyć utwardzanie żywicy. Przed przyklejeniem obudowy powinniśmy nałożyć soczewkę na diodę, aby mieć pewność, że obudowa zostanie przyklejona równo i później nie będzie problemu z nałożeniem soczewki na diodę.Czekamy na zaschniecie kleju, a potem zabezpieczamy przewody, baterię i nowo przyklejoną obudowę taśmą maskującą i szlifujemy zgrubnie ściankę, tak aby była około 0,3mm większa od przyklejonej obudowy.
Odklejamy taśmę i do ścianki przyklejamy (znowu zapalamy latarkę) przygotowane wcześniej gniazdo do ładowania. Przy swoich pierwszych latarkach bałem się, że temperatura wytworzona przez diodę może doprowadzić do stopnienia gniazda i zwarcia. Aby uniknąć zwarcia montowałem między wtyczką, a baterią bezpiecznik 2A. Jednak jak do tej pory bezpiecznik nigdy nie był potrzebny i zrezygnowałem z niego - w przypadku jego przepalenia (np. za duży prąd ładowania) wymiana byłaby bardzo kłopotliwa.
Dodatkowo metalowe fragmenty gniazda do ładowania i oba końce baterii oklejamy taśmą izolacyjną, żeby uniknąć zwarcia. Teraz wykonujemy drugą część obudowy, jej długość dopasowujemy do użytej baterii, modułu i włącznika. Warto dodać ok. 2mm zapasu, gdyby się okazało, że przewody wykazują tendencję do sprężynowania i wypychania wyłącznika.
W obciętej i wyszlifowanej obudowie szlifujemy wycięcie na gniazdo do ładowania akumulatora. Warto wykonać je trochę szersze, aby była możliwość precyzyjnego ustawienia obudowy podczas klejenia. Tak przygotowaną obudowę nakładamy na baterię i elektronikę i przyklejamy do ścianki. Podczas klejenia należy precyzyjnie ustawić rurkę, aby znalazła się w jednej osi z wcześniej przyklejonym fragmentem obudowy. Tradycyjnie włączamy latarkę, aby przyśpieszyć proces klejenia. Po zaschnięciu kleju obcinamy nożykiem wystający fragment gniazda.
Ostatnim elementem naszej latarki jest dekielek zamykający latarkę z tyłu. Wycinamy go z laminatu epoksydowo-szklanego, o grubości około 2mm. Wycinamy otwór na wyłącznik, dokładnie odzwierciedlając jego kształt - ważne, żeby wchodził do dekielka na wcisk. Póki dekielek nie jest przyklejony możemy dopasowywać go do woli - nie będzie problemów z wyjęciem.
Wykonujemy jeszcze dwa otworki, przez które przeprowadzimy sznurek do uchwytu - np. zaczepu na smycz. Otwory musimy dokładnie oszlifować, gdyż ostre krawędzie szybko by przetarły włożony sznurek. Na koniec należy zmatowić papierem ściernym dolną powierzchnię dekielka i przyklejamy go do węglowej rurki.
Po przyklejeniu dekielka znowu zabezpieczamy latarkę wszystkie nieszlifowane miejsca taśmą malarską, a resztę szlifujemy.
Wszystkie szlifowane powierzchnie będą matowe, aby ponownie nadać im błysk wystarczy pokryć matowe miejsca cienką warstwą przezroczystej żywicy epoksydowej.
Na sam koniec prowadzimy sznurek przez wywiercone otwory i sięgamy jeszcze raz po lutownicę, by przylutować przewody do wyłącznika. Wkładamy włącznik na miejsce i zakładamy kolimator. Większość kolimatorów wymaga przyklejenia do diody, można go przykleić do podstawki diody taśmą dwustronną lub żywicą epoksydową. Żywicę można również nałożyć na wewnętrzne ścianki obudowy, aby zabiezpieczyć diodę przed ewentualnym dostępem wody od strony soczewki.
Jeżeli chcemy mieć możliwość wymiany soczewki (np. nie wiemy jaki kąt świecenia będzie dla nad najlepszy), to możemy ją przykleić taśmą klejącą. Właśnie na poniższym zdjęciu widać sposób zamocowania soczewki z możliwością demontażu. Dwa wystające "wąsy", to kawałki taśmy klejącej przyklejonej do bocznej ściany kolimatora. Po wywleczeniu ich na zewnątrz obudowy i naklejeniu po obwodzie taśmy klejącej mamy pewność, że nie zgubimy soczewki. A jak się upewnimy, że kąty świecenia są dobre, możemy wyjąć soczewkę i wkleić ją na stałe.