Jak Mały Książę umotywowałby swój powrót do róży w liście pozostawionym narratorowi?
Proszę o rozwiązanie ;**
Zgłoś nadużycie!
Drogi Przyjacielu! Nawet nie wiesz, jak ciężko było mi Cię zostawić. Przez całe 8 dni (choć to tak niewiele) zdążyłem się z Tobą zaprzyjaźnić i byłeś dla mnie wielkim oparciem. Chciałbym wytłumaczyć Ci, dlaczego musiałem Cię opuścić i wracać na swoją asteroidę do Róży. Pewnie wydaje Ci się to nierozsądne ze względu na próżność, pychę i dumę tego kwiatu, ale spotkałem kogoś, kto pomógł mi podjąć taką decyzję. Otóż pewnego dnia swej wędrówki dotarłem do wspaniałego ogrodu pełnego róż. Poczułem wielkie zdziwienie i rozczarowanie gdyż sądziłem, że moja Róża jest jedyną na świecie (tak przynajmniej sama twierdziła). Strasznie się zasmuciłem, że mnie oszukała. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Lis. Chciałem się z nim pobawić, lecz Lis wyjaśnił, że najpierw muszę go oswoić, czyli stworzyć więź, poznać drugą osobę. Tylko oswojona istota może być bliska sercu, jedyna, wyróżniona spośród wielu. Zrozumiałem wtedy, że mimo iż w ogrodzie znajdowało się wiele róż (zupełnie podobnych) moja jest jedyna we Wszechświecie. Jest jedyną różą, bo moją! Ja oswoiłem ją, a ona mnie! Stworzyliśmy więc bliską więź. Bardzo za nią tęskniłem i ciągle o niej myślałem. Nie powinienem był jej zostawiać. Powinienem wyczuć w niej czułość ukrytą pod maską przebiegłości. ,,Nie byłem wtedy jeszcze dojrzały do prawdziwej miłości". Ale czuję, że teraz jestem! Myślę, że Róża też zmieni swoje zachowanie i się poprawi. Jestem Ci wdzięczny, że spędziłeś ze mną tak miłe chwile i pomogłeś ( razem z Lisem) rozwiać moje wątpliwości dotyczące miłości do Róży. Serdecznie pozdrawiam Cię Przyjacielu i życzę wszystkiego dobrego! Żegnaj... Mały Książę
Nawet nie wiesz, jak ciężko było mi Cię zostawić. Przez całe 8 dni (choć to tak niewiele) zdążyłem się z Tobą zaprzyjaźnić i byłeś dla mnie wielkim oparciem. Chciałbym wytłumaczyć Ci, dlaczego musiałem Cię opuścić i wracać na swoją asteroidę do Róży. Pewnie wydaje Ci się to nierozsądne ze względu na próżność, pychę i dumę tego kwiatu, ale spotkałem kogoś, kto pomógł mi podjąć taką decyzję.
Otóż pewnego dnia swej wędrówki dotarłem do wspaniałego ogrodu pełnego róż. Poczułem wielkie zdziwienie i rozczarowanie gdyż sądziłem, że moja Róża jest jedyną na świecie (tak przynajmniej sama twierdziła). Strasznie się zasmuciłem, że mnie oszukała. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Lis. Chciałem się z nim pobawić, lecz Lis wyjaśnił, że najpierw muszę go oswoić, czyli stworzyć więź, poznać drugą osobę. Tylko oswojona istota może być bliska sercu, jedyna, wyróżniona spośród wielu. Zrozumiałem wtedy, że mimo iż w ogrodzie znajdowało się wiele róż (zupełnie podobnych) moja jest jedyna we Wszechświecie. Jest jedyną różą, bo moją! Ja oswoiłem ją, a ona mnie! Stworzyliśmy więc bliską więź. Bardzo za nią tęskniłem i ciągle o niej myślałem.
Nie powinienem był jej zostawiać. Powinienem wyczuć w niej czułość ukrytą pod maską przebiegłości. ,,Nie byłem wtedy jeszcze dojrzały do prawdziwej miłości". Ale czuję, że teraz jestem! Myślę, że Róża też zmieni swoje zachowanie i się poprawi.
Jestem Ci wdzięczny, że spędziłeś ze mną tak miłe chwile i pomogłeś ( razem z Lisem) rozwiać moje wątpliwości dotyczące miłości do Róży.
Serdecznie pozdrawiam Cię Przyjacielu i życzę wszystkiego dobrego! Żegnaj...
Mały Książę