Biedaczyno asyski!” – interpretacja wiersza Leopold Staff
Utwór rozpoczyna się bezpośrednim zwrotem do adresata; „Biedaczyno asyski, któryś kochał brata…” – to apostrofa przywołująca postać świętego Franciszka z Asyżu. Bohaterem wiersza jest święty Franciszek – „biedaczyna Boży”, który zrezygnował z beztroskiego, wesołego życia, jakie wiódł w bogatej, kupieckiej rodzinie i rozdał swe bogactwa ubogim. Spędziwszy kilka lat na samotnych modlitwach, zajął się niesieniem pomocy biednym i chorym, ponadto pielęgnował trędowatych. Jego zdaniem bowiem najlepszym sposobem realizowania przykazania miłości jest służenie najuboższym, najciężej chorym i skrzywdzonym przez los. Święty Franciszek żył zgodnie z nakazami miłosierdzia, ubóstwa i braterstwa. Stał się rzecznikiem wiary radosnej, płynącej z wszechogarniającej miłości do świata i zwierząt. „(…) któryś kochał brata/ Trędowatego, nędzarza,/ Zbrodniarza, /Kumając się z hołotą”; (…) w wilki wklinał miłosierne duchy!”; „Biedaczyno asyski!” – te cytaty charakteryzują człowieka, który wciela w życie zasadę absolutnej miłości do każdej istoty. Im bardziej dotknięta jest ona nieszczęściem, pokrzywdzona przez los, sponiewierana, odsunięta na margines, tym więcej miłości i wsparcia potrzebuje. Święty Franciszek jest bratem, bliźnim dla tych, których społeczeństwo odrzuciło, nie zaakceptowało, to „trędowaci, nędzarze, zbrodniarze”. Widoczna jest tu postawa miłosierdzia, bezgranicznego poświęcenia, braterskiej miłości, ale też sprzeciw wobec zła, które można pokonać, stykając się z nim i próbując zrozumieć mechanizmy jego powstawania. „Biedaczyna asyski” to inaczej „biedaczyna Boży”, który odrzuciwszy wszelkie bogactwa, kierując się dosłownym rozumieniem nakazu Chrystusa o porzuceniu wszystkiego, podążył za Nim. „kumając się z hołotą” – kolokwializm, który z pełną świadomością wprowadza w tekst autor wiersza. Ten językowy „zgrzyt” wywołuje niepokój, szokuje, wstrząsa,ale też zmusza do refleksji. „Kumać się”, w „języku ulicy” oznacza bratać, wspierać, pomagać; „hołota” - to słowo o zabarwieniu pejoratywnym, obraźliwym, pogardliwym, określa ludzi, których wyróżnia niekulturalne, złe zachowanie, dlatego odrzuca ich społeczeństwo; męty społeczne, to tzw. „pariasi”, „trędowaci”. Motłoch to także ludzie biedni, niewykształceni. Ich cechą wspólną jest odsuniecie poza nawias, odtrącenie przez społeczeństwo. Użycie przez poetę tego kolokwializmu tym bardziej zatem podkreśla chrześcijańską postawę św. Franciszka wobec bliźniego, miłości do każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, czyny, ułomności. Szukanie i odkrywanie w ludziach tego co piękne i dobre, to prawdziwie franciszkańska postawa. Miłość do bliźniego prowadzi bowiem do radości doskonałej a ta do świętości .Zastosowany przez poetę kolokwializm przypomina ponadto o konieczności wybaczania, poszukiwania harmonii w świecie, zgody i pokoju. „w wilki wklinał miłosierne duchy”- ta metafora pozwala zrozumieć postawę franciszkańską: pełne miłości, dobroci nastawienie do świata i wszelkich istot, dostrzeganie w każdym człowieku czegoś dobrego. Miłość jest w stanie zwalczyć zło, nienawiść, agresję, przemienić „wilki” w „miłosierne duchy”, sprawić, że zło stanie się dobrem. Zrozumienie zła, próba odnalezienia jego przyczyny, pozwala je pokonać; ta metafora to aluzja do postawy świętego Franciszka, który występował przeciw okrucieństwu, nienawiści, głosząc konieczność życia zgodnego z cnotami ewangelicznymi: miłosierdziem, braterstwem, ubóstwem. „człowiek człowiekowi wilkiem” – to niepokojący obraz stosunków międzyludzkich, świata pełnego przemocy, agresji, nienawiści, pozbawionego współczucia, zrozumienia dla potrzeb innych istot. To świat, w którym słabsi przegrywają z silniejszymi. „Nie zubożyło nic tak bardzo świata, jak złoto” – to paradoks, myśl wewnętrznie sprzeczna, niezgoda z powszechnymi przekonaniami, zawierająca jednak nieoczekiwaną prawdę. Jedynymi wartościami, które coś znaczą dla ludzkości, stwierdza poeta, są nienawiść, agresja, a także żądza bogactwa. Być czy mieć? – oto dylemat współczesnego człowieka. W pogoni za zyskiem zapominamy o podstawowych wartościach i cnotach chrześcijańskich: miłości, poświęceniu, pokorze, umiarkowaniu, braterstwie.; „świat jest bogaty, kiedy chleb je suchy” – to paradoksalne sformułowanie wyznacza kierunek, którym powinna podążać ludzkość, szczęście bowiem to radowanie się z prostych rzeczy, życie w ubóstwie, pokorze, w bliskości z naturą, odrzucenie postawy konsumpcyjnej wobec świata, to pozwala odkrywać Boga, w każdym najmniejszym elemencie świata. Ubóstwo uczy pokory i współczucia, jest wyrazem miłości do bliźniego. Ta zaś prowadzi do radości i doskonałości wewnętrznej, a doskonałość wewnętrzna do świętości. Wiersz ma budowę stroficzną. Pierwsza strofa ukazuje postać świętego Franciszka, charakteryzuje jego piękne i szlachetne dokonania. Ponadto zawiera refleksje podmiotu lirycznego, który wyraża swoją aprobatę dla postawy franciszkańskiej: miłości do świata i ludzi, pokory, braterstwa, ubóstwa; potępia natomiast chciwość, rządzę władzy i egoizm. Druga strofa pokazuje kondycję współczesnego świata, a także prezentuje rozważania o przyszłości. Wers: „Kiedyś, gdy na coś znów miłość się przyda” zawiera gorzką prawdę o współczesnym społeczeństwie, które zapomniało o godnej naśladowania postawie świętego Franciszka. Świat bowiem opanowała rządza nienawiści, pogarda dla drugiego człowieka, bezgraniczne okrucieństwo, chęć posiadania. Jeśli uzmysłowimy sobie, kiedy powstał wiersz L.Staffa (1936r.), zrozumiemy niepokój i poczucie zagrożenia, jakie zapewne odczuwał poeta żyjący w Europie, w której do głosu zaczęły dochodzić tendencje faszystowskie, nacjonalistyczne, antysemickie, a także sowieckie. Świadomość zbliżającej się katastrofy kazała poecie przypomnieć postać świętego Franciszka. Podmiot liryczny wierzy, że miłość znowu kiedyś okaże się potrzebna: „Kiedyś, gdy na coś znów miłość się przyda”. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, kiedy społeczeństwo opamięta się, wyzwoli od brzemienia zła. Podmiot liryczny wierzy jednak w siłę człowieka, zakłada, że jest on z gruntu dobry i potrafi pokonać zło. Wyraża przekonanie, że potrzeba braterstwa, pomocy słabszym, miłosiernego wsparcia okażą się w przyszłości ważniejsze niż chciwość, kult pieniądza, rządza władzy, czy egoizm. To optymistyczna wizja przyszłości, w której nam nie będzie daneuczestniczyć, bowiem„legniemy w śmiertelnej koszuli,/ Co skryje serca rany” – nasze pokolenie zapomniało o miłości, ustąpiło złu, ale zastąpią nas „wnucy”, którzy wcielą w życie „filozofię miłości i wiary”, wyciągną wnioski z historii, „opatrzą rany” świata. Kiedyś, w przyszłości złoto i bogactwa utracą swoją wartość. Człowiek odnajdzie radość istnienia w naśladowaniu Jezusa, akceptacji świata i ludzi oraz cierpienia, szacunku i miłości do naszych „braci mniejszych”. Ludzie staną się dla siebie braćmi, dobro pokona zło. Wiersz ma wymowę optymistyczną. Ta nadzieja w lepszą przyszłość świata wynika z przekonania, że człowiek nie jest z gruntu zły, a jego upadki są tylko chwilowe. Czynione dobro, troska o inne istoty żywe, pomoc potrzebującym, postawa franciszkańska nie pozwolą na unicestwienie tego co piękne, szlachetne i prawdziwie „boskie” w człowieku.
Biedaczyno asyski!” – interpretacja wiersza
Leopold Staff
Utwór rozpoczyna się bezpośrednim zwrotem do adresata; „Biedaczyno asyski, któryś kochał brata…” – to apostrofa przywołująca postać świętego Franciszka z Asyżu.
Bohaterem wiersza jest święty Franciszek – „biedaczyna Boży”, który zrezygnował z beztroskiego, wesołego życia, jakie wiódł w bogatej, kupieckiej rodzinie i rozdał swe bogactwa ubogim. Spędziwszy kilka lat na samotnych modlitwach, zajął się niesieniem pomocy biednym i chorym, ponadto pielęgnował trędowatych. Jego zdaniem bowiem najlepszym sposobem realizowania przykazania miłości jest służenie najuboższym, najciężej chorym i skrzywdzonym przez los. Święty Franciszek żył zgodnie z nakazami miłosierdzia, ubóstwa i braterstwa. Stał się rzecznikiem wiary radosnej, płynącej z wszechogarniającej miłości do świata i zwierząt.
„(…) któryś kochał brata/ Trędowatego, nędzarza,/ Zbrodniarza, /Kumając się z hołotą”; (…) w wilki wklinał miłosierne duchy!”; „Biedaczyno asyski!” – te cytaty charakteryzują człowieka, który wciela w życie zasadę absolutnej miłości do każdej istoty. Im bardziej dotknięta jest ona nieszczęściem, pokrzywdzona przez los, sponiewierana, odsunięta na margines, tym więcej miłości i wsparcia potrzebuje. Święty Franciszek jest bratem, bliźnim dla tych, których społeczeństwo odrzuciło, nie zaakceptowało, to „trędowaci, nędzarze, zbrodniarze”. Widoczna jest tu postawa miłosierdzia, bezgranicznego poświęcenia, braterskiej miłości, ale też sprzeciw wobec zła, które można pokonać, stykając się z nim i próbując zrozumieć mechanizmy jego powstawania. „Biedaczyna asyski” to inaczej „biedaczyna Boży”, który odrzuciwszy wszelkie bogactwa, kierując się dosłownym rozumieniem nakazu Chrystusa o porzuceniu wszystkiego, podążył za Nim.
„kumając się z hołotą” – kolokwializm, który z pełną świadomością wprowadza w tekst autor wiersza. Ten językowy „zgrzyt” wywołuje niepokój, szokuje, wstrząsa,ale też zmusza do refleksji. „Kumać się”, w „języku ulicy” oznacza bratać, wspierać, pomagać; „hołota” - to słowo o zabarwieniu pejoratywnym, obraźliwym, pogardliwym, określa ludzi, których wyróżnia niekulturalne, złe zachowanie, dlatego odrzuca ich społeczeństwo; męty społeczne, to tzw. „pariasi”, „trędowaci”. Motłoch to także ludzie biedni, niewykształceni. Ich cechą wspólną jest odsuniecie poza nawias, odtrącenie przez społeczeństwo. Użycie przez poetę tego kolokwializmu tym bardziej zatem podkreśla chrześcijańską postawę św. Franciszka wobec bliźniego, miłości do każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, czyny, ułomności. Szukanie i odkrywanie w ludziach tego co piękne i dobre, to prawdziwie franciszkańska postawa. Miłość do bliźniego prowadzi bowiem do radości doskonałej a ta do świętości .Zastosowany przez poetę kolokwializm przypomina ponadto o konieczności wybaczania, poszukiwania harmonii w świecie, zgody i pokoju.
„w wilki wklinał miłosierne duchy”- ta metafora pozwala zrozumieć postawę franciszkańską: pełne miłości, dobroci nastawienie do świata i wszelkich istot, dostrzeganie w każdym człowieku czegoś dobrego. Miłość jest w stanie zwalczyć zło, nienawiść, agresję, przemienić „wilki” w „miłosierne duchy”, sprawić, że zło stanie się dobrem. Zrozumienie zła, próba odnalezienia jego przyczyny, pozwala je pokonać; ta metafora to aluzja do postawy świętego Franciszka, który występował przeciw okrucieństwu, nienawiści, głosząc konieczność życia zgodnego z cnotami ewangelicznymi: miłosierdziem, braterstwem, ubóstwem.
„człowiek człowiekowi wilkiem” – to niepokojący obraz stosunków międzyludzkich, świata pełnego przemocy, agresji, nienawiści, pozbawionego współczucia, zrozumienia dla potrzeb innych istot. To świat, w którym słabsi przegrywają z silniejszymi.
„Nie zubożyło nic tak bardzo świata, jak złoto” – to paradoks, myśl wewnętrznie sprzeczna, niezgoda z powszechnymi przekonaniami, zawierająca jednak nieoczekiwaną prawdę. Jedynymi wartościami, które coś znaczą dla ludzkości, stwierdza poeta, są nienawiść, agresja, a także żądza bogactwa. Być czy mieć? – oto dylemat współczesnego człowieka. W pogoni za zyskiem zapominamy o podstawowych wartościach i cnotach chrześcijańskich: miłości, poświęceniu, pokorze, umiarkowaniu, braterstwie.; „świat jest bogaty, kiedy chleb je suchy” – to paradoksalne sformułowanie wyznacza kierunek, którym powinna podążać ludzkość, szczęście bowiem to radowanie się z prostych rzeczy, życie w ubóstwie, pokorze, w bliskości z naturą, odrzucenie postawy konsumpcyjnej wobec świata, to pozwala odkrywać Boga, w każdym najmniejszym elemencie świata. Ubóstwo uczy pokory i współczucia, jest wyrazem miłości do bliźniego. Ta zaś prowadzi do radości i doskonałości wewnętrznej, a doskonałość wewnętrzna do świętości.
Wiersz ma budowę stroficzną. Pierwsza strofa ukazuje postać świętego Franciszka, charakteryzuje jego piękne i szlachetne dokonania. Ponadto zawiera refleksje podmiotu lirycznego, który wyraża swoją aprobatę dla postawy franciszkańskiej: miłości do świata i ludzi, pokory, braterstwa, ubóstwa; potępia natomiast chciwość, rządzę władzy i egoizm. Druga strofa pokazuje kondycję współczesnego świata, a także prezentuje rozważania o przyszłości. Wers: „Kiedyś, gdy na coś znów miłość się przyda” zawiera gorzką prawdę o współczesnym społeczeństwie, które zapomniało o godnej naśladowania postawie świętego Franciszka. Świat bowiem opanowała rządza nienawiści, pogarda dla drugiego człowieka, bezgraniczne okrucieństwo, chęć posiadania. Jeśli uzmysłowimy sobie, kiedy powstał wiersz L.Staffa (1936r.), zrozumiemy niepokój i poczucie zagrożenia, jakie zapewne odczuwał poeta żyjący w Europie, w której do głosu zaczęły dochodzić tendencje faszystowskie, nacjonalistyczne, antysemickie, a także sowieckie. Świadomość zbliżającej się katastrofy kazała poecie przypomnieć postać świętego Franciszka.
Podmiot liryczny wierzy, że miłość znowu kiedyś okaże się potrzebna:
„Kiedyś, gdy na coś znów miłość się przyda”. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, kiedy społeczeństwo opamięta się, wyzwoli od brzemienia zła. Podmiot liryczny wierzy jednak w siłę człowieka, zakłada, że jest on z gruntu dobry i potrafi pokonać zło. Wyraża przekonanie, że potrzeba braterstwa, pomocy słabszym, miłosiernego wsparcia okażą się w przyszłości ważniejsze niż chciwość, kult pieniądza, rządza władzy, czy egoizm. To optymistyczna wizja przyszłości, w której nam nie będzie daneuczestniczyć, bowiem„legniemy w śmiertelnej koszuli,/ Co skryje serca rany” – nasze pokolenie zapomniało o miłości, ustąpiło złu, ale zastąpią nas „wnucy”, którzy wcielą w życie „filozofię miłości i wiary”, wyciągną wnioski z historii, „opatrzą rany” świata.
Kiedyś, w przyszłości złoto i bogactwa utracą swoją wartość. Człowiek odnajdzie radość istnienia w naśladowaniu Jezusa, akceptacji świata i ludzi oraz cierpienia, szacunku i miłości do naszych „braci mniejszych”. Ludzie staną się dla siebie braćmi, dobro pokona zło.
Wiersz ma wymowę optymistyczną. Ta nadzieja w lepszą przyszłość świata wynika z przekonania, że człowiek nie jest z gruntu zły, a jego upadki są tylko chwilowe. Czynione dobro, troska o inne istoty żywe, pomoc potrzebującym, postawa franciszkańska nie pozwolą na unicestwienie tego co piękne, szlachetne i prawdziwie „boskie” w człowieku.