Henryk Sienkiewicz w noweli p.t. „Latarnik” przedstawił losy polskiego emigranta z końca XIX w. – nosił on nazwisko Skawiński. Dzieciństwo spędził on w Polsce. Dopiero po upadku powstania listopadowego, w którym brał udział, musiał wyemigrować z kraju. Nie porzucił jednak kariery żołnierza i walczył w wojnie karlistowskiej, a następnie na Węgrzech w czasie Wiosny Ludów. Potem pojechał do USA, gdzie doczekał do wojny secesyjnej – zaciągnął się do armii jankesów. W międzyczasie jak i później imał się wielu zawodów: „był kopaczem złota w Australii, poszukiwaczem diamentów w Afryce, strzelcem rządowym w Indiach Wschodnich. (…) założył w Kalifornii farmę (…) próbował handlu z dzikimi plemionami zamieszkującymi wnętrze Brazylii (…) założył warsztat kowalki w Helenie, w Arkansas (…) służył jako majtek na statku kursującym między Bahią i Bordeaux, potem jako harpunnik na wielorybniku (…) Miał fabrykę cygar w Hawanie…”. Ostatecznie zdobył posadę latarnika w Aspinwall niedaleko Panamy, co jest zawiązaniem akcji noweli. Jego wygląd najlepiej charakteryzują słowa: „Był to człowiek już stary, lat siedemdziesięciu albo i więcej, ale czerstwy, wyprostowany, mający ruchy i postawę żołnierza. Włosy miał zupełnie białe, płeć spaloną (…) ale sądząc z błękitnych oczu, nie należał do ludzi Południa. Twarz jego była przygnębiona i smutna, ale uczciwa”. Skawiński doznał, jak zresztą każdy, zła od ludzi, jednak nie tracił wiary w nich i częściej spotykał jednak tych dobrych niż złych. Jednak wydawało by się, że prześladuje go bezgraniczny pech – cokolwiek zaczął robić jakaś wszechpotężna ręka niszczyła mu cały dorobek. Był jednak cierpliwy i nie poddając się pracował dalej. Jednakże zaczynał być już zmęczony życiem. W rozmowie z konsulem rzekł, że jest jak: „statek, który jeśli nie wjedzie do portu, to zatonie”. Pracując w latarni był wzorem, z wielką dokładnością zapalał i gasił światło na jej szczycie; co dzień odbywał polityczne dysputy ze strażnikiem dowożącym mu żywność; każdego tygodnia w niedziele bywał w kościele. Jednak z upływem czasu zatracił się w swojej pracy i spokoju. Jedyną oznaką jego życia był znikający prowiant oraz regularnie zapalane światło w latarni. „Ale nadeszło przebudzenie”. Otrzymał paczkę z polskiego Towarzystwa w Nowym Yorku. Wraz z tą przesyłką otrzymał książkę Adama Mickiewicza, a konkretniej I tom „Pana Tadeusza”. Już po pierwszych wersach przypomniał sobie Polskę. Nie mógł się powstrzymać od płaczu po przeczytaniu Inwokacji. Myślał, że umrze już w tej samotni, Rzeczpospolita przestanie w nim żyć jak zniknęła z map. Mylił się. Wzruszył się tak silnie, że zapomniawszy zapalić światło spowodował rozbicie się jednego statku na mieliźnie, przez co stracił posadę. Odpływając do Nowego Yorku tulił do siebie tę książkę, która dała mu od nowa życie. Uważam, iż Skawiński jest świetnym przykładem Polaka i patrioty. Całe życie cechowały go uczciwość oraz pracowitość i odwaga. Nie był ideałem, bo takim nikt być nie może. Zapomniał o ojczyźnie, ale wystarczył tylko lekki impuls, by uczucia do niej wybuchły z nową siłą. Ostatecznie udając się na dalszą tułaczkę był ufny i pełen wiary jak podczas wybuchu powstania przeciw zaborcy. Daje nam przykład, że miłość do ojczyzny jest ponadczasowa.
Otrzymałem za nie 5-, warto sprawdzić interpunkcję (coś mogło mi umknąć) Pzdr
Henryk Sienkiewicz w noweli p.t. „Latarnik” przedstawił losy polskiego emigranta z końca XIX w. – nosił on nazwisko Skawiński.
Dzieciństwo spędził on w Polsce. Dopiero po upadku powstania listopadowego, w którym brał udział, musiał wyemigrować z kraju. Nie porzucił jednak kariery żołnierza i walczył w wojnie karlistowskiej, a następnie na Węgrzech w czasie Wiosny Ludów. Potem pojechał do USA, gdzie doczekał do wojny secesyjnej – zaciągnął się do armii jankesów. W międzyczasie jak i później imał się wielu zawodów: „był kopaczem złota w Australii, poszukiwaczem diamentów w Afryce, strzelcem rządowym w Indiach Wschodnich. (…) założył w Kalifornii farmę (…) próbował handlu z dzikimi plemionami zamieszkującymi wnętrze Brazylii (…) założył warsztat kowalki w Helenie, w Arkansas (…) służył jako majtek na statku kursującym między Bahią i Bordeaux, potem jako harpunnik na wielorybniku (…) Miał fabrykę cygar w Hawanie…”. Ostatecznie zdobył posadę latarnika w Aspinwall niedaleko Panamy, co jest zawiązaniem akcji noweli.
Jego wygląd najlepiej charakteryzują słowa: „Był to człowiek już stary, lat siedemdziesięciu albo i więcej, ale czerstwy, wyprostowany, mający ruchy i postawę żołnierza. Włosy miał zupełnie białe, płeć spaloną (…) ale sądząc z błękitnych oczu, nie należał do ludzi Południa. Twarz jego była przygnębiona i smutna, ale uczciwa”.
Skawiński doznał, jak zresztą każdy, zła od ludzi, jednak nie tracił wiary w nich i częściej spotykał jednak tych dobrych niż złych. Jednak wydawało by się, że prześladuje go bezgraniczny pech – cokolwiek zaczął robić jakaś wszechpotężna ręka niszczyła mu cały dorobek. Był jednak cierpliwy i nie poddając się pracował dalej. Jednakże zaczynał być już zmęczony życiem. W rozmowie z konsulem rzekł, że jest jak: „statek, który jeśli nie wjedzie do portu, to zatonie”.
Pracując w latarni był wzorem, z wielką dokładnością zapalał i gasił światło na jej szczycie; co dzień odbywał polityczne dysputy ze strażnikiem dowożącym mu żywność; każdego tygodnia w niedziele bywał w kościele. Jednak z upływem czasu zatracił się w swojej pracy i spokoju. Jedyną oznaką jego życia był znikający prowiant oraz regularnie zapalane światło w latarni.
„Ale nadeszło przebudzenie”. Otrzymał paczkę z polskiego Towarzystwa w Nowym Yorku. Wraz z tą przesyłką otrzymał książkę Adama Mickiewicza, a konkretniej I tom „Pana Tadeusza”. Już po pierwszych wersach przypomniał sobie Polskę. Nie mógł się powstrzymać od płaczu po przeczytaniu Inwokacji. Myślał, że umrze już w tej samotni, Rzeczpospolita przestanie w nim żyć jak zniknęła z map. Mylił się. Wzruszył się tak silnie, że zapomniawszy zapalić światło spowodował rozbicie się jednego statku na mieliźnie, przez co stracił posadę.
Odpływając do Nowego Yorku tulił do siebie tę książkę, która dała mu od nowa życie.
Uważam, iż Skawiński jest świetnym przykładem Polaka i patrioty. Całe życie cechowały go uczciwość oraz pracowitość i odwaga. Nie był ideałem, bo takim nikt być nie może. Zapomniał o ojczyźnie, ale wystarczył tylko lekki impuls, by uczucia do niej wybuchły z nową siłą. Ostatecznie udając się na dalszą tułaczkę był ufny i pełen wiary jak podczas wybuchu powstania przeciw zaborcy. Daje nam przykład, że miłość do ojczyzny jest ponadczasowa.
Otrzymałem za nie 5-, warto sprawdzić interpunkcję (coś mogło mi umknąć) Pzdr