,,Gdy grom z jasnego nieba..." - opisz swoje stany emocjonalne podczas burzy, którą ostatnią przeżyłeś.
ewcia0017
To było w wakacje. Któregoś popołudnia postanowiłam wybrać się z koleżankami na rolki. Niebo było spokojne, nic nie wskazywało na to, że będzie padał deszcz. Nie miałyśmy innych zajęć, dlatego postanowiłyśmy wybrać się na dłuższą wycieczkę... Niespodziewanie Słońce zaszło za chmurę, zerwał się porwisty wiatr, zaczęło padać. Nie wiedziałyśmy co robić, było zbyt daleko,by wrócić do domu- jeszcze na rolkach! dlatego postanowiłyśmy przeczekać burzę w pobliskim, opuszczonym domu( o którym mówiono, że tam straszy). Z trudem (na rolkach) dostałyśmy się do środka. Byłyśmy całe mokre. Okna były nieszczelne, każdą szparą dostawał się deszcz. Stałyśmy blisko siebie i trzęsłyśmy się z zimna i strachu. Wyłączyłyśmy telefony, żeby nie ściągać piorunów. Miałyśmy wrażenie, że są one coraz bliżej i bliżej... Nic nie zanosiło się na to, że przestanie padać i grzmieć.... W pewnym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać, wyobrażałam sobie,że jestem teraz w domu i leżę pod cieplutkim kocykiem, pijąc gorącą czekoladę. Starałam się nie myśleć o burzy, lecz było to trudne. Gdy tylko strzelały pioruny odliczałyśmy sekundy, żeby później obliczyć ile kilometrów dalej strzeliło...i tak cały czas, aż do rana... Teraz mogę stwierdzić,że ta noc, była njgorszą nocą w moim życiu.
Niespodziewanie Słońce zaszło za chmurę, zerwał się porwisty wiatr, zaczęło padać. Nie wiedziałyśmy co robić, było zbyt daleko,by wrócić do domu- jeszcze na rolkach! dlatego postanowiłyśmy przeczekać burzę w pobliskim, opuszczonym domu( o którym mówiono, że tam straszy). Z trudem (na rolkach) dostałyśmy się do środka. Byłyśmy całe mokre. Okna były nieszczelne, każdą szparą dostawał się deszcz. Stałyśmy blisko siebie i trzęsłyśmy się z zimna i strachu. Wyłączyłyśmy telefony, żeby nie ściągać piorunów. Miałyśmy wrażenie, że są one coraz bliżej i bliżej... Nic nie zanosiło się na to, że przestanie padać i grzmieć.... W pewnym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać, wyobrażałam sobie,że jestem teraz w domu i leżę pod cieplutkim kocykiem, pijąc gorącą czekoladę. Starałam się nie myśleć o burzy, lecz było to trudne. Gdy tylko strzelały pioruny odliczałyśmy sekundy, żeby później obliczyć ile kilometrów dalej strzeliło...i tak cały czas, aż do rana...
Teraz mogę stwierdzić,że ta noc, była njgorszą nocą w moim życiu.