nati927
Pierwszego dnia moja właścicielka zaczęła mnie czytać ,gdy nagle zauważyła bardzo interesujący rozdział. Tak wczuła się w przeglądanie mnie ,że zapomniała zupełnie o tym ,że śpieszy się do pracy ,więc ja korzystając z okazji zamknęłam się i wyjęłam zakładkę. Gdy ja (książka) wskoczyłam na półkę zauważyłam ,że ktoś rozciął moją oprawkę. Drugiego dnia próbowałam uciec z domu i biec z resztą zmartwionych książek. Były one tak przejęte tym ,że popełniają błąd i niespodziewanie pospadały z półek ,ale ja w ostatniej chwili posklejałam ich zniszczone okładki taśmą klejącą i wyszłyśmy wejściem dla kotka przez drzwi. W ten o to sposób uciekłyśmy ,lecz zaniepokoiła mnie jedna rzecz ,ponieważ miałam stempel i naklejkę pod okładką ,że ten kto mnie znajdzie musi mnie przeczytać ,zostawić w innym miejscu publicznym i przekazywać dalej. Czwartego dnia spotkałam książki z tą samą pieczątką i naklejką ,i opowiedziały mi o tym co się z nimi działo ,gdy każda osoba je znajdywała. Tak mnie to zainteresowało ,że wsłuchałam się w słowa mojej nowej koleżanki i pewien mężczyzna zauważył stojącą książkę na chodniku (mnie) i zabrał mnie ze sobą. Gdy widział stempelek zrobił zadowoloną minę i czytając ,zostawił mnie w swoim domu ,i pomyślałam ,że próbowałam się wydostać od kobiety i trzeba będzie znowu ale tym razem od mężczyzny. W końcu zrozumiałam ,że trafię na granice państwa Polski... Dnia 4.07.2010 r. wpisała się książka
13 votes Thanks 4
Justyna032
Poniedziałek, 20 lipca Przed chwilą jakiś miły pan odłożył mnie w zacisznym miejscu pod drzewkiem i przyczepił karteczkę, chyba z adresem strony internetowej bookcrossing.pl. Wiele ludzi przeglądało mnie, lecz nikt się nie zainteresował. O! Jakaś starsza pani zainteresowała się mną!! Wzięła mnie i zaczyna oglądać, czyta streszczenie i bierze do domu! Świetnie!
środa, 22 lipca Starsza pani czytała mnie godzinami, dobrze traktowała. To porządna kobieta. Tęsknię za nią, gdyż mój obecny właściciel jadł przy mnie kanapkę z dżemem i trochę zaplamił mnie. W ogóle mnie nie czyta, a nawet wyrwał jedną kartkę!! Był wściekły i cały czas puszcza na cały regulator muzykę!! Nie mogę już wytrzymać. Nie mogę się doczekać, aż ten ktoś odda mnie w bezpieczne miejsce. Źle się czuję u tego człowieka
Liczę na najj :) Pozdrawiam
39 votes Thanks 19
ada2ada
Nie mogę uwierzyć w to, że jeszcze dziś rano leżałam spokojnie na półce w księgarni, wśród moich pachnących nowością sióstr. Po całym dniu przygód czuję się jak stara dostojna baśń mająca co najmniej 100 lat. To była naprawdę niezapomniana przygoda... Księgarnie są bardzo przyjemne. Czyste, jasne, suche. Poważni ludzie przeglądają nas z należytym szacunkiem. Pamiętam radość, kiedy prosto z drukarni, po długiej jeździe ciężarówką, spocząłem na sosnowej półce, wśród innych książek przygodowych. Tego dnia, w sobotę, ruch był wyjątkowo duży. Wiadomo - w weekendy całe rodziny z mniejszych miast zjeżdżają do tych większych - jak nasze - na zakupy. Katem oka ujrzałam czerwoną czapkę poruszającą się wzdłuż rządów półek. - O, a co my tu mamy? - usłyszałam. I nagle dziecięce ręce chwyciły mnie mocno. Dziewczynka pobieżnie przejrzała pierwsze moje strony - porywającej historii z mnóstwem niebezpiecznych, tajemniczych przygód. Ta historia jest naprawdę niezwykła. Kto tylko ją zacznie, od razu chce przeczytać całą. Zostałam więc spakowana do foliowej torebki (osobiście polecam plecak), potem zaniesiona na stację kolejową. Już w poczekalni niecierpliwa czytelniczka zagłębiła się w moją treść. Czytała wchodząc do pociągu, czytała siadając, czytała nawet wtedy, gdy kontroler kasował jej bilet. I po tym wszystkim zostawiła mnie na zatęchłym siedzeniu pociągowego fotela! Zwyczajnie - mieli spóźnienie, jeszcze trochę, a pojechaliby do następnego miasta. Więc zakładając czerwoną czapeczkę, porzuciła mnie z pośpiechu. Po paru godzinach podniosła mnie spokojna siwa pani. Delikatnie pogłaskała białe kartki. - Zupełnie nowa! - powiedziała ze znawstwem. Czytała przez godzinę. Kiedy dojechaliśmy do jej stacji, bez wahania schowała mnie do przepastnej torebki. Jak poprzednio dziewczynka, ona też czytała wszędzie, gdzie się dało. W autobusie, ulicy, kawiarni. W tej pachnącej ciastkami kawiarni potrącił ją mężczyzna balansujący z przepełnionym talerzem. Aromatyczna kawa splamiła kartę, na której dzielni podróżnicy zostają pojmani przez kanibali. Kobieta szybko starła plamę, ale szpecący ślad pozostał. Zaniosła mnie do swojego domu, przepełnionego moimi koleżankami, które przyjęły mnie miło. Następnego dnia trafiłam do pachnącej kurzem biblioteki. I dopiero teraz rozpoczęła się moja wędrówka! Niemal co tydzień jestem w innym domu, poznaję różnych ludzi i... różne książki. I pomyśleć, że to dzięki małej dziewczynce w czerwonej czapce. Ciekawe, czy kiedyś ją spotkam...
Przed chwilą jakiś miły pan odłożył mnie w zacisznym miejscu pod drzewkiem i przyczepił karteczkę, chyba z adresem strony internetowej bookcrossing.pl. Wiele ludzi przeglądało mnie, lecz nikt się nie zainteresował. O! Jakaś starsza pani zainteresowała się mną!! Wzięła mnie i zaczyna oglądać, czyta streszczenie i bierze do domu! Świetnie!
środa, 22 lipca
Starsza pani czytała mnie godzinami, dobrze traktowała. To porządna kobieta. Tęsknię za nią, gdyż mój obecny właściciel jadł przy mnie kanapkę z dżemem i trochę zaplamił mnie. W ogóle mnie nie czyta, a nawet wyrwał jedną kartkę!! Był wściekły i cały czas puszcza na cały regulator muzykę!! Nie mogę już wytrzymać. Nie mogę się doczekać, aż ten ktoś odda mnie w bezpieczne miejsce. Źle się czuję u tego człowieka
Liczę na najj :) Pozdrawiam
Księgarnie są bardzo przyjemne. Czyste, jasne, suche. Poważni ludzie przeglądają nas z należytym szacunkiem. Pamiętam radość, kiedy prosto z drukarni, po długiej jeździe ciężarówką, spocząłem na sosnowej półce, wśród innych książek przygodowych.
Tego dnia, w sobotę, ruch był wyjątkowo duży. Wiadomo - w weekendy całe rodziny z mniejszych miast zjeżdżają do tych większych - jak nasze - na zakupy. Katem oka ujrzałam czerwoną czapkę poruszającą się wzdłuż rządów półek.
- O, a co my tu mamy? - usłyszałam.
I nagle dziecięce ręce chwyciły mnie mocno. Dziewczynka pobieżnie przejrzała pierwsze moje strony - porywającej historii z mnóstwem niebezpiecznych, tajemniczych przygód. Ta historia jest naprawdę niezwykła. Kto tylko ją zacznie, od razu chce przeczytać całą.
Zostałam więc spakowana do foliowej torebki (osobiście polecam plecak), potem zaniesiona na stację kolejową. Już w poczekalni niecierpliwa czytelniczka zagłębiła się w moją treść. Czytała wchodząc do pociągu, czytała siadając, czytała nawet wtedy, gdy kontroler kasował jej bilet.
I po tym wszystkim zostawiła mnie na zatęchłym siedzeniu pociągowego fotela! Zwyczajnie - mieli spóźnienie, jeszcze trochę, a pojechaliby do następnego miasta. Więc zakładając czerwoną czapeczkę, porzuciła mnie z pośpiechu.
Po paru godzinach podniosła mnie spokojna siwa pani. Delikatnie pogłaskała białe kartki.
- Zupełnie nowa! - powiedziała ze znawstwem.
Czytała przez godzinę. Kiedy dojechaliśmy do jej stacji, bez wahania schowała mnie do przepastnej torebki. Jak poprzednio dziewczynka, ona też czytała wszędzie, gdzie się dało. W autobusie, ulicy, kawiarni. W tej pachnącej ciastkami kawiarni potrącił ją mężczyzna balansujący z przepełnionym talerzem. Aromatyczna kawa splamiła kartę, na której dzielni podróżnicy zostają pojmani przez kanibali. Kobieta szybko starła plamę, ale szpecący ślad pozostał.
Zaniosła mnie do swojego domu, przepełnionego moimi koleżankami, które przyjęły mnie miło. Następnego dnia trafiłam do pachnącej kurzem biblioteki. I dopiero teraz rozpoczęła się moja wędrówka! Niemal co tydzień jestem w innym domu, poznaję różnych ludzi i... różne książki.
I pomyśleć, że to dzięki małej dziewczynce w czerwonej czapce. Ciekawe, czy kiedyś ją spotkam...