olcia0703
Lojalność w szkole, czyli wpadka z zadaniem Do szkoły nie jeżdżę gimbusem, ale „na własną rękę” i jestem pierwszy w szkole. Poprzedniego dnia matematyczka zadała dużo zadań do rozwiązania. Kolega licząc, że dam mu odpisać, przyszedł do szkoły zaraz po mnie. No i co ja miałem zrobić? Rozterka nie do rozwiązania. Myślałem więc: jak mu dam odpisać będę lojalnym i dobrym kolegą, ale nie będzie to w porządku wobec nauczycielki. Jak mu nie dam odpisać, to on się obrazi i też mi nigdy nie pomoże. Wybrałem koleżeńskość – dałem odpisać. (Tak robi większość uczniów w szkole, widziałem na własne oczy). No i miałem pecha. Nauczycielka wezwała kolegę do tablicy, żeby go przepytać. Oczywiście nic nie kumał. Zaczęła dochodzenie, od kogo odpisywał. Szedł w zaparte, że niby te zadania zrobił sam, tylko przy tablicy coś mu się pomyliło. Pytała innych uczniów, kto widział z czyjego zeszytu zerżnął. Klasa ani pisnęła. Wreszcie zagrała na naszej uczciwości i obiecała, że jak się przyznamy, to odpuści jedynki (obiecane w razie odpisywania). Przyznaliśmy się. Matematyczka palnęła nam kazanie, ale jedynek nie wpisała. Upiekło mi się. No, ale dalej nie wiem, jak powinna wyglądać lojalność w szkole. Jak wybrać kryteria oceny? Myślę, że tym razem byłem lojalnym kolegą oraz lojalnym uczniem. Ale czy do końca? hm..
3 votes Thanks 0
mateo1234
Lojalność w szkole to szanowanie się na wzajem i swoją odmienność. Każdy ma w sobie coś innego. Lojalność w szkole to nie wyzywanie się i współpraca z innym.
Do szkoły nie jeżdżę gimbusem, ale „na własną rękę” i jestem pierwszy w szkole.
Poprzedniego dnia matematyczka zadała dużo zadań do rozwiązania. Kolega licząc, że dam mu odpisać, przyszedł do szkoły zaraz po mnie. No i co ja miałem zrobić? Rozterka nie do rozwiązania. Myślałem więc: jak mu dam odpisać będę lojalnym i dobrym kolegą, ale nie będzie to w porządku wobec nauczycielki. Jak mu nie dam odpisać, to on się obrazi i też mi nigdy nie pomoże. Wybrałem koleżeńskość – dałem odpisać. (Tak robi większość uczniów w szkole, widziałem na własne oczy). No i miałem pecha. Nauczycielka wezwała kolegę do tablicy, żeby go przepytać. Oczywiście nic nie kumał. Zaczęła dochodzenie, od kogo odpisywał. Szedł w zaparte, że niby te zadania zrobił sam, tylko przy tablicy coś mu się pomyliło. Pytała innych uczniów, kto widział z czyjego zeszytu zerżnął. Klasa ani pisnęła. Wreszcie zagrała na naszej uczciwości i obiecała, że jak się przyznamy, to odpuści jedynki (obiecane w razie odpisywania). Przyznaliśmy się. Matematyczka palnęła nam kazanie, ale jedynek nie wpisała.
Upiekło mi się. No, ale dalej nie wiem, jak powinna wyglądać lojalność w szkole. Jak wybrać kryteria oceny? Myślę, że tym razem byłem lojalnym kolegą oraz lojalnym uczniem. Ale czy do końca? hm..