Jaka jest wizja swiata i koncepcja ludzkiego zycia w powiesci Franza Kafki? minimum 100 slów ;)
AleAleAleksander102
Akcja powieści Franza Kafki dzieje się w bliżej nieokreślonym mieście. Konkrety czasowo-przestrzenne są nieistotne, ponieważ na plan pierwszy wysuwa się przekazanie pewnej ogólnej prawdy. Już nawet to potwierdza, że mamy do czynienia z powieścią paraboliczną. Poza tym występują także inne czynniki potwierdzające to rozpoznanie.Z jednej strony Józef K. (pozostawienie bohatera z inicjałem zamiast nazwiska nie tylko nawiązuje do praktyki prokuratorskiej niepodawania nazwisk podejrzanych, jest także wskazówką uniwersalności losów "anonimowego" bohatera, everymana) - główny bohater-zostaje postawiony w bardzo trudnej sytuacji. Do jego mieszkania niespodziewanie wdzierają się nieznajome mu osobniki i informują go, że został oskarżony. Niewiadome są przyczyny takiego stanu rzeczy i co gorsza w toku rozprawy nasz bohater niczego się na ten temat nie dowiaduje. Jest zmuszony do uczestnictwa w procesie, bez poznania dowodów winy i aktu oskarżenia. Sytuacja byłaby na swój sposób śmieszna, gdyby nie fakt, że życie bohatera zamienia się w prawdziwy koszmar. Chociaż nie chce się zgodzić na taką sytuację, jest zmuszony do wędrowania po labiryntach budynków, gdzie mieszczą się sądowe sale. Świadomość toczącego się procesu, właściwie całkowicie zatruwa jego dotychczasową egzystencję. Nie może się uwolnić z poczucia winy, ani znaleźć rozwiązania tej nietypowej sytuacji.Losy Józefa można interpretować w szerszych kategoriach jako zależność człowieka od nieznanych mu bliżej praw. Właściwie postawiony wobec władzy, nie może nic zrobić, bo urzędy i instytucje decydują o jego losie. W żadnym wypadku nie należy rozpoczynać z nimi wojny, bo prowadzić to może jeszcze do pogorszenia sytuacji.. Wobec tego zwiększa się samotność jednostki, a do głosu dochodzi poczucie wyobcowania. W tak absurdalnie urządzonym świecie łatwo się zgubić i ostatecznie utracić orientację we własnym położeniu. Wydaje się przy tym, że człowiek z góry skazany jest na klęskę i nic nie może temu zapobiec. Czeka go sromotna klęska niezależnie od wysiłków włożonych w to, aby wyrwać się z zamkniętego kręgu niemocy.Powieści można także odczytywać w kategoriach metafizycznych. W takim właśnie ujęciu zwraca się uwagę na fakt, że człowiek pojawia się na ziemi całkiem nieoczekiwanie. Jego los biegnie zgodnie z odgórnie ustalonym planem Bożym i ani na jotę nie można go przekreślić, czy też go zmienić. Także śmierć spada na niego bez uprzedzenia i nieznane są jej przyczyny i uwarunkowania. Wobec tego jednostce pozostaje się tylko podporządkować ustalonym prawom i przyjąć z godnością czekający na nią ostateczny wyrok, którym jest śmierć. Chociaż przeraża fakt, że pojawi się ona nie wiadomo w jakich okolicznościach. W takiej interpretacji sędzią, który sprawuje niepodzielną władzę nad człowiekiem, jest Bóg. To właśnie Jego decyzje trzeba realizować niezależnie od tego, czy zna się ich przyczyny. Trzeba podjąć trud życia, chociaż wiadomo, że u jego kresu pojawi się jedynie śmierć. W tej interpretacji losy Józefa są swoistą parabolą każdego ludzkiego losu. W takiej sytuacji powieść mówi głównie o samotności człowieka w obliczu świata i Boga oraz niewiadomej jego istnienia.Można odbierać "Proces" także w zupełnie innych ramach. Na przykład widzieć zderzenie jednostki z bezwzględnym systemem totalitarnym. Józef K. Wszak zostaje postawiony wobec rozbudowanej instytucji, wyraźnie ingerującej w ludzie życie. Sąd, tak jak system totalitarny, dąży do całkowitego zniewolenia i podporządkowania sobie człowieka. Wytwarza własne prawa, czasami absurdalne, czy nielogiczne, ale nie można ich kwestionować, bo to naruszyłoby powagę sądu. Wszak głównym celem jest nienaruszalność władzy, a każda próba zmiana tego pewnika skazana jest na sromotną klęskę. Wobec opornych stosuje się represje, tortury, a kiedy one nie dają zamierzonego efektu, sięga się po ostateczny argument - karę śmierci.Nadrzędnym celem sądu jest zdobycie kontroli nad jednostką, pozbawienie jej indywidualności i sprowadzenie do funkcji niewolnika. System totalitarny właśnie do tego dąży. Zbudowany na kłamstwie, nie prezentuje żadnych wartości. Żąda jednak posłuszeństwa wobec władzy najwyższej i domaga się bezkrytycznego hołdu oraz wiary w celowość działań. Sąd jak wydaje się jest anonimową siłą. Nie wiadomo, kto ostatecznie wydaje wyroki i decyduje o losie bohatera. Niżsi rangą urzędnicy uniemożliwiają dostęp do prawdziwych decydentów. Wykonawcy poleceń nie potrafią niczego wyjaśnić, gdyż sami nie mają wystarczającej wiedzy, albo nie zostali do tego upoważnieni. Takie ukształtowanie systemu nie pozwala z nim skutecznie walczyć.Bohater sprzeciwia się absurdalności sytuacji. Stawia sobie za cel obronę takich oczywistych wartości jak wolność, prawda, godność. Jednak szybko się przekonuje, że jest na straconej pozycji. Wobec systemu kłamstwa, przemocy jest bezsilny. To potwierdza dramatyczne zakończenie powieści. Bohatera nie jest zaskoczony wyrokiem wydanym zaocznie i przyjmuje go jako nieuniknioną, niepodlegającą dyskusji konieczność. Godzi się z nim i rezygnuje z buntu, ale nie jest z tego zadowolony. Tym samym bowiem potwierdza racje systemu i niejako przyznaje się do winy. Ostatecznie zwycięstwo jest po stronie przedstawionego systemu a nie jednostki. Można to zakończenie odczytywać jako rodzajostrzeżenia przed różnymi formami zniewolenia, a zwłaszcza przed systemem totalitarnym. Powieść pokazuje jak niewielkie, skromne są możliwości jednostki. Właściwie przerastają go nieznane siły oparte na kłamstwie.Wszystko to potwierdza, że "Proces" jest parabolą. Tym samym należy do takich powieści, gdzie wydarzenia, postacie są drugorzędne, mniej istotne, bowiem najważniejsza jest próba wskazania uniwersalnych prawd rządzących ludzką egzystencją. Jednak wskazanie tych ogólnych reguł staje się możliwe wtedy, gdy przejdzie się od znaczenia dosłownego do ukrytego, symbolicznego i podda się je interpretacji. Wtedy dzieje Józefa K. będzie się widzieć szerzej i traktować tego bohatera jako swoistego reprezentanta ludzkości. Wówczas stanie się jasne, dlaczego akcjapowieści toczy się w umownej w znacznym stopniu scenerii, wręcz poza czasem, historią. Taka schematyczna czasoprzestrzeń ma wskazać na uniwersalizm przesłania. W związku z tym dominuje też określony typ narracji, gdzie przeważa obiektywizm ujęcia. Właściwe komentarze i wskazówki ograniczone są do niezbędnego minimum. Autorw ten sposób wytwarza niepokojącą, alogiczną atmosferę, kierującą się prawidłami snu.Bohater jest typem everymana, właściwie może nim być każdy. Nie trzeba nawet dużej wyobraźni, by podstawić sobie na miejsce Józefa K. dowolną osobę. Niezależnie od posiadanych cech charakteru reakcja na taką absurdalną sytuację z pewnością będzie podobna. Każdy będzie próbował znaleźć jakieś wyjście z sytuacji, a gdy będzie to niemożliwe, ostatecznie się podda. Dlatego tak ogólnie określono personalia bohatera i zredukowano nazwisko do symbolicznego inicjału - K. Fabuła przybiera kształt sennych wizji. W żadnym wypadku nie jest najważniejsza, bo służy tylko jako pretekst do przejrzystego pokazania ważnych treści i symbolicznych znaczeń.ProcesWarto się zastanowić, jak my byśmy zareagowali, gdyby odwiedziło nas dwóch nieznajomych i przekazało informację o postawieniu nas w stan oskarżenia? Przede wszystkim świadomość niewinności powodowałaby wiele cierpień i udręk moralnych. Wszak nikt nie chce odpowiadać za coś, czego nie popełnił. Równie istotna jest niemożliwość wyjaśnienia absurdalności całej sytuacji. W miarę upływu kolejnych dni nasze poczucie niesprawiedliwości z całą pewnością by narastało. Tak więc widzimy, jak uniwersalnie potraktował swój tekstKafka.Powieść ta może być odczytywana na wiele sposobów. Jako książka o totalitaryzmie lub nawettraktatreligijny. Jednak nie ma wątpliwości, że to dzieło ze wszech miar wyjątkowe. Według mnie najważniejsza jest filozoficzna warstwa tekstu, odnosząca się do życia, dążeń człowieka. Okazuje się, że światem rządzą niepojęte prawa, a ludzie podobni Józefowi K., są stawiani w stan oskarżenia. Wtedy rozpoczyna się ich zagorzała walka o poważną stawkę, jakim jest życie. Wkraczają oni wręcz w koszmarną, senną rzeczywistość.W "Procesie" można także doszukać się absurdu. Występuje bowiem bardzo dużo niedorzecznych sytuacji, z którymi trudno sobie poradzić. Jak zauważył znany egzystencjalista AlbertCamus "absurd rodzi się z tej konfrontacji: ludzkie wołanie i bezsensowne milczenie świata". Podobny punkt wyjścia mamy w powieści Kafki. Oto bohater woła o pomoc i ratunek, uparcie próbuje zainteresować innych swoim losem, ale wszędzie trafia na mur obojętności. Nie może się odwołać do żadnych sił wyższych, bo w górze panuje całkowita cisza. Kafkowski świat można przyrównywać do totalitaryzmu. Jednak interpretowanie położenia pana K. jako losów zniewolonej przez ustrój jednostki jest zbytnim uproszczeniem. Oczywiście można tak robić, ale zawsze trzeba mieć na uwadze uniwersalne przesłanie.W tym sensie warto mówić jeszcze o innej warstwie interpretacji. Józef K. jest wtedy obarczony metafizyczną udręką. Ma poczucie winy wynikające z popełnionych grzechów. Świadomość własnej ułomności nie pozwala mu spać spokojnie i czuje się udręczonym człowiekiem. Skażenie złem daje o sobie znać w różnych sytuacjach i niełatwo je wyeliminować. Nie sposób walczyć z przeznaczeniem, ani też prosić o wyjaśnienie takiego, a nie innego porządku dziejów. W obliczu przedwiecznych praw jednostka jest bezsilna.Uwzględniając interpretację symboliczną możemy powiedzieć, że człowiek całe życie "procesuje się". W momencie aresztowania wyraziście uświadamia sobie prawidła rządzące światem. Wtedy też "człowiek przychodzi do prawa, ono już tam jest". Tak wygląda początek walki o sens istnienia. Józef K. zdobywa coraz większe doświadczenie, zmagając się z losem, ale ani na chwilę nie przybliża się do upragnionego celu. Paradoksalnie, chociaż otaczają go ludzie, to w rzeczywistości jest sam, bo nikt nie rozumie jego sytuacji. Dominuje u niego poczucie samotności i izolacji w społeczności.Proces jednak uczy bohatera jak powinien żyć. Skazany na śmierć, na zakończenie, zgadza się z ogłoszonym wyrokiem. Tym samym daje przykład mądrości życiowej, z resztą mówi: "zawsze pragnąłem dwudziestoma rękami na raz chwytać świat, i to nawet dla niesłusznego celu. To było mylne". Dochodzi do wniosku, że w swoim życiu popełnił błędy. Teraz już wie, jak należy postępować. Końcowa część ukazuje "zderzenie człowieka z niemożliwością, która jednak okazuje się możliwością nie wykorzystaną w porę". Na drodze do realizacji marzeń stoi odźwierny, który przeszkadza, ale również wyjaśnia, tuż przed śmiercią, że była jeszcze inna możliwość życia, ale z niej nie skorzystaliśmy. Za drzwiami może rozciągać się zarówno raj jak i przeraźliwa pusta. Nie możemy poznać łatwej odpowiedzi w tej sprawie. Niemniej trzeba zaryzykować i wziąć na siebie odpowiedzialność za swój wybór. Jednak w równy stopniu trudno przeniknąć bezdusznym światem, jak i nieznane siły fatum.W miejsce Józefa K. możemy postawić każdą osobę uwikłaną w prawdziwie absurdalną sytuację. Wtedy widzimy dopiero, jak ważne jest przesłanie książki.Jego proces symbolizuje biurokratyczne działania, które wymagają od ofiary bezwzględnej akceptacji. Nikt na żadnym etapie nie dopuszcza jakiegokolwiek sprzeciwu, co zdesperowaną jednostkę doprowadza do prawdziwego załamania. W takim ujęciu prawo jest narzędziem tortury i obraca się przeciwko ludziom. Ma za zadanie służyć tylko i wyłącznie abstrakcyjnemu systemowi. Winą bohatera jest próba przeciwstawienia się systemowi i wyrażenia własnego zdania. W ten sposób sformułowano przestrogę przed zagrożeniem wynikającym z działań systemu totalitarnego. Przyczynia się do tego także obojętność ludzka i egoizm zwolenników takiego dyktatu władzy. Dzięki polityce strachu możliwe staje się podporządkowanie coraz większych obszarów życia jednostki. Dużą w tym rolę odgrywa lęk oraz strach.Wydarzenia, które miały miejsce w życiu Józefa K. Mogą zdarzyć się w różnych momentach także nam. Trzeba więc o tym pamiętać i wyciągnąć wnioski dla każdego z nas. Właściwie w tak absurdalnie urządzonym świecie nikt nie może czuć się pewny. W każdej chwili może pojawić się ktoś, kto przekaże nam tragiczny wyrok. Należy to mieć na uwadze. Lepiej oparcia szukać w samym sobie, bo realny świt występujący wokół nas jest całkowicie zimny i nieprzystępny. Nie można także liczyć na innych ludzi. Z ich obojętnością jeszcze nikt nie wygrał. Jeśli przyjmie się taką interpretację, to będzie ona dosyć pesymistyczna. Jednak Kafkowska wizja pełna jest ciemnych barw i bardzo trudno znaleźć w niej jakikolwiek promyk nadziei. Ludzieskazani na życie i obarczeni pewnością śmierci niewiele mogą zdziałać. Koleje losu Józefa K. stają się przypowieścią o ludzkim życiu, w którym dużo jest elementów niewiadomej. Przejmująco brzmią słowa o samotności jednostki wobec świata i Boga. Nie ma ona jakiejkolwiek szansy na wyzwolenie spod ogromnej presji społeczeństwa. Także systemu i odgórnych praw nie da się przeniknąć.