DAJE NAJ! Chłopiec polski pisze list do swojej matki - napisz list w którym młody Polak walczy na II wojnie światowej :P Bardzo proszę o pomoc :)
Kupmleko
Warszawa 01.10.1970 (czy wymyśl sobie inną datę)
Witaj mamo!
Co tam u was słychać? Dawno się nie widzieliśmy. Właściwie to bardzo dawno. Mam coraz większy zarost. Jestem wyższy,bardziej umięśniony,ale i trochę wychudzony. Prawdziwy żołnierz. Jak tam tata? Dziękuję za Twój ostatni list. Mi też bardzo was brakuje,jednak chcę,by nasza ojczyzna była w końcu wolna. Jestem gotowy oddać za nią życie. Może opowiem Ci,co u nas na froncie. Ostatnio udało nam się rozwalić pociąg,który jechał po ludzi,by zawieźć ich do Obozu Koncentracyjnego. Niestety-nie obyło się bez ofiar po naszej stronie... Zginął Wojtek-mój najlepszy przyjaciel. To on wspierał mnie,kiedy straciłem moją miłość-Kornelię,kiedy próbowała pomóc rannemu. To on był przy mnie,kiedy musieliśmy bezczynnie patrzeć,na nalot i na uciekających,niewinnych ludzi. Niestety-to ja byłem przy jego śmierci. Umarł mi na kolanach... Brakuje mi go. Czuję,jakby umarła jakaś część mnie. Jednak,wydaje mi się,że fajnie jest umrzeć za Ojczyznę. Poza tym odnieśliśmy parę sukcesów. Udało nam się uwolnić piętnaścioro dzieci z getta. Udało nam się nawet znaleźć dla nich nowy dom. Udało nam się ratować dzieci przed nalotem. Wysadzaliśmy ich magazyny z bronią. Bardzo za wami tęsknie. Mam nadzieję,że ten list trafi do was,i razem z ojcem go przeczytacie. I nie martwcie się- moja noga już się zrosła.
Może kiedyś się jeszcze zobaczymy,a jeśli nie to będę na Was czekał w Niebie. (wymyślone imię,np) Tadeusz.
Witaj mamo!
Co tam u was słychać? Dawno się nie widzieliśmy. Właściwie to bardzo dawno. Mam coraz większy zarost. Jestem wyższy,bardziej umięśniony,ale i trochę wychudzony. Prawdziwy żołnierz. Jak tam tata? Dziękuję za Twój ostatni list. Mi też bardzo was brakuje,jednak chcę,by nasza ojczyzna była w końcu wolna. Jestem gotowy oddać za nią życie.
Może opowiem Ci,co u nas na froncie. Ostatnio udało nam się rozwalić pociąg,który jechał po ludzi,by zawieźć ich do Obozu Koncentracyjnego. Niestety-nie obyło się bez ofiar po naszej stronie... Zginął Wojtek-mój najlepszy przyjaciel. To on wspierał mnie,kiedy straciłem moją miłość-Kornelię,kiedy próbowała pomóc rannemu. To on był przy mnie,kiedy musieliśmy bezczynnie patrzeć,na nalot i na uciekających,niewinnych ludzi. Niestety-to ja byłem przy jego śmierci. Umarł mi na kolanach... Brakuje mi go. Czuję,jakby umarła jakaś część mnie. Jednak,wydaje mi się,że fajnie jest umrzeć za Ojczyznę.
Poza tym odnieśliśmy parę sukcesów. Udało nam się uwolnić piętnaścioro dzieci z getta. Udało nam się nawet znaleźć dla nich nowy dom. Udało nam się ratować dzieci przed nalotem. Wysadzaliśmy ich magazyny z bronią.
Bardzo za wami tęsknie. Mam nadzieję,że ten list trafi do was,i razem z ojcem go przeczytacie. I nie martwcie się- moja noga już się zrosła.
Może kiedyś się jeszcze zobaczymy,a jeśli nie to będę na Was czekał w Niebie.
(wymyślone imię,np) Tadeusz.