do czwartku muszę napisać bajkę , w tej bajce mają występować takie wyrazy wróżka , elf , królik , leśna polana , zamek , jaskinia Proszę o szybką odpowiedź
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dawno, dawno temu. W dalekiej krainie mieszkali sobie król i królowa. Byli bardzo szczęśliwi. Jedyne czego oboje pragnęli ponad życie to mieć dziecko. Malutkiego Aniołka który napełniał radością stare zamczysko. Mijały lat i nic sie nie działo. Aż wreszcie stało się. Królowa urodził dziewczynkę. Rodzice nie posiadali się ze szczęścia. Jednakże ich szczęście nie trwało długo. Któlowa niedługo znarła. Król się załamał, był strasznie smutny i przygnębiony. Jedynie chwile spędzanie z dzieckiem dawały mu radość. Dziewczynka rosła i stawała się roześmianą wesołą panienką. Gdy miała cztery lata król poją za żonę bogatą szlachciankę. Nie przepadała ona za Księżniczką różyczką. Ciągle tylko obmyślała plan jakby tu pozbyć się dziewczynki...aż w końcu wymyśliła. Kazała swojemu poddanemu porwać małą i zabić.
- Jestem twoją panią - powiedziała- każdy mój rozkaz musisz wykonać
-Tak pani oznajmił rycerz
- Rozkazuję ci więc porwać małą księżniczkę i zabić.
Ale któż by mógł skrzywdzić tak małe i niewinne dziecko:
- Cóż ja mam zrobić - rozmyąlał rycerz - Przecież ja nie umię skrzywdzić tak niewinnej istotki. Biedny mój los biedny
Rycerz długo siedział i rozmuślała nad tą sprawą, aż w końcu wymuślił
- W odległej krainie za siedmioma górami, za siedmioma morzami mieszka mój brat. Choć ubogim jest człowekiem to jednak dobre na serce. Oboje z żoną nie mają też dzieci.....
Jak postanowił tak i zrobił. Wykradł w nocy małą księżniczkę i wyjechał. Jechali kilka dni i nocy aż w końcu dotarli na miejsce.
- Witam bracie, co cię do nas sprowadza?
Przywitał go młynarz.
- Widzę że jesteś strasznie smutny - ciągna dalej - co cie do mnie sprowadza?
- Wiesz bracie - zaczą - mieszkam w zamku za siedmiona górami i morzami. Mieszkała tak kedyś dobra królowa i mądry król. Ale niestety królowa zmarła a król zdziwaczał.
- A co to za dziecko - przerwał mu
- To właśnie moje zmartwienie. Jakiś czas temu król poją za żonę piękną kobietę, jednakże jej serce jest czarne i złe jak noc.
- Czemu?
- Otórz królowa kazała mi wywieźć i zabić małą księżniczkę - westchną - a ja nie mam sumienia aby to zrobić. Wtedy pomuślałem o tobie mój bracie. Jesteście dobrymi choć biednymi ludźmi.....i na pewno pokochacie to maleństwo jak własną córkę.
- Masz rację - odezwała się kobieta która weszła przed chwila do chaty - Jestśmy prostymi ludźmi, często brakuje nam i chleba. Ale miłości nigdy nam nie zabraknie dla tego ślicznego aniołka.
- Dziękuję wiedziałem że moge na was polegać
Rycerz wyjechał a malutka dziewczynka została w chacie swoich nowych rodziców. Mijały lata dziewdzynka wyrosła na bardzo piękna pannę. Przy tym była niezwykle pracowita, dobra i mądra. Z chęcią pomagała swoim rodzicom. Życie toczyło się powoli.
Gdy dziewczynka ukończyła 16 lat otrzymała od swoich rodziców małą paczuszkę którą pozostawił dla niej rycerz. Wewnątrz pudełeczka był list z wyjaśnieniem co się stało. Pięnku wisiorek w kształcie serduszka.
- Moi kochani rodzice - powiedziała - Kocham was najbardziej na świecie. Daliście mi tyle miłości, ciepła i czułości. Nie mogłam sobie wymarzyć wspanialszych rodziców.
- Może pora córeczko byś zajęła należne ci miejsce w swoim królesteie?
- Moje królestwo jest tu - odpowiedziała - ta chatka, ogród, moje zwierzątka.... A najcenniejszym skarbem jesteście wy - uśniechnęła się po czym dodała - wy moi kochani rodzice.
Rodzice byli dumnie ze swej dzieciny
- Mamo, tato - zaczęła - znalazłam w tym kuferku co mi daliście złoty łańcuszek. Chciała bym go sprzedać aby zapewnic wam przyszłość
- Nie możesz tego zrobić- zaprotestowali rodzice
- Czemu nie? - ździwiła się dziewczynka
- Gdy przyjdzie czas zrozumiesz - uśmiechnęli sie rodzice
Dni mijały. Dziewczynka nadal pomagała swoim rodzicom. Wieczorami siadała na swoim łóżeczku i brała do ręki wisiorek. Przyglądała się mu długo, po czym odkładała i zasypiała. Pewnego razu dziewczynka założyła naszyjnik na szyję. Przyglądała się na niego tak jak zwykle. Już miała go zdjąć gdy.....zapragnęła go wziąść do ręki. Ujęła wisiorek i baiwła się nim przesuwając go po łańcuszku który miała na szyi. Siedziała tak wpatrując się przez okno w stare drzewo rosnące na podwórku.
- Stara jesteś już jabłoneczko - powiedziała - szkoda że podsychają ci gałązki. Tak bardzo bym chciała abyć znów była zdrowa i zielona.
W tej właśnie chwili stało się coś niezwykłego. Wokół drzewa pojawiło się tysiące drobniutkich gwiazdeczek, które zdawały się jakby tańczyć w promieniach zachodzącego słońca. Po chwili znikły a drzewko stało jak nowe.
- Co się dzieje - przestraszyła się dziewczynka - Kto to sprawił?
Dziewczynka przetarła oczka ze zdumienia. Mrógnęła energicznie kilka razy i.....nic się nie zmieniło. Drzewo stało jak wcześniej odmienione. Zaczarowane.
- Czy to ja to sprawiłam? - zastanawiała się - Czyżby ten naszyjnik był zaczarowany?
Dziewczynka ponownie ujęła w rękę naszyjnik i wypowiedziała życzenie
- Chciała bym aby mój piestk który leży pod drzewkiem miał zdrową łapkę
I znów jak poprzednim razem pojawiło się tysiące drobniutkich gwiazdeczek, które zdawały się jakby tańczyć w promieniach zachodzącego słońca. Po chwili znikły a piesek biegał radośnie.
- To rzeczywiście jest zaczarowany naszyjnik - zawołała i pobiegła do rodziców
- Słuchajcie, słuchajcie - krzyczała z daleka - czy wy o tym wiedzieliście?
Rodzice się uśmiechmęli, potem popatrzyli na siebie i znów na córeczkę
- Już wiesz - rzekł ojciec
- Twoje dobre serduszko podpowie ci jak się nim posługiwać - dodała matka
- Tak matko - wiem
- Używaj go mądrze córeczko. Wiem że tak będzie bo jesteś mądrą i dobrą dziewczynką
- Tak ojcze - dzeiwczynka się uśmiechnęła i pobiegła położyć się spać
Leżąc jeszcze chwilę nim usnęła rozmyślała bo może dobrego zrobić. Rankiem gdy się obudziła rzekła do rodziców
- Kochani rodzice - przerwała na chwilę - długo rozmyślałam na tym co mam zrobić, aż w końcu wymyśliłam
- Cóż takiego kochanie - dopytywali się ciekawi rodzice
- Nie pragnę bogactwa i pałacu, będę pomagała ludziom którzy bardziej tego potrzebują.
- Mądra decyzja córeczko - wtrącił ojeciec
- My nie potrzbujemy domu ale nasi sąsiedi tak. Chcę wyczarować im dom. A potem innym sąsiadom będę pomagała - uśmiechnęła się dziewczynka
Jak postanowiła tak zaczęła robić. Domek sąsiadów był mały i zniszczony. Dach był dziurawy i przeciekał a na ścianach pojawiał się grzyb. Dziewczynka wzięła do ręki naszyjnik i wypowiedziała życzenie
- Chciała bym aby domek sąsiadów był naprawiony
W chwili gdy wypowiedziała życzenie pojawiło się tysiące drobniutkich gwiazdeczek, które zdawały się jakby tańczyć w promieniach wschodzącego słońca. Po chwili znikły a domek stało jak nowy. Dach był naprawiony, a grzyby znikły. Z domu wybiegł sąsiad stanął przed domem i nie mógł uwierzyć własmym oczom.
- Co tu się stało - zastanawiał się
- Chyba dobra wróżka was odwiedziła - krzyknęła dziewczynka i uśmiechnęła się romiennie. Dobra wróżka docenieła to że zawsze byliście dobrzy dla innych i pomagaliście im mimo że sami nie wiele mieliście
- Przecież wróżki nie istnieją - odpowiedział sąsiad - My w bajce nie żyjemy
- Ale może jednak? Przecież bajki opowiadamy to może gdzieś i wróżki są
Dni leniwie mijały. Dziewczynka przez dzień pomagała rodzicom a wieczorami wypowiadała życzenia. Mimo że mogła wykorzystywać naszyjnik do błachostek, choćby żeby praca która miała zrobić była wykonana....to dziewczynka tego nie czyniła. Naweg gdy bywały takie dni że była bardzo zmęczona to jednak nie używała mocy naszyjnika do własnych celów, bogactwa.
Lecz nie zawsze używała naszyjnika. Dzieliła się tym co sama miała. Sąsiadowi któremu spłomą spichleżyk ze zbożem podarowała mąki na chleb z młyna od rodziców. A dla ich zwierzatek ofiarowała zboża. Patrzyła jek inni są szczęśliwi. I sama wtedy była szczęśliwa
- Jesteśmu dumni z ciebie córeczko
- To ja jestm dumna że mam takich rodziców - odpowiedziała - to wy darowaliście mi miłość i nauczyliście mnie że należy się dzielić. Mimo że i nam czasem brakowało chleba. W ciężkich czasach sąsiedzi zawsze nam pomagali, a wy sąsiadom. Chcę zawsze być taka jak wy. Kocham was
- My też cię kochamy - powiedzieli zgodnie rodzice prosze
Dawno, dawno temu, w zamku mieszkała piękna wróżka, o imieniu Aurelia. Nienawidziła dworskiego życia, ponieważ nie miała żadnych przyjaciół, gdyż nie mogła wychodzić na dwór. Była przez to bardzo samotna i smutna.
Pewnego poranka, Aurelia otrzymała list od króla wróżek, z prośbą o rękę. Panienka znała owego czarodzieja, ponieważ kiedyś zjawił się na balu dla wróżek, w którym też uczestniczyła. Był przystojny, ale nie miły, samolubny i rządny władzy.kiedy miała się z nim spotkać wymknęła się z pałacu i uciekła na leśną polanę. Kiedy tam biegła zobaczyła małego królika uwięzionego w sidłach. Dziewczyna pomogła mu, a on w zamian za to wskazał jej drogę do jaskini gdzie mogła się ukryć. Wróżka bała sie ciemności więc niechętnie tam weszła. Nagle zobaczyła małe światełko. Podeszła bliżej i zobaczyła że to elf. Stworek przedstawił się i tak spodobala mu się Aurelia, ze postanowił spytać ją o rękę. Wróżka z chęcią zgodziła się. Kiedy opowiedziała mu co się stało, postanowił zabrać ją do swojej krainy.
Wkrótce Elf i Aurelia pobrali się i w krainie nieśmiertelności, żyliu na zawsze razem w miłości i radości.