Dlaczego Henryk Sławik jest nazywany bohaterem trzech narodów
martysiap
Grzegorz Łubczyk, najpierw korespondent prasy polskiej, później ambasador RP w Budapeszcie, wydał swą koleją książkę odkrywającą postać Henryka Sławika, śląskiego socjalisty, członka PPS, bohatera trzech narodów: polskiego, węgierskiego i żydowskiego. Książka: „Henryk Sławik. Wielki zapomniany Bohater Trzech Narodów” ukazała się na początku tego roku nakładem Oficyny Wydawniczej „Rytm” z Warszawy. Kim był Henryk Sławik, nazywany przez niektórych „polskim Wallenbergiem”? Urodził się 16 lipca 1894 roku w Szerokiej (dziś dzielnica Jastrzębia Zdroju). Ukończył zaledwie szkołę podstawową, rodziców nie było stać na jego naukę. Dzięki samozaparciu i samokształceniu osiągał kolejne szczeble wiedzy i pozycji. W 1928 roku został redaktorem naczelnym „Gazety Robotniczej” oraz prezesem Syndykatu Dziennikarzy Polskich Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Reprezentował też Śląsk w Lidze Narodów w Genewie.Sławik zapisał się na Śląsku jako organizator Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych i Robotniczych Klubów Sportowych. Przez kilka lat był prezesem Śląskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego Młodzieży Robotniczej „Siła”. Szybko tez stał się jednym z liderów śląskiej PPS.W momencie wybuchu II wojny światowej znalazł się wśród licznej grupy uchodźców, którzy poprzez Węgry zamierzali przedostać się do Polskiej Armii we Francji. Nigdy tam jednak nie dotarł. W październiku 1939 roku znalazł się na Węgrzech w obozie przejściowym pod Miszkolcem. Tam zetknął się i rozpoczął współpracę z Józsefem Antallem, któremu władze węgierskie poleciły zorganizowanie rządowej struktury do spraw uchodźców wojennych.Los zetknął ze sobą Sławika i Antalla. Jak pisze w swej książce Grzegorz Łubczyk: „Tak zaczęła się niezwykła przyjaźń dwóch mężczyzn, Polaka i Węgra, przyjaźń, która wywarła bardzo pozytywny wpływ na kondycje polskiego uchodźstwa wojennego nad Cisą i Dunajem. Była to przyjaźń na życie i… śmierć aż do ostatecznego końca. To właśnie tej przyjaźni wiele tysięcy polskich Żydów zawdzięcza przeżycie Holocaustu”.Henryk Sławik od jesieni 1939 roku zaczął organizować w porozumieniu z Antallem strukturę Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech, którego został prezesem. W skład komitetu weszli przedstawiciele wszystkich polskich sił politycznych zgodnie z dyrektywami rządu polskiego w Londynie. Sławik wiosną 1940 roku mianowany został też delegatem na Węgry Ministerstwa Opieki Społecznej rządu polskiego.Prowadził szeroką działalność organizacyjną mającą na celu wsparcie polskich uchodźców. Dziesiątki z nich trafiło przez Węgry do innych krajów, uniknęli śmierci.Oddzielny rozdział jego działalności stanowi pomoc i uratowanie kilku tysięcy polskich Żydów, głównie dzieci, które docierały w transportach na Węgry z okupowanej Polski.Wg niektórych opinii liczba ta przekracza 14 tysięcy uratowanych Polaków, wśród których większość stanowili polscy Żydzi.Z inicjatywy Sławika, przy poparciu Antalla, zorganizowany został w Vacu położonym 32 km od Budapesztu sierociniec dla dzieci żydowskich. W tym zakamuflowanym pod nazwą „Dom sierot polskich oficerów” przebywały dzieci przywiezione z Polski. Działalność Sławika trwała do momentu wkroczenia Niemców na Węgry w marcu 1944 roku. Został aresztowany w lipcu tego roku. Po konfrontacji z aresztowanym także Antallem, którego nie wydał, został przewieziony do Mauthausen, gdzie rozstrzelano go 25 lub 26 sierpnia 1944 roku.Po wojnie właściwie zapomniano o Sławiku, choć opinia o nim, że to Wallenberg powinien nazywać się „szwedzkim Sławikiem” a nie odwrotnie wydaje się być zasadna. Powodem do ponownego odkrycia prawdy o zasługach Henryka Sławika stała się uroczystość jemu poświęcona w Yad Vashem, gdzie 6 listopada 1990 roku córka Krystyna odebrała przyznany ojcu pośmiertnie Dyplom Honorowy i Medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.Książka Grzegorza Łubczyka ma ogromne znaczenie poznawcze i dokumentacyjne. Towarzyszy jej autorski film realizowany na Węgrzech, w Polsce i w Izraelu, który pokazuje dziesiątki świadków działalności Sławika i wiele sędziwych już dziś osób przez niego uratowanych. Film ten wyemitowała w ubiegłym roku Telewizja Polska.Książka odkrywając na nowo jednego z wielkich polskich bohaterów, członka i działacza PPS pokazuje, jak wiele istotnych faktów potwierdzających polskie dzieje nie jest szeroko znanych i upublicznionych. Dotyczy to szczególnie relacji pomiędzy narodami polskim i żydowskim. Bardzo cieszy, że determinacja Grzegorza Łubczyka w upowszechnieniu dokonań Henryka Sławika owocuje pozytywnie w Polsce, na Węgrzech i w Izraelu. W Polsce, na Śląsku, szczególnie wśród młodzieży ma miejsce ruch zainteresowania ta postacią. W Katowicach jest rondo nazwane imieniem Sławika, są już szkoły, które wzięły go sobie za patrona.PPS i cała polska lewica mogą być dumne, że w jej szeregach byli tacy, jak Henryk Sławik, bohaterowie.