W takich zadaniach traktujesz "m" jak liczbę i wyliczasz normalnie wartość "x".
A potem stwierdzasz co się dzieje, gdy podstawisz za "m" liczbę 0, potem liczbę 1 i w końcu określasz jakie liczby możesz wstawić za "m", by dane równanie miało sens.
Aby to równanie miało rozwiązanie, to m+2 musi być potęgą dwójki:
czyli:
Czyli dla gdzie n jest dowolną liczbą naturalną nasze równanie ma rozwiązanie.
Nie zrozumiałem dokładnie zapisu.
Czy chodzi o coś takiego?
W takich zadaniach traktujesz "m" jak liczbę i wyliczasz normalnie wartość "x".
A potem stwierdzasz co się dzieje, gdy podstawisz za "m" liczbę 0, potem liczbę 1 i w końcu określasz jakie liczby możesz wstawić za "m", by dane równanie miało sens.
Aby to równanie miało rozwiązanie, to m+2 musi być potęgą dwójki:
czyli:
Czyli dla gdzie n jest dowolną liczbą naturalną nasze równanie ma rozwiązanie.
Pozdrawiam.
dla m>-2