Daję NAJ ;*** Proszę o podanie czasu i miejsca oraz krótkiego streszczenia utworu M.Konopnickiej "Dym" = ))
milenciia
Akcja noweli Marii Konopnickiej rozgrywa się pod koniec XIX w. w mieście; w fabryce, w której pracuje Marcyś i w domu położonym naprzeciwko fabryki. W skromnej izbie mieszka niezamożna wdowa z synem, jedynakiem, który od niedawna pracuje w fabryce jako kotłowy, zajmuje się sypaniem węgla do olbrzymiego pieca. W ciągu dnia kobieta spogląda na dym wydobywający się z fabrycznego komina. Maryś, będąc w fabryce, spostrzega również małe pasemko dymu unoszące się nad dachem domu, w którym mieszkają. Z czułością myśli o matce. Każdego dnia, koło południa Maryś przychodzi na chwilę z pracy do domu, zjada obiad, bawi się a potem zwyczajnie wraca do pracy. Po południu kobieta, czekając na syna, który przychodzi dopiero wieczorem, robi zwykle pończochy na sprzedaż. Mimo podejmowanej pracy, matka z synem żyją bardzo skromnie. Często matka odstępuje jedzenie synowi, tłumacząc to brakiem apetytu. Większość wspólnego czasu spędzają na rozmowach, modlitwie czy przekomarzaniu się z ptakiem. Po skończonej pracy, zmęczony Marcyś szybko zasypiał. Pewnej nocy budzi się z krzykiem. Śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Długo nie może dojść do siebie. Wdowa jest również przerażona, jednak uspokaja syna. Sen niestety okazuje się prawdą. W fabryce dochodzi do wypadku, eksploduje piec w wyniku czego Marcyś ginie. Po śmierci syna, kobieta jeszcze długie lata spędza na przyglądaniu się dymowi wydobywającemu się z komina fabrycznego, który często układa się w postać ukochanego syna. „Zrywa się wtedy ze stołka i wyciąga drżące, wyschłe ręce. Ale mglistą postać wiatr unosi i rozwiewa ją gdzieś w błękitach…”.
0 votes Thanks 0
boomxP
Akcja noweli Marii Konopnickiej rozgrywa się pod koniec XIX w. w mieście; w fabryce, w której pracuje Marcyś i w domu położonym naprzeciwko fabryki. W skromnej izbie mieszka niezamożna wdowa z synem, jedynakiem, który od niedawna pracuje w fabryce jako kotłowy, zajmuje się sypaniem węgla do olbrzymiego pieca. W ciągu dnia kobieta spogląda na dym wydobywający się z fabrycznego komina. Maryś, będąc w fabryce, spostrzega również małe pasemko dymu unoszące się nad dachem domu, w którym mieszkają. Z czułością myśli o matce. Każdego dnia, koło południa Maryś przychodzi na chwilę z pracy do domu, zjada obiad, bawi się a potem zwyczajnie wraca do pracy. Po południu kobieta, czekając na syna, który przychodzi dopiero wieczorem, robi zwykle pończochy na sprzedaż. Mimo podejmowanej pracy, matka z synem żyją bardzo skromnie. Często matka odstępuje jedzenie synowi, tłumacząc to brakiem apetytu. Większość wspólnego czasu spędzają na rozmowach, modlitwie czy przekomarzaniu się z ptakiem. Po skończonej pracy, zmęczony Marcyś szybko zasypiał. Pewnej nocy budzi się z krzykiem. Śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Długo nie może dojść do siebie. Wdowa jest również przerażona, jednak uspokaja syna. Sen niestety okazuje się prawdą. W fabryce dochodzi do wypadku, eksploduje piec w wyniku czego Marcyś ginie. Po śmierci syna, kobieta jeszcze długie lata spędza na przyglądaniu się dymowi wydobywającemu się z komina fabrycznego, który często układa się w postać ukochanego syna. „Zrywa się wtedy ze stołka i wyciąga drżące, wyschłe ręce. Ale mglistą postać wiatr unosi i rozwiewa ją gdzieś w błękitach…”.
W skromnej izbie mieszka niezamożna wdowa z synem, jedynakiem, który od niedawna pracuje w fabryce jako kotłowy, zajmuje się sypaniem węgla do olbrzymiego pieca. W ciągu dnia kobieta spogląda na dym wydobywający się z fabrycznego komina. Maryś, będąc w fabryce, spostrzega również małe pasemko dymu unoszące się nad dachem domu, w którym mieszkają. Z czułością myśli o matce. Każdego dnia, koło południa Maryś przychodzi na chwilę z pracy do domu, zjada obiad, bawi się a potem zwyczajnie wraca do pracy. Po południu kobieta, czekając na syna, który przychodzi dopiero wieczorem, robi zwykle pończochy na sprzedaż.
Mimo podejmowanej pracy, matka z synem żyją bardzo skromnie. Często matka odstępuje jedzenie synowi, tłumacząc to brakiem apetytu. Większość wspólnego czasu spędzają na rozmowach, modlitwie czy przekomarzaniu się z ptakiem.
Po skończonej pracy, zmęczony Marcyś szybko zasypiał. Pewnej nocy budzi się z krzykiem. Śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Długo nie może dojść do siebie. Wdowa jest również przerażona, jednak uspokaja syna. Sen niestety okazuje się prawdą. W fabryce dochodzi do wypadku, eksploduje piec w wyniku czego Marcyś ginie.
Po śmierci syna, kobieta jeszcze długie lata spędza na przyglądaniu się dymowi wydobywającemu się z komina fabrycznego, który często układa się w postać ukochanego syna. „Zrywa się wtedy ze stołka i wyciąga drżące, wyschłe ręce. Ale mglistą postać wiatr unosi i rozwiewa ją gdzieś w błękitach…”.
W skromnej izbie mieszka niezamożna wdowa z synem, jedynakiem, który od niedawna pracuje w fabryce jako kotłowy, zajmuje się sypaniem węgla do olbrzymiego pieca. W ciągu dnia kobieta spogląda na dym wydobywający się z fabrycznego komina. Maryś, będąc w fabryce, spostrzega również małe pasemko dymu unoszące się nad dachem domu, w którym mieszkają. Z czułością myśli o matce. Każdego dnia, koło południa Maryś przychodzi na chwilę z pracy do domu, zjada obiad, bawi się a potem zwyczajnie wraca do pracy. Po południu kobieta, czekając na syna, który przychodzi dopiero wieczorem, robi zwykle pończochy na sprzedaż. Mimo podejmowanej pracy, matka z synem żyją bardzo skromnie. Często matka odstępuje jedzenie synowi, tłumacząc to brakiem apetytu. Większość wspólnego czasu spędzają na rozmowach, modlitwie czy przekomarzaniu się z ptakiem. Po skończonej pracy, zmęczony Marcyś szybko zasypiał. Pewnej nocy budzi się z krzykiem. Śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Długo nie może dojść do siebie. Wdowa jest również przerażona, jednak uspokaja syna. Sen niestety okazuje się prawdą. W fabryce dochodzi do wypadku, eksploduje piec w wyniku czego Marcyś ginie. Po śmierci syna, kobieta jeszcze długie lata spędza na przyglądaniu się dymowi wydobywającemu się z komina fabrycznego, który często układa się w postać ukochanego syna. „Zrywa się wtedy ze stołka i wyciąga drżące, wyschłe ręce. Ale mglistą postać wiatr unosi i rozwiewa ją gdzieś w błękitach…”.