pati141
Nauczył sie zycia spotykaja poszcególne zwierzeta istoty każd anauczyła go potrebnych i podała mu przydatne wskzówki jak zyć
3 votes Thanks 2
Zgłoś nadużycie!
Gdy Mały Książę wyruszył w swoją pierwszą w życiu podróż był małym, niedoświadczonym chłopcem, który nie miał nikogo, oprócz „trzech wulkanów, z których jeden prawdopodobnie wygasł na zawsze” i kwiata – pięknej, lecz egoistycznej róży. Nie miał przyjaciół, nudziło mu się na jego małej planecie, B-612. Podczas podróży chłopiec spotykał różne osoby. Zauważył, że wszystkich tych ludzi cechuje to, że pracując, bardzo skupiają się na tym, co robią. Spostrzegł także, że dorośli są zbyt zaganiani, aby dojrzeć coś więcej niż tylko siebie i swoje zajęcia. Jednym z przykładów tego był Bankier, który nieustannie coś robił, liczył „swoje” gwiazdy i skrzętnie notował obliczenia. Nie zwrócił większej uwagi na przybycie Małego Księcia, tak był pochłonięty swoją pracą. Chłopiec pomyślał, że to, co robi ten człowiek, nie ma większego sensu, i, jak to określił zwracając się do Bankiera, „pańska praca nie jest pożyteczna, bo nikomu nie służy”. Podobnie było z Królem, którego spotkał. Rządził on na swojej planecie nie wiadomo kim, nie wiadomo po co i dlaczego. W jego pracy Mały Książę nie widział żadnych korzyści dla innych.
Jedynym wyjątkiem od reguły był Latarnik. Gasił i zapalał swoją latarnię by służyć innym, oświetlać drogę przybyszom. Ale miał on jeden problem: jego planeta z roku na rok obracała się coraz szybciej, a co za tym szło, musiał częściej gasić i zapalać latarnię. A ponieważ mężczyzna lubił poza pracą także odpoczywać, co przecież jest normalne, nie mógł tego robić z uwagi na tę sytuację. Jednego tylko chłopiec nie mógł pojąć: dlaczego ten człowiek tak bez opamiętania wykonuje swoje zadanie? Przecież gdyby chwilę pomyślał, mógłby wpaść na dobre rozwiązanie swojego problemu!
Z tych lekcji Mały Książę wywnioskował, że dorosłym nie należy przeszkadzać w wykonywaniu swej pracy, bo i tak są zbyt zajęci, żeby na ciebie zwrócić uwagę.
Jedną z następnych planet, którą chłopiec odwiedził, była Ziemia. Pierwszym ze stworzeń, z którym rozmawiał był Lis. Bardzo prosił Małego Księcia, by go oswoił. Chłopiec zrobił to i zostali przyjaciółmi. Ale gdy chciał odejść zwierzę zaczęło płakać, bo nie chciało znów być samotne. Po tym spotkaniu chłopiec nauczył się, że istoty szybko przywiązują się do innych i że nie należy oswajać ich, jeżeli wiadomo, że niedługo się odejdzie.
Po jakimś czasie wędrówki Mały Książę znalazł się w ogrodzie pełnym Róż. Nie wiedział o tym, więc gdy usłyszał, czym są te piękne kwiaty, tak bardzo podobne do jego ukochanej roślinki, poczuł ukłucie zawodu. To była kolejna lekcja. Dowiedział się, że nie można bezgranicznie wierzyć we wszystko, co mówią inni.
Trzecią istotą, którą spotkał, była Żmija, wygrzewająca się na piasku pustyni. Po krótkiej rozmowie z nią, zwierzę zproponowało mu układ, że gdyby bardzo zatęsknił za swoja planetą, mogłaby mu pomóc w dostaniu się do niej z powrotem. Bezboleśnie i szybko. Mały Książę przystał na tę propozycję, bo wiedział, że już niedługo będzie trzeba wrócić. Po tym spotkaniu chłopiec pomyślał, że zwierzęta na tej planecie są bardziej inteligentne, niż przypuszczał, a ich rady często pomagają.
Wędrując po pustyni Mały Książę zauważył dorosłego, który kręcił się koło jakiegoś żelastwa. Podszedł do niego i poprosił o narysowanie mu baranka, gdyż czuł się osamotniony tu, na pustyni. Dorosły okazał ogromne zdziwienie na widok chłopca, lecz mimo wszystko wziął kartkę i pióro. Po kilku nieudanych próbach, człowiek ten zaczął okazywać irytację, w końcu narysował skrzynkę, w której mieszkał baranek. Mały Książę ucieszył się z rysunku i po chwili zaczęli rozmawiać. Chłopiec dowiedział się, że mężczyzna jest Pilotem, którego samolot spadł na pustynię. Po kilku dniach Mały Książę zaczął tęsknić do swojej planety, Róży i wulkanów. Postanowił porozmawiać ze Żmiją o swoich planach. Zauważył to dorosły, porwał go w ręce i zaczął nim potrząsać, krzyczeć, że to niebezpieczne ucinać sobie pogawędki ze żmijami! Bardzo się zdenerwował. Ale Mały Książę już postanowił. Następnej nocy wybrał się na umówione miejsce, pożegnał się z Pilotem i znieruchomiał. Cicho osunął się na piasek. Nie krzyczał.
Doświadczenia, jakie Mały Książę zebrał podczas swej podróży, były różnorakie. Myślę, że najważniejsza lekcją była lekcja miłości, którą chłopiec odbył podczas przebywania z Pilotem. Dało mu to wiarę, że chociaż jesteśmy różni, piękni jak Róża czy zaganiani jak Bankier czy Latarnik, to możemy się kochać i darzyć serdecznością.
Jedynym wyjątkiem od reguły był Latarnik. Gasił i zapalał swoją latarnię by służyć innym, oświetlać drogę przybyszom. Ale miał on jeden problem: jego planeta z roku na rok obracała się coraz szybciej, a co za tym szło, musiał częściej gasić i zapalać latarnię. A ponieważ mężczyzna lubił poza pracą także odpoczywać, co przecież jest normalne, nie mógł tego robić z uwagi na tę sytuację. Jednego tylko chłopiec nie mógł pojąć: dlaczego ten człowiek tak bez opamiętania wykonuje swoje zadanie? Przecież gdyby chwilę pomyślał, mógłby wpaść na dobre rozwiązanie swojego problemu!
Z tych lekcji Mały Książę wywnioskował, że dorosłym nie należy przeszkadzać w wykonywaniu swej pracy, bo i tak są zbyt zajęci, żeby na ciebie zwrócić uwagę.
Jedną z następnych planet, którą chłopiec odwiedził, była Ziemia. Pierwszym ze stworzeń, z którym rozmawiał był Lis. Bardzo prosił Małego Księcia, by go oswoił. Chłopiec zrobił to i zostali przyjaciółmi. Ale gdy chciał odejść zwierzę zaczęło płakać, bo nie chciało znów być samotne. Po tym spotkaniu chłopiec nauczył się, że istoty szybko przywiązują się do innych i że nie należy oswajać ich, jeżeli wiadomo, że niedługo się odejdzie.
Po jakimś czasie wędrówki Mały Książę znalazł się w ogrodzie pełnym Róż.
Nie wiedział o tym, więc gdy usłyszał, czym są te piękne kwiaty, tak bardzo podobne do jego ukochanej roślinki, poczuł ukłucie zawodu. To była kolejna lekcja. Dowiedział się, że nie można bezgranicznie wierzyć we wszystko, co mówią inni.
Trzecią istotą, którą spotkał, była Żmija, wygrzewająca się na piasku pustyni. Po krótkiej rozmowie z nią, zwierzę zproponowało mu układ, że gdyby bardzo zatęsknił za swoja planetą, mogłaby mu pomóc w dostaniu się do niej z powrotem. Bezboleśnie i szybko. Mały Książę przystał na tę propozycję, bo wiedział, że już niedługo będzie trzeba wrócić. Po tym spotkaniu chłopiec pomyślał, że zwierzęta na tej planecie są bardziej inteligentne, niż przypuszczał, a ich rady często pomagają.
Wędrując po pustyni Mały Książę zauważył dorosłego, który kręcił się koło jakiegoś żelastwa. Podszedł do niego i poprosił o narysowanie mu baranka, gdyż czuł się osamotniony tu, na pustyni. Dorosły okazał ogromne zdziwienie na widok chłopca, lecz mimo wszystko wziął kartkę i pióro. Po kilku nieudanych próbach, człowiek ten zaczął okazywać irytację, w końcu narysował skrzynkę, w której mieszkał baranek. Mały Książę ucieszył się z rysunku i po chwili zaczęli rozmawiać. Chłopiec dowiedział się, że mężczyzna jest Pilotem, którego samolot spadł na pustynię. Po kilku dniach Mały Książę zaczął tęsknić do swojej planety, Róży i wulkanów. Postanowił porozmawiać ze Żmiją o swoich planach. Zauważył to dorosły, porwał go w ręce i zaczął nim potrząsać, krzyczeć, że to niebezpieczne ucinać sobie pogawędki ze żmijami! Bardzo się zdenerwował. Ale Mały Książę już postanowił. Następnej nocy wybrał się na umówione miejsce, pożegnał się z Pilotem i znieruchomiał. Cicho osunął się na piasek. Nie krzyczał.
Doświadczenia, jakie Mały Książę zebrał podczas swej podróży, były różnorakie. Myślę, że najważniejsza lekcją była lekcja miłości, którą chłopiec odbył podczas przebywania z Pilotem. Dało mu to wiarę, że chociaż jesteśmy różni, piękni jak Róża czy zaganiani jak Bankier czy Latarnik, to możemy się kochać i darzyć serdecznością.